Oriflame Essentials, Multi- Purpose Cream with Vitamin E & Canola Oil Krem do twarzy i ciała

Dość spore opakowanie. Kremowo żelowa formuła. Dobrze się rozprowadza po twarzy, tez odrobine przyjemnie chłodzi i szybko się wchłania. Zapach neutralny, przyjemny. Natomiast po użyciu na mojej twarzy pojawiły się wypryski zarówno pod skórą jak i widoczne gołym okiem. Dla pewności po zniknięciu i pewnym czasie użyłam drugi raz, niestety efekt ten sam. Mam sucha skore, z tendencja do przetłuszczania w strefie T. Na mojej skórze nie sprawdził się.

Ten krem sprawdza się na co dzień. Znajduje się w pojemniku o pojemności 75ml. Konsystencja dosyć rzadka. Dobrze się wchłania. Zapach bardzo przypadł mi do gustu. Stosuję ten produkt również jako bazę pod makijaż, dzięki temu moja twarz się nie przesusza. Lubię ten krem.

Krem kupiłam ze względu na to że jest zwykły i prosty, będąc w ciąży uważam żeby krem nie miał retinolu bądź kwasów, niektóre naturalne produkty w tym czasie mnie uczulają więc postawiłam na najprostszy krem od Oriflame. Skład tu wcale nie jest za ciekawy, ale jest witamina E. Krem mieści się w małym niebieskim plastikowym pudełeczku zakręcanym nakrętką. Po jego otwarciu mamy jeszcze dodatkowe zabezpieczenie w postaci sreberka. Krem ma fajną lekką konsystencję, która super się rozprowadza po skórze. Krem też bardzo szybko się wchłania i nie zostawia efektu tłustej ani lepkiej skóry. Krem nie podrażnił mnie ani nie uczulił. Krem daje lekkie nawilżenie, które jest chwilowe. Stosuję go głównie do twarzy bo do ciała zupełnie sobie nie radzi. Nawilża skórę tylko na moment. Żadnego działania odżywczego dla skóry również nie zauważyłam. Krem po prostu jest aby nawilżyć skórę twarzy na kilka godzin. Plusem jest to, że nadaje się pod makijaż. Krem jest całkiem wydajny, używam go już ponad miesiąc i jeszcze mam 3/4 opakowania. Jego cena nie jest wygórowana, zapłaciłam za niego coś ponad 10zł.

Potrzebowałam po prostu jakiegoś kremu. Tutaj skusiła mnie obecność witaminy E i oleju rzepakowego. To połączenie wydało mi się od razu ciekawe. Produkt dostępny póki co w większości katalogów Oriflame. Podana tutaj cena to cena regularna, katalogowo jakieś 12-15 złotych. Uwagi można mieć do wydajności. W moim przypadku starczył na niecały miesiąc. Produkt w dosyć ładnym, zwykłym opakowaniu. Zwykłym, ale trwałym. Na nim znajdziemy również informacje na temat składu. Oriflame chyba robi sobie jaja z tym olejem rzepakowym. Jak można reklamować produkt czymś, co jest na szarym końcu składu? Który zresztą też całościowo nie powala. Ma przeciętną gęstość- nie to rzadki, lejący się lotion, ale też nie treściwe masło. Pachnie ładnie, trochę przypomina kremy do dzieci z Bambino. Jeśli chodzi o działanie, raczej cudów nie ma. Używałam tylko do ciała. Ten skład nie budził aż tak dużego zaufania, żebym próbowała nakładać go na twarz. Trochę tam nawilża, trochę chroni przed przesuszeniami, ale to ten gatunek produktu dla skóry normalnej. Z żadnymi większymi przesuszeniami sobie nie poradzi. Takie trochę nic. Niby całkiem miło się z niego korzystało, ale nie robił nic specjalnego. Raczej nie kupię ponownie, ale ta seria cały czas mnie interesuje.