Bielenda Skin Sensory Mask Restart, Nawilżająca maseczka prebiotyczna 

Mój typ cery: mieszana ze skłonnością do zapychania, przetłuszcza się w strefie T przesusza w pozostałych okolicach. Kupuje tą maseczkę od jej debiutu i nie jestem w stanie się z nią rozstać. Stosuje ją raz w tygodniu i moja codzienna pielęgnacja zmniejszyła się do minimum dzięki temu produktowi który ratuje moją cerę. Idealny produkt który łagodzi nawilża i koi skórę!

Nawilżająca maseczka prebiotyczna dodająca blasku od Bielendy to kosmetyk, który z ręką na sercu mogę polecić. Mam cerę normalną jednak w okresie zimowym bardzo przesuszoną zwłaszcza w okolicach nosa i na policzkach. Chcąc przetestować coś nowego trafiłam na promocji właśnie na tą maseczkę (cena regularna 24,99 zł). Nie zawiodłam się. Uwielbiam ten kosmetyk za wszystkie jego zalety: • świetnie nawilża skórę i dodaje blasku zastępując kremy nawilżające, • sprawdza się jako świetna, nawilżająca baza pod makijaż, • cudownie pachnie, • nie wymaga spłukiwania, • 97% składników pochodzenia naturalnego, • szklany, wydajny pojemniczek, • nie podrażnia, • idealny ratunek dla przesuszonej skóry.

Maseczka zamknięta w szklanym słoiczku starcza na około 5/7 aplikacji, nałożenie grubej warstwy sprawia że twarz w krótkim czasie jest nawilżona i promienna. Wedlug mnie każdy powinien mieć ją w swojej kosmetyczce.

Maskę Bielenda Skin Sensory Mask Restart otrzymałam jako gratis do zamówienia w sklepie internetowym Bielendy. Szczerze mówiąc, nie wiązałam z nią większych nadziei – traktowałam ją raczej jako miły dodatek niż potencjalnego ulubieńca. Ku mojemu zaskoczeniu, okazała się jednak świetnym kosmetykiem, po który chętnie sięgnę ponownie. Przede wszystkim maseczka doskonale nawilża i koi skórę. Po aplikacji cera jest wyraźnie nawodniona, miękka i przyjemnie ukojona, a wszelkie zaczerwienienia są znacznie mniej widoczne. Duży plus za lekką, kremową konsystencję, która nie obciąża skóry i nie zapycha porów – co dla mnie jest bardzo istotne. Co więcej, produkt ma delikatny, przyjemny zapach, który umila aplikację. Kolejną zaletą jest wydajność. Saszetka o pojemności 8 g wystarcza mi na aż cztery aplikacje, uwzględniając zarówno twarz, jak i szyję. Dodatkowo maseczki nie trzeba zmywać – wystarczy nałożyć cienką warstwę i pozwolić skórze wchłonąć jej dobroczynne składniki. Podsumowując, Skin Sensory Mask Restart to bardzo pozytywne zaskoczenie. Gdybym nie dostała jej jako gratis, pewnie bym po nią nie sięgnęła – a teraz wiem, że warto mieć ją w swojej kosmetyczce. Jeśli szukasz lekkiej, skutecznej maseczki nawilżającej, zdecydowanie polecam!

Bielenda Skin Restart Sensory Mask to produkt godny polecenia dla osób poszukujących intensywnego nawilżenia i rozświetlenia cery. Dzięki naturalnym składnikom i widocznym efektom już po pierwszym użyciu, maseczka stanowi wartościowy element codziennej pielęgnacji skóry.

Ta maseczka jest okropna. Już chwilę po nałożeniu całą twarz mam mocno ściągniętą i jakby przesuszoną. Gorzej niż przed nałożeniem. Po żadnej innej maseczce nie mam takiego uczucia.

Z przyjemnością stosuje produkt, na który natknęłam się przypadkowo, chociaż znałam wcześniej niektóre kremy tej firmy. Moje pierwsze zetknięcie z produktem miało miejsce w saszetkowej wersji, jednak po jej zastosowaniu, przy najbliższej okazji zakupiłam wersję w słoiczku - jest to chyba najlepsza rekomendacja, jeśli produkt chce stosować się po raz kolejny. Konsystencja produktu jest akuratna-ani zbyt lejącą się, ani zbyt zbita. Kolorowe drobinki umilają delikatnym masażem aplikacje produktu. Zapach jest naprawdę minimalnie wyczuwalny podczas 'trzymania' produktu na twarzy, co dla mnie jest akurat zaletą, dla produktu do regularnego stosowania. Maseczka karmi skórę tak dobrze, że nie szukam dla niej innego zastępstwa.

Maseczka Bielenda Skin Restart to jeden z tych produktów, które z miejsca podbiły moje serce. Już po pierwszym użyciu zauważyłam, że moja skóra jest wyraźnie nawilżona, ukojona i wygląda zdrowo. Efekt rozświetlenia był bardzo widoczny – cera zyskała naturalny blask, jakby była wypoczęta po długim urlopie. Najbardziej jednak zachwyca mnie jej wszechstronność. Maseczkę można stosować klasycznie – nakładając ją na 15 minut, ale moim ulubionym sposobem jest pozostawienie jej na noc. Rano skóra jest niesamowicie miękka, gładka i pełna energii. Dodatkowo muszę pochwalić jej wydajność. Niewielka ilość wystarcza na pokrycie całej twarzy, co sprawia, że produkt starcza na długo. Zmywanie maseczki jest bardzo proste i szybkie – nie pozostawia tłustego filmu ani uczucia ciężkości, co zdarza się w przypadku innych masek nawilżających. Jeśli chodzi o cenę, to w regularnej sprzedaży jest całkiem przystępna, ale w promocji to prawdziwy hit. Mam wrażenie, że dostaję produkt jakości premium w bardzo rozsądnej cenie. Podsumowując, Bielenda Skin Restart to mój pielęgnacyjny ulubieniec. Skóra po jej użyciu wygląda na wypoczętą, zdrową i pełną życia. To kosmetyk, który naprawdę działa i który mogę z czystym sumieniem polecić każdemu, kto szuka solidnego nawilżenia i efektu promiennej cery. Dla mnie to must-have w codziennej rutynie pielęgnacyjnej!

Maseczkę kupiłam jeszcze w zeszłym roku pod wpływem TikToka i dziewczyn które ją polecały. Nie zawiodłam się. Jest to najlepsza maseczka z którą nie mam zamiaru się rozstać. Ja posiadam maseczkę w słoiczku i tak jak pisze producent wystarcza na 12 aplikacji - u mnie nawet więcej. Jest ona prebiotyczna więc jej zadaniem jest szybka regeneracja skóry i nadanie jej blasku. Stosuję ją na dwa sposoby. 1. Na noc - wieczorem nakładam warstwę, która wmasowuję w skórę, czekam aż wchłonie się i ide spać. 2. Jako szybka regeneracja np rano- nakładam grubszą warstwę, wmasowuję w skórę, zostawiam na 10-15 minut i zmywam. Maseczka ma błękitny kolor i jest z kolorowymi drobinkami w postaci kuleczek. które pod wpływem masażu się rozpuszczają uwalniając składniki. Skóra po jej zmyciu jest gładsza, miękka i nawilżona. Dodatkowy plusem jest jej cena, jak na taką jakość jest naprawdę atrakcyjna - standardowo 24.99 i bardzo często można ją znaleźć na promocji. Osobiście wolę wersję w słoiczku by stosować ją regularnie, ale bardzo się cieszę, że została wprowadzona wersja mini w saszetkach - dzięki temu mogę ja wziąć ze sobą na wyjazdy.

Maskę zakupiłam w 50ml, szklanym słoiku z odkręcaną zakrętką. Szczerze powiedziawszy nawet nie wiedziałam, że są takie mini wersję lub nie zwróciłam na nie uwagi, ponieważ wolę kupić produkt na wiele użyć, by faktycznie móc ocenić jej działanie. Opakowanie ma piękne, przezroczyste z błękitno-białą szatą graficzną. Przez opakowanie widać produkt, który jest dosyć nietypowy - błękitny z kolorowymi kuleczkami. Ja mam cerę tłustą, jednak zdecydowałam się na niego przez retinol, który stosuję i potrzebowałam dodatkowej dawki nawilżenia. Ja średnio lubię maski tego typu, czyli kremowe - zazwyczaj wybieram te w płachcie, ale ta miała pozytywne opinie, posiada naturalne i dobre składniki oraz przede wszystkim właśnie jest na wiele użyć. Maska bardzo dobrze się rozprowadza, kuleczki z witaminami pękają dzięki dłoniom, dlatego też polecam tak ją nakładać (raz nałożyłam pędzelkiem i wszystkie kuleczki zostały), choć czasami jakieś pojedyncze zostaną w całości, ale dodaje to wtedy uroku maseczce i wygląda się uroczo :) Po 15min maska się wchłania, ale nie do końca. Najlepiej ją zmyć i wtedy dzieją się cuda! Twarz jest mega nawilżona, odżywiona, ma przepiękne glow, jest bardzo mięciutka - coś cudownego! Moim zdaniem to maska do każdego typu cer, bo każda z nas potrzebuje raz na jakiś czas taką bombę witaminową dla skóry!

Maseczka do twarzy od bielendy skutecznie nawilża skórę , regeneruje i odżywia. Jest mega wydajna o delikatnym i przyjemnym zapachu. Robi to co ma robić w działaniu mega skuteczna. Bardzo poelcsm

Zachęcona pozytywnymi recenzjami na jakiejś promocji zakupiłam 4 słocziki. Maseczka ma bardzo dobry skład, jest bogata w składniki, które powinny fajnie dbać o barierę hydrolipidową i odżywiać skórę. Po otwarciu opakowania wita nas niebieska, mocno pachnąca kremowa konsystencja z zatopionymi kuleczkami, które pod wpływem ciepła rąk wtapiają się w cerę. Nie lubię takich udziwnień, ani koloru niebieskiego maseczki, ani jej zapachu - zupełnie niepotrzebne i możliwie drażniące czynniki na cerę. No ale takie kwestie można by było wybaczyć, gdyby maseczka faktycznie świetnie działała, a według mnie nie działa. Owszem, skóra po zmyciu jest nawilżona, ale szczerze ten efekt daje prawie każda maseczka w kremie. Nawilżenie nie utrzymuje się jakoś długo, skóra nie jest rozpulchniona, ujędrniona ani też rozjaśniona. Bardzo przeciętny produkt, żałuję, że kupiłam tyle słoiczków, na szczęście przy używaniu na twarz, szyję i dekolt schodzi dość szybko. Ze swojej strony nie polecam.

Posiadam cerę z tendencją do nawrotu trądziku różowatego, przesuszoną i zaczerwienioną na policzkach. Kupiłam maskę z wielu poleceń, wersję w słoiczku. Posiada gęstą konsystencję, łatwą do aplikacji. Ze względu na pojemność używałam ją wiele razy. Przy aplikacji nie ma problemu, nie podrażnia, nie szczypie. Po upływie odpowiedniej ilości czasu zmywałam. Niby skóra jest po niej nawilżona i mięciutka, ale zawsze po każdym użyciu wysypywało mnie w różnych dziwnych miejscach. Z tego powodu na pewno do niej nie wrócę. Nie zauważyłam też przywrócenia naturalnego blasku i wygładzenia, bo pojawiały się nowe podrażnienia/krostki. Maska starczyła na kilka użyć.

Mam bardzo suchą skórę, dlatego często sięgam po kosmetyki o działaniu nawilżającym. Ta maska ma średnio gęstą, kremową konsystencję. Dobrze rozprowadza się na skórze i dopasowuje do jej kształtu. Nie spływa. Posiada malutkie drobinki witaminowe. Ma delikatnie słodkawy, nieprzytłaczający i niedrażniący zapach. Jest to produkt bardzo wydajny. Starczył na kilka miesięcy użytkowania. Zgrabny słoiczek i wygodna nakrętka, która nie brudzi się od maski to zalety opakowania. Skóra po jej użyciu jest nawilżona na długo, przyjemnie miękka, wygładzona.

Jestem posiadaczką normalnej cery, która jednak szybko się odwadnia, dlatego odkąd to wiem, wolę dmuchać na zimne i zwłaszcza na noc zapewnić jej głębsze nawilżenie. Kiedyś było to dla mnie oczywiste, że maseczkę należy zmyć, a teraz włączam ją w pielęgnację, dopuszczam możliwość pozostawienia na noc. Ta do tego nadaje się jak najbardziej. Ma przepiękny zapach, który umila użytkowanie. Zawiera kolorowe kuleczki witaminowe, które wyglądają uroczo i działaj cuda! Maska bardzo dobrze nawilża. Jest tania, a w promocji JESZCZE tańsza. Ma dobry, odżywczy skład. Wersja w słoiczku też jest super i pozwala na długie użytkowanie. Polecam!

Bardzo dobra do stosowania na co dzień. Zaskoczył mnie stosunek jakości do ceny. • Skład: bardzo bogaty, odżywczy i mocno skupiony na nawilżeniu i regeneracji. Już na samym początku składu mamy glicerynę, olej ze słodkich migdałów, masło shea, olej z pestek brzoskwini, wyciąg ze śliwki kakadu, inulina. Bogactwo witamin i nawilżaczy. Wszystko wspiera witamina C w stabilnej etylowanej formie oraz propanediol. • Konsystencja: kremowa maska. Bardzo przyjemnie się nakłada na twarz. Nie ścieka z twarzy, przyjemnie na niej osiada. Kolor blado niebieski, nie wpływa na zabarwienie cery. Posiada też malutkie drobinki witaminowe, które nie podrażniają, są tutaj dodatkowym urozmaiceniem. Ma lekko słodki, nieprzytłaczający zapach. • Wydajność: wystarczyła mi na kilka miesięcy użytkowania. Bardzo lubiłam ją nakładać szczególnie po dniu spędzonym w klimatyzowanych pomieszczeniach lub całym dniu na słońcu. • Opakowanie: opakowanie dobrane do konsystencji. Solidny słoiczek i nakrętka, która nie brudzi się od maski. • Obietnice producenta: producent obiecuje nam odczucie nawodnienia, pobudzenie skóry, nawilżenie, przywrócenie naturalnego blasku i gładkość. Ze wszystkim tym się zgadzam. Skóra po jej użyciu jest przyjemnie miękka, napięta ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wyczuwalna jest widoczna gładkość struktury skóry, szczególnie po wieczornym zastosowaniu i przespaniu nocy. Idealna na zaburzoną barierę hydra-lipidową. Zachowuje się jak plasterek i daje widoczne ukojenie. • Czy wart ceny?: za taką cenę zdecydowanie warto. To grosze w stosunku do jakości i efektów jakie daje.

Najlepsza Maska jaką używałam. Zawiera w sobie kuleczki witaminowe ktore sie rozpuszczają pod wplywem masażu. Super pachnie. Nadaje świetne wygładzenie. Zawsze moj makijaż po niej wygląda świetnie. Kupuję zawsze te na 15 razy

Szczerze mówiąc nie miałam zbyt dużych nadziei przy zakupie tej maski. Dorwałam ją za jakies 12zł za 50ml, bo leżała ostatnia. Jednak już po pierwszym użyciu byłam mile zaskoczona. Maska ładnie nawilża i wygładza skórę sprawiając, że wygląda zdrowo. Osobiście nakładam ją wieczorem na jakieś lekkie serum i po ok. 15 minutach delikatnie wcieram w skórę twarzy i tak idę spać. W ten sposób zawsze budzę sie z dobrze nawilżoną, odżywioną i błyszczącą się twarzą. Jeszcze mnie nie zawiodła!