Peeling ten to totalna strata czasu i pieniędzy. Nie robi absolutnie nic dobrego, przede wszystkim nie spełnia swoich podstawowych funkcji.
Moja cera należy do tych bardziej wrażliwych oraz reaktywnych, dlatego w jej przypadku wskazane jest wręcz, aby stosować peelingi enzymatyczne, a ie mechaniczne. Ja osobiście jestem w tym temacie bardzo różnorodna, chętnie testuję najróżniejsze opcje, nie zamykam się tylko na jeden rodzaj tego typu kosmetyków. Opcje enzymatyczne nierzadko są dla mnie zbyt delikatne i często okazuję się, że moja cera to jakiś wyjątek od reguły i opcje drobno- bądź gruboziarniste służą jej najlepiej.
Kosmetyki od marki Selfie Project nie cieszą się u mnie dobrą sławą i chyba wszystkie propozycje, jakie przyszło mi testować to w mojej opinii totalne klapy. Mimo to z niewiadomych dla mnie powodów co jakiś czas zdarza mi się dawać im ponowną szansę. Jeżeli chodzi o peelingu, to w moje łapki wpadła wcześniej wersja enzymatyczna od tej marki i jak w przypadku poprzednich kosmetyków, szału brakowało. Tym razem zdecydowałam się na wersję gruboziarnistą, która zawiera w sobie wyciąg z awokado o działaniu nawilżającym i odżywczym. Na stronie producenta znajdziemy informacje, że za działanie oczyszczające i złuszczające odpowiadają tu mineralne kuleczki, ale tak naprawdę nie wiadomo, czym one do końca są.
Produkt zamknięty został w naprawdę ładnym i uroczym opakowaniu o pojemności 8 ml, jednak mi i tak starczył na jedno użycie, chociaż najczęściej tego typu kosmetyki są ze mną spokojnie na dwa razy. Saszetka ma odcień jasnej, jednak energetyzującej zieleni i umieszczono na niej takie informacje jak logo producenta, nazwę produktu, jego podstawowe cechy wypisane w formie hashtagów oraz grafiki przeciętych na pół awokado. Z drugiej strony umieszczono już bardziej szczegółowy opis, sposób użycia oraz oczywiście skład. Sam peeling ma formę jasnozielonego, rzadkiej maseczki do twarzy. Drobinek, które swoją drogą bardzo przypominają mi pestki kiwi, znajdziemy tutaj niewiele. Mimo to produkt ma przyjemny, orzeźwiający, lekko owocowy zapach.
Peeling zastosowałam na oczyszczoną skórę. Wykonałam z jego pomocą kilkuminutowy masaż twarzy, dokładnie tak, jak zalecił producent. Niestety już podczas stosowania tego kosmetyku czułam, że nie daje on efektów. Korzystając z tego, że zawiera w sobie także kwasy AHA, które również odpowiadają za złuszczanie martwego naskórka, zostawiłam go jeszcze na buzi przez mniej więcej 10 minut, a następnie spłukałam wodą i nałożyłam standardową pielęgnację. Szybko jednak doszłam do wniosku, że kosmetyk ten nie robi absolutnie nic. Brakuje tutaj wykonania swoich podstawowych funkcji, czyli najzwyklejszego w świecie oczyszczenia i pozbycia się martwego naskórka. Dodatkowo producent obiecuje nam, że zawartość wyciągu z awokado sprawi, że jego kosmetyk będzie nawilżał i odżywiał naszą cerę, ale i to nie ma tutaj miejsca.
W mojej opinii peeling ten to totalna strata czasu i pieniędzy. Nie robi absolutnie nic dobrego, przede wszystkim nie spełnia swoich podstawowych funkcji. Kolejna beznadziejna propozycja od marki Selfie Project, którą bardzo się zawiodłam. Nie polecam nikomu
Zalety:
- Opakowanie
- Cena
- Konsystencja
- Zapach
Wady:
- Nie złuszcza
- Nie oczyszcza
- Nie nawilża
- Nie peelinguje
- Skład
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie