Maseczkę kupiłam a komplecie z pozostałymi dwoma rodzajami z sympatii do marki i zachwytu nad inną niż wszystkie formą podania. Opakowanie jest wyjątkowo intrygujące i ładnie zaprojektowane graficznie. Początkowo miałam wrażenie, że to jest ampułka do nasączenia płachty, ale okazało się, że jest to osobne serum a płachta jest nasączona osobno i to całkiem mocno. Mogłaby w zasadzie być osobnym produktem.
Ogólnie mam wrażenie, że serum mogłoby funkcjonować jako pełnowartościowy samodzielny produkt. Nie wyłapałam specjalnej korelacji między tymi dwoma komponentami.
Serum jest zamknięte w plastikowej ampułce, do której dość trudno się dostać, mimo przygotowanego przez producenta nacięcia. Nożyczki były niezbędne. Niestety plastik opakowania jest za twardy a wytłoczka nieergonomiczna. Ciężko wydobyć serum do końca. Sam płyn jest wodnisty, średnio gęsty i dobrze się aplikuje. Nie spływa z twarzy i nie wchłania się, zanim zaczniemy zabawę z płachtą maski.
Najbardziej charakterystyczny jest jego zapach - trochę techniczny, niezbyt miły. Mam wrażenie, że odpowiada za niego kwas ferulowy - trzeba przeboleć. Późniejsza esencja maski o ciekawym cytrusowym i świeżym zapachu skutecznie go zagłusza.
Szkoda, ze esencji jest tak mało - tylko 3 ml. Brakuje na szyję i dekolt, choć rozumiem, że to ma być serum pod płachtę. Zwykle serum jest jednak zdecydowanie więcej, nawet trzykrotnie.
Maska jest dobrze nawilżona kremową lekką esencją, łatwo się ją wyjmuje z saszetki. Gorzej z rozłożeniem, bo materiał jest nie tyle cienki ile miękki. Dzięki temu ładnie przylega do twarzy. Sama płachta jest dobrze skrojona i ponacinana, dobrze przylega. Ja nie trafiłam z kształtem - za niska a za szeroka, ale to wiadomo, że zależy od kształtu twarzy. na plus, że nie schodziła na szyję, dzięki temu nie zaczęła za szybko wysychać.
Generalnie płachta zachowuje się ciekawie, bo nawet jak zaczyna wysychać, w ogóle nie odpada od skóry tylko jakby się do niej przykleja. Może powoduje to ściągnięcia. Wrażenie takie o dziwo odczuwałam w obszarach, gdzie płachta była jeszcze mokra. Można ją nosić dłużej, niż sugeruje producent, ale nie przesadnie i wykonywać domowe czynności. Jednak z ulgą ją zdjęłam, bo noszenie jej nie należało do przyjemności.
Mimo niezbyt miłych wrażeń przy aplikacji serum i maski efekt po zdjęciu płachty jest zdumiewający - rozświetlona ale matowa, perfekcyjnie ujednolicona skóra. W dotyku mięciutka i elastyczna. W życiu się tego nie spodziewałam, szczególnie po wcześniejszych doświadczeniach. Dlatego uważam, że warto być cierpliwym i się nie zrażać.
Jedyną rzeczą, która mi przeszkadzała, to duża dysproporcja między skórą, która była pokryta płachta a tą, która tylko esencją. Ta ostania mocno się świeciła, jakby pokryta żelem. Dlatego szybko musiałam położyć krem, żeby zmatowić ten efekt. Znam go i jest częsty przy stosowaniu masek w płachcie, ale tutaj był wybitnie rażący.
Reasumując, efekt działania maski jest świetny. Szkoda, że forma podania psuje ten efekt. Najlepiej by było, gdyby producent z esencji uczynił samodzielne serum rozświetlające i na przebarwienia. Zapach jest do przebolenia - charakterystyczny dla tych składników aktywnych. Produkt jako całość nie jest przyjemny w użytkowaniu a szkoda, bo efekt jest niesamowity.
Zalety:
- efektowne opakowanie, elegancka grafika
- efektowne w działaniu serum - rozświetlenie, rozjaśnienie i ujednolicenie
- skóra w dotyku mięciutka i elastyczna
- miękka płachta, dobrze przylega i jest dobrze ponacinana
- ładny cytrusowy zapach esencji w płachcie
- płachta nie odpada od twarzy - można w niej normalnie funkcjonować
- serum nie ucieka z dłoni i nie spływa z twarzy
Wady:
- kształt płachty może być za niski i za szeroki
- techniczny zapach serum
- serum ciężko wydobyć z pojemniczka - otworzyć opakowanie i wydobyć płyn do końca
- mała ilość serum - 3ml - nie ma go na szyję i dekolt
- maska może lekko ściągać podczas noszenia
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie