Yumi Balsam do ciała `Aloe winogrono` 

Obiecujący skład produktu aloes, kolagen, witamina E, mocznik i alantoina. Idealny eliksir dla naszej skóry. Balsam ma bardzo przyjemny zapach, opakowanie jest estetyczne i funkcjonalne. Używam balsamu zawsze po kąpieli i powiem szczerze że jestem bardzo zadowolona. Świetnie nawilża, odżywia oraz wygładza naszą skórę. Balsam bardzo szybko się wchłania i ciało nie jest po nim tłuste. Świetnie mi się sprawdził po goleniu gdyż koi i łagodzi podrażniona skórę. Chętnie wypróbuję inne produkty tej marki naprawdę polecam

Uwielbiam ten balsam. Za zapach, który jest przepiękny i poprawia nastrój oraz za działanie, bo znacznie nawilża moją skórę. Ma bardzo przyjemny skład, moja skóra wybitnie lubi kosmetyki z aloesem w składzie. Zebrałam też parę komplementów, że ładnie pachnę kiedy posmarowałam się tylko tym balsamem przed wyjściem z domu. Warto szukać promocji.

Aloe winogrono to obłędny zapach bogatego balsamu do ciała który idealnie sprawdza się letnim porankiem bo dodaje energi dosłownie na cały dzień :) Zapach bo jak dla mnie to on tu zrobił największą furorę naprawdę jest mocny głęboki i utrzymuje się dosyć długo czas :) Samo działanie balsamu ? Forma z pompką to jedyna forma której sięgam od jakiegoś czasu gdyż jest mega wygodna i higieniczna , balsam dobrze nawilża i koi skórę zwłaszcza np nogi po goleniu Ogólnie cena bardzo niska jak za taką wydajność i zapach :)

Ufff...nie wierzę, że w ciągu 2 miesięcy zdenkowałam aż 2 balsamy. Zwykłe zajmuje mi to dużo więcej czasu. Ale w obu przypadkach stosowanie było tak przyjemne, że tym razem dałam radę. Ostatnio zauważam wieksze wysuszenie skóry (starość...), a ponieważ w tegoroczne upały zużywałam więcej żelu pod prysznic niż zwykle, to balsam po prawie każdej kąpieli musiał być. Ten od Yumi jest idealny na lato-lekki, szybko się wchłania, nie pozostawiając właściwie żadnej lepkiej warstwy, tylko miękką, nawilżoną skórę. I o dziwo, to nawilżenie całkiem dlugo się utrzymuje. Podobnie jak bardzo intensywny, słodki, winogronowy zapach, przypominający mi olejki do ust, które kupowałam za dzieciaka. Przywołuje miłe wspomnienia, a ja jestem bardzo sentymentalna, jeśli chodzi o zapachy. Muszę jednak przyznać, że czasem ten mocny aromat trochę mnie męczył, więc wrażliwym osobom nie polecam. Opakowanie urocze, wydajność średnia, choćja mam dużociałado smarowania????. Z chęcią wypróbuję inne zapachy tych balsamów.

Produkt kupiłam na promocji za niecałe 20 zł, szukałam akurat nowego balsamu do przetestowania, a ten skusił mnie cena i zaciekawił winogronami w nazwie Zamknięty w poręcznym opakowaniu z pompką pozwala na dozowanie niewielkiej ilości produktu. Już po pierwszym użyciu zachwycił cudnym zapachem- podobny to napoju Aloe Vera, zapach kojarzy mi się również z soczkami Monster High, które kiedyś były do kupienia. Jeżeli lubicie słodkie zapachy to nie zastanawiajcie się i wypróbujcie ten balsam, dla samego zapachu mogłabym go nakładać ???? Jeśli chodzi o działanie Balsam ma kremowa konsystencję, przyjemnie się rozprowadza, szybko się wchłania i nie zostawia lepkiej warstwy, zapach utrzymuje się dość długo, więc jezeli wolicie bezwonne balsamy ten raczej nie jest dla was. Skóra po użyciu jest przyjemnie miękka.

Powiem szczerze że pierwszy raz mam przyjemność używać kosmetyków z tej marki. Obiecujący skład produktu aloes, kolagen, witamina E, mocznik i alantoina. Idealny eliksir dla naszej skóry. Balsam ma bardzo przyjemny zapach, opakowanie jest estetyczne i funkcjonalne. Używam balsamu zawsze po kąpieli i powiem szczerze że jestem bardzo zadowolona. Świetnie nawilża, odżywia oraz wygładza naszą skórę. Balsam bardzo szybko się wchłania i ciało nie jest po nim tłuste. Świetnie mi się sprawdził po goleniu gdyż koi i łagodzi podrażniona skórę. Chętnie wypróbuję inne produkty tej marki naprawdę polecam

Balsam do ciała jest bardzo praktyczne w użyciu skora jest nawilżona juz po pierwszym zastosowaniu. Nie podraznia a to wielki plus. Cena jest w miare. Opakowanie jest piekne takie zielone ktore przykuwa wzrok miedzy półkami.

Ten balsam był moim pierwszym spotkaniem z marką Yumi, a dobre wrażenie, jakie wywołał sprawiło, że zainteresowałam się również innymi produktami. Pierwsze, co mi przychodzi na myśl, to obłędny zapach winogronowy. Mocno kojarzy mi się z owocowymi mentosami (cukierki do żucia) – w opakowaniu był właśnie taki winogronowy smak i zapach, w mieszance zawsze było ich najmniej, a ja je najbardziej lubiłam. Może dlatego zapałałam taką miłością do zapachu tego balsamu… W każdym razie absolutnie go uwielbiam i mam ochotę się smarować i smarować tym balsamem, żeby móc go wąchać. Hah w takich okolicznościach informacja od producenta, że produkt nie nadaje się do jedzenia jest jak najbardziej zasadna. Niestety zapach dosyć krótko utrzymuje się na skórze. Po drugie na pochwałę zasługuje opakowanie wykonane z przezroczystego zielonego plastiku. Podoba mi się, że widać zużycie produktu. No i wizualnie jest to wszystko po prostu ładne – połączenie zieleni butelki i napisów z lawendowym tłem etykiety plus minimalistyczna szata graficzna – przyjemnie się patrzy. Super opcją jest też pompka, która działa bez zarzutu, nie zacina się i nie zapycha, a dodatkowo ma blokadę, co jest bardzo praktyczne. Jedynym minusem dla mnie jest to, że pompka nie wyciąga produktu do końca. Kiedy balsamu zostaje około 3 cm od dna opakowania, nie da się już go normalnie wydobyć. Uważam, że to dużo. Uwielbiam ten balsam, więc po prostu za każdym razem przecinam butelkę i przekładam tę resztkę do słoiczka po kremie, bo pozostawiony w naciętym opakowaniu wyschnie. Balsam jest dosyć gęsty, a jednocześnie lekki i aksamitny w formule. Przepięknie, przyjemnie rozprowadza się po skórze. Przy mojej suchej skórze wchłania się natychmiastowo. Od zaraz daje efekt nawilżonej, wygładzonej i przyjemnej w dotyku skóry. Nie zostawia tłustego ani lepkiego filmu. Utrzymuje nawilżenie przez kilka godzin. Co nie jest jakimś świetnym wynikiem. Czuję potrzebę aplikowania go przynajmniej dwa razy dziennie, rano i wieczorem. W ciągu dnia też na spokojnie mogłabym dokładać… ale taką przyjemność sprawia mi nakładanie tego balsamu, że z tego minusu robi się wręcz plus. Dzięki temu, że szybko się wchłania i jest lekki na skórze, to balsam idealny na szybko, kiedy nie ma czasu na czekanie. Tutaj można praktycznie od razu założyć ubranie i niczym się nie przejmować.

Produkt ten był dla mnie niezwykle pozytywnym zaskoczeniem, bo kupiłam go totalnie w ciemno bez przeczytania żadnych opinii/poleceń. Potrzebowałam czegoś na już i ten balsam przyciągnął moją uwagę. Gdy tylko przyszła mi paczka z Hebe chciałam przetestować zapach i … przepadłam. Już wcześniej używałam produktów Yumi (do włosów) i spodziewałam się, że zapach może mi się spodobać, bo wszystkie kosmetyki, których miałam okazje używać miały niezwykle owocowe, słodkie i intensywne zapachy. Ten jednak spodobał mi się najbardziej. Używałam go nie tylko do ciała, ale także do dłoni. Dosłownie jak zaczniecie go używać nie będziecie mogli przestać się wahać ;) Dostałam wiele komplementów od różnych ludzi na temat tego zapachu, więc warto wypróbować. Sam produkt jest świetny pod każdym względem. Zapach oczywiście jak dla mnie 10/10, aczkolwiek dla wielbicieli owocowych nut. Działanie również rewelacyjne. Dawno nie miałam tak dobrego balsamu, który tak świetnie się wchłaniał i rozprowadzał po ciele. Ma idealną dla mnie konsystencje, bo nie przepadam za mocno gęstymi balsamami. Jedynym minusem dla mnie będzie opakowanie. Ogólnie lubię ten typ butelek z dozownikiem, bo są niezwykle wygodne. Jednak pod koniec dozownik się zatkał i nic nie mogłam z nim zrobić. Musiałam wydobywać produkt z opakowania w inny sposób.

Skuszona fajnym składem i obłędnym zapachem winogronowym, zakupiłam produkt w drogerii. Podczas kąpieli zachwycił mnie w dalszym ciągu zapach, niestety balsam nie nawilża zbyt dobrze, a przynajmniej mojej skóry. Dałam mu kilka podejść, ale niestety nie były pozytywnego skutku. Poza fajnym składem, opakowaniem i zapachem nie kupię go ponownie, ponieważ skóra pozostaje po nim wysuszona, szorstka, już podczas mycia czuć, że skórze brakuje nawilżenia. Skończyłam produkt używając go jako mydła do rąk ;)

Kupiłam ten produkt w zestawie razem z żelem pod prysznic, uwielbiam winogronowy zapach i na początku byłam zadowolona... Jednak po jakimś czasie produkt po posmarowaniu zaczął jakoś inaczej pachnieć tak chemicznie bardzo... Nie przypomina mi to zapachu winogrona tak jak na początku, produkt nawilża i szybko się wchłania.

Ten balsam to Marzenie. Jest jak z Bajki. : ) Działa fantastycznie. Wchłania się natychmiastowo, a skórę pozostawia przyjemnie wygładzoną : ) Szerokopasmową genezę na temat tego, w jaki sposób z sieci sklepów marki Lidl znalazł się w moim domu i w Moim Sercu, przedstawiłam już w recenzji jego Arbuzowego brata. Serdecznie Zapraszam : ) Używam ich równocześnie. Jedną rękę smaruję sobie arbuzem, drugą winogronem... Tak się bawię : p Balsam ma konsystencję białego żel-kremu. Ładnie się rozprowadza, aplikowanie go jest bardzo wygodne i szybkie. A gdy zechcesz podrapać swoją rękę, czy może nogę, chwilę czy trzy godziny po nałożeniu, to pod paznokciami nie znajdziesz grubej warstwy kosmetyku! : D (On się Wchłania! : *❤️) Magia! : ) Opakowanie jest jasne, uśmiechnięte i przyjazne. Chociaż wygląda jak rysunek trzylatka z przedszkola. Od razu przypomina mi się jak w czwartej klasie mieliśmy do zrobienia pracę w grupach na plastykę pt. "Krawiec-bałaganiarz". Wariacja na temat przemysłu tekstylnego ; ) Powiedziałam koleżance, że sama to zrobię. (Po co? Do tej pory nie wiem...) Był z nami oczywiście jeszcze Członek Grupy Widmo. Ten chłopak, co to udaje tego Super Macho-KingKonga (https://www.youtube.com/watch?v=2dJF2O8QVQo ), który nauką się nie kala, szóstkę ma tylko z wf-u, a z plastyki ma zawsze tróję. Mnie się tak nie chciało tego robić, byłam już taka zmęczona, że nakleiłam tylko jakieś wycięte portki i bluzki z materiału. Dostaliśmy czwórę z taaakim wieeelkim minusem, po całej szerokości kartki z bloku technicznego formatu A3 : D Czyli Tróję! Zahaczającą jeszcze o dwóję : D Ale wiadomo jak to jest z plastyką w podstawówce. Standardy są Mocno zaniżone : D Ja bym jednak wolała być traktowana poważnie. Chociaż sama nie potraktowałam Cię z należytą powagą. Ale Ty miałaś tylko plastykę z dzieciakami z podstawówki, ja miałam dziesięć innych przedmiotów i jedenaście lat. I tylko ten jeden wieczór, żeby to zrobić... Jeżeli chodzi o skład, to nie jest on taki całkowicie BioEkologicznie Naturalnie Cudowny. Bowiem na końcu listy jego obsady prezentuje się kilku niecnych gagatków, ale ja już pisałam Tutaj (i to wielokrotnie nawet), że przestały mnie one obchodzić. Ja kupuję kosmetyki Vegan i Cruelty Free. Wegetariańskie również, oczywiście. To jest moja podstawa. Moje Modus Operandi. Bez tego się nie ruszam. Ale jeśli produkt ma w sobie trochę śmieci i dzięki temu - albo po prostu - działa, to ja jestem za. Ten balsam wpisuję się właśnie w Mój Ideał Kosmetyku. Jest w Ponad 97% Naturalny (resztę po dżentelmeńsku producenci przemilczeli : D), jest Wegański i Nie krzywdzi Niewinnych Istot. Jego fenomenalne działanie zwaliło mnie z nóg! : ) A firma kieruje się Szlachetnymi i Pięknymi Ideałami. Jeśli zaś chodzi o możliwe konsekwencje wynikające z działania naszych rozbisurmanionych huncwotów, to ja już dałam znać, co o tym myślę właśnie przy okazji mojej recenzji Arbuzowego AloeLove East Side Story. Przestali robić na mnie wrażenie. Zapach jest naprawdę Magiczny. : ) Jeśli używałaś fioletowej linii Biolaven od Sylveco (cały Biolaven to jedna, wielka fioletowa linia, Martyna, bo to kosmetyki na bazie Lawendy i olejku z pestek Winogron właśnie : D), to balsam pachnie identyko : ) Przysięgam, że ilekroć otwierałam szafę ( tak, szafę, nie szafkę, bo to w niej go trzymam : D ), to czułam jego niesamowitą woń : ) Oczywiście nos już po siedmiu sekundach przyzwyczaja się do nowego zapachu i przestaje go czuć, ale nawet mimo to, wrażenie utrzymywało się bardzo długo, choć z czasem, wiadomo, osłabło. Dla mnie. Jeśli szafę otworzyłby ktoś nowy, to od razu poczułby intensywny aromat winogron. Ale nie zrobi tego, bo to moja szafa : p Rozbawiło mnie zdanie: "Nie nadaje się do jedzenia". I to umieszczone z tyłu opakowania, czyli na poważnie : D No tak, mając na półce te wszystkie jogurty, mleczka, musy i sorbety można się pomylić : ) Gdzie kuchnia, a gdzie łazienka? Nie wiadomo... : D Balsam Rozpieszcza Ciało i Zmysły. I Sprawia Wiele Radości : ) Żaden facet tak nie potrafi! : P Całym Serduchem bijącym z wrażenia Mocniej, Serdecznie Ci Go Polecam ❤️ Mój Evergreen : ) Podziękowania dla blondeinbeauty za liczne (! : *) Pochwały moich prac. Wielkie Dzięki za okazane Zainteresowanie : ) Buziaki, Najdroższe Bazyle! : ) Baj Baj. : )❤️

Kupiłam ten balsam ok 2 miesiące temu. Ma niską cenę, biorąc pod uwagę jego wydajność, super butelkę z pompką, dobry skład i ekstra nawilżenie. Stosuję go najczęściej co dwa / trzy dni, dopiero gdy poczuję ściągnięcie i suchość skóry. Bardzo mała ilość już przynosi dużą poprawę. Cieszy mnie to, ponieważ nie lubię długiej depkości balsamów, a przy konieczności nałożenia dużej ilości kosmetyku, jest to nieuniknione. Balsam ten przynosi ulgę mojej skórze, wchłania się dość szybko. Pozostawia skórę odżywioną i gładką. Na początku nie miałam zastrzeżeń co do zapachu, ale ostatnio się to zmieniło. Jest bardzo intensywny i długo się utrzymuje, a do tego przypomina mi teraz zapach... moczu. Nie wiem z czego to wynika, ale jest to niestety tak drażniące, ze musiałam przestać go używać. Dodam, że stosuję go oczywiście na umytą skórę. Bardzo mnie rozczarował ten balsam, bo kochałam go od pierwszych użyć. Myślę, że wypróbuję inne zapachy i będę wtedy zadowolona.

Bardzo lubię te balsamy. Mają w miarę niską cenę, dobre składy i piękne zapachy. Ta wersja pachnie jak słodkie winogrona, zupełnie jak produkty Biolaven. Balsam jest lekki, są szybko się wchłania, nie maże i nie smuży. Nie zostawia jakieś specjalnej warstwy, myślę że bardzo suche skóry się z nim nie polubią chyba że na lato. Dla mnie jest ok zwłaszcza że używam na zmianę kilku balsamów i olejków. Ja kupuję dla pięknego zapachu przy dobrym składzie. Do tego opakowanie jest piękne i funkcjonalne. Pompka wydobywa produkt niemal do samego końca. Często dostępne w Lidlu

Produkt złapałam na dość dużej promocji za ok 15zl. Przyznam, że skusiła mnie szata graficzna i polowałam bardziej na zapachy arbuz oraz ananas. Jednak ten balsam bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.. Zamknięty w poręcznym opakowaniu z pompką pozwala na dozowanie niewielkiej ilości produktu. Co trzeba powiedzieć to nieziemski zapach! Uwielbiam zapachy, które pachną niebanalnie i nie czuć takiej chemicznej słodkości. Zapach winogron mógłby z pozoru wydawać się banalny ale nie tutaj. Jest to bardzo orzeźwiający, przyjemny zapach. Jakbym przeniosła się na pole winogron późnym latem gdy są one w pełni dojrzałe i gotowe do zrywania. No cudo! Co do działania... Balsam ma dość kremowa konsystencje, fajnie rozprowadza się na ciele. Wchłania się stosunkowo szybko i nie zostawia mocnej lepiacej warstwy. Jednak pozostawia dość mocny zapach, który towarzyszy nam jeszcze przez dłuższą chwilę. Skóra po użyciu jest przyjemnie miękka i gladka. Ze względu na mocno orzeźwiający zapach i lekka konsystencję raczej polecałabym go w lecie, jednak teraz w zimie równie chętnie go testuje.

Ten balsam to sama rozkosz, pachnie tak obłędnie, że cały czas chcę go używać. Produkt świetnie się rozprowadza i wchłania, bardzo dobrze nawilża skórę, sprawia, że jest ona miękka w dotyku i gładka. Kosmetyk jest bardzo wydajny, a "słodkie" opakowanie zachęca do jego używania. Polecam bardzo!

Kupiłam jakiś czas temu cały zestaw tego producenta, wszysto o zapachu winogronowym. Teraz mija jakoś 2 miesiąc (albo trochę mniej) używania tych produktów i musze powiedzieć że jestem zdecydowanie zadowolona. Zapach jest intensywny, ale nie drażniący. Pięknie pachnie, świeżo, rzeźko, soczyście... Balsamuje sie nim po każdej kąpieli, balsamu na początku używałam sporo (trochę zaniedbałam odpowiednie dbanie o nawilżenie skóry), teraz kilka pompek wystaraczy aby pokryć całe ciało, czuć że skóra "wypiła" już składniki odżywcze i teraz nie potrzebuje ich tyle, co na początku stosowania. Sam balsam w swoim składzie ma 99% soku z liści aloesu, reszta to w 97% naturalne składniki. Między innymi możemy tu znaleźć ekstrakty z owoców, oleje roślinne, czy masło shea. Balsam ma 300ml i z powodzeniem starczył mi na 2 miesiące codziennego używania. Skóra jest po nim miękka, czuć delikatną woń winogron. Minusem jest to, że na końcu ciężko wydobyć balsam, ja musiałam odkręcić zakrętke i po prostu "wystukać" resztkę. Samo opakowanie jest ładne, przyjemne dla oka, ładnie wygląda stojąc na toaletce, nie jest kiczowate. Od razu widać, że kosmetyk jest na bazie aloesu za sprawą uroczej buźki na etykietce :) Cena w promocji około 20zł za butelkę co nie jest wygórowaną ceną. W porównaniu z kosmetykami yope które mają podobną cenę za podobny produkt, jednak bardziej podoba mi się ten - ze względu na zapach oczywiście i fajne działanie. W najbliższym czasie planuję też zakupić drugą wersję zapachową - kusi mnie borówka lub arbuz, na pewno któryś z tych dwóch w przeciągu następnych kilkunastu dni również u mnie wyląduje :) Mam nadzieję że dorówna temu produktowi

Świetnie się wchłania, nie jest tłusty. Fajnie się rozprowadza, na skórze pozostawia przyjemnie słodki zapach. Z pewnością będę go stosować i zamawiać jeszcze nie raz. Pozostawia skórę gładka i przyjemna w dotyku, dodatkowo naprawdę działa! Mam również krem do rąk i polecam :)