Lomi Lomi Vegan Sheet Mask with Beetroot Extract and Vitamins A and E Wegańska maseczka w płachcie z ekstraktem z buraka i witaminami A i E

Maskę dostałam w prezencie na urodziny. Cieszę się że trafiłam na nią. Sprawdziła się całkiem dobrze. Mam skórę mieszaną i jestem po 35 roku życia więc produktom przeciwzmarszczkowym mówię tak :) Opakowanie - lubię opakowanie, które mają dodatek warzyw. Choć to rzadko spotykane w przypadku kosmetyków. Ale moja podświadomość mówi mi, że dbam o skórę jeszcze bardziej. Motyw buraka działa na mnie pozytywnie. Zapach- maska jest praktycznie bezzapachowa. Choć wolę jak coś mi pachnie pod nosem :) ale nie narzekam, liczy się działanie. Konsystencja i maska - jest żelowa, przezroczysta. Maska jest dobrze docięta do twarzy. Nie zjeżdża i trzyma się bardzo dobrze. Płachta jest cieniutka ale nic się z nią nie stało. Jest bardzo dobrze nasączona esencją. Pozostałą esencję, która została mam w opakowaniu wykorzystuje ją na skórę szyi czy dekoltu. Działanie - maska przyjemnie nawilża skórę. Po aplikacji jest ona gładka i promienna. Wygląda zdrowiej. Jeśli chodzi o poprawę elastyczności to nie zauważyłam. Myślę, że przy regularnym stosowaniu widać byłoby efekty. Polecam wypróbować, ja jestem na tak. Czy wrócę niewiem bo mam jeszcze tyle masek do przetestowania:).

"Buraczana" maska w płachcie od Lomi Lomi to druga maska tej firmy, którą miałam przyjemność nałożyć na twarz. Opakowanie utrzymane w stylu rustykalnym, papierowe z zewnątrz, plastikowe w środku, z nacięciami dla manualnego otwarcia. Płat maski cieniutki, przezroczysty, bardzo dobrze wycięty i dopasowujący się do kształtu twarzy, mocno nasączony bezbarwną i bezzapachową esencją. Nie odkleja się od twarzy w trakcie noszenia (producent zaleca 10-20 minut). Skład jest długi i bogaty w: * substancje nawilżające (propanediol, gliceryna, pantenol, alantoina, kwas hialuronowy, lecytyna, arginina i erytrytol), * ekstrakty roślinne (z buraka, bakłażana, batata, borówki i jagód acai), * witaminę A i E. Oprócz tego jest także disodium EDTA (dość wysoko w składzie) oraz mikroplastiki. Noszenie maski można zaliczyć do bezproblemowych. Nie czuć żadnego pieczenia, mrowienia czy szczypania. Po upływie 20-stu minut skóra jest gładka jak pupa niemowlaka, a także wygląda na nawilżona i promienną. Pozostaje na niej jednak lepki film, który w moim przypadku nie wchłonął się całkowicie nawet po odczekaniu 20-stu minut. Rano twarz była gładka, miękka, rozświetlona, nawilżona oraz bogatsza o... kilka zaskórników :( Niestety, mikroplastiki zawsze, ale to ZAWSZE, choćby w symboliczny sposób pozostawiają ślad na mojej twarzy. W związku z tym jako posiadaczka mieszanej cery ze skłonnością do trądziku i pomimo ogólnego, pozytywnego działania recenzowanej maseczki raczej do niej nie wrócę. Polecam osobom, których problem zapychających się porów nie dotyczy.

LOMI LOMI Wegańska maseczka w płachcie z ekstraktem z buraka. Cena: około 6 zł/25 ml Maseczka w płachcie z ekstraktem z buraka Nawilżenie, rozświetlenie, regeneracja, ochrona przeciwstarzeniowa skóry. Efekt: * Skóra naprężona (uczucie ściągniętej skóry które lubię) *Nawilżona *Ujednolicona *Rozświetlona Kolejna maseczka z serii i kolejne zadowolenie. Nie spodziewałam się tak pozytywnych efektów po buraku.???? Szata graficzna jest taka jak cała seria i tu się nic nie zmienia. Powiem Wam szczerze, że bardziej mi się podobała szata maseczki z pomidorami niż z burakiem ale to taka moja mała refleksja. Maseczka (tak jak poprzednia) bardzo dobrze nasączona esencją, płachta idealnie dopasowana do mojej buzi. Łatwa aplikacja i łatwy demontaż. Podczas noszenia maska nie "wędrowała" po buzi, spokojnie mogłam np. sprzątać. Po upływie około 20 minut zdjęłam białą powłokę a pozostałości wmasowałam w twarz. Moja buzia rozświetlona i faktycznie ujednolicena. Czy było widać nawilżenie? Coś tam pomogła ale większe wrażenie wywarła na mnie poprzednia z ekstraktem z dyni. Jak macie możliwość polecam spróbować mimo wszystko.

Kocham te maski! Cały zestaw. Maska jest dobrze skrojona, ma sporo żelu w płacie, dobrze przylega do twarzy i nie wysycha szybko. Jakoś wydawało mi się, że maska z burakiem powinna mieć czerwony kolor, a ta jest biała, ale to nic nie szkodzi :). Ładnie nawilża, praktycznie nie pachnie, dobrze napina skórę. Bardzo mi odpowiada.

Jestem ogromną zwolenniczką masek w płachcie i uwielbiam je stosować, zwłaszcza po peelingach i jako formę relaksu w domowym SPA. Tę konkretną kupiłam w Hebe w 7-paku wege masek za 29,99 złotych, więc cena jak na tego rodzaju produkt jest całkiem przyzwoita. Maska zamknięta jest w bardzo estetycznej saszetce z warzywnym motywem, a sama płachta jest ze średnio grubego, ale dość wytrzymałego materiału (choć przy rozkładaniu trzeba się trochę nagimnastykować - na szczęście nic się nie porwało ani nie uległo uszkodzeniu). W saszetce znajduje się sporo esencji, która jest rzadka, wręcz wodnista. Zapach oceniłabym jako neutralny. Wielkość płata jest dopasowana do twarzy, spokojnie wystarczyła na moją całą i dobrze się jej trzymała, aczkolwiek otwory na usta i oczy mogłyby być odrobinę większe. Podczas trzymania płata na twarzy nic nie piekło ani nie czułam żadnego innego dyskomfortu. Plusem jest także, iż esencja nie pozostawia lepkiej warstwy na buzi, co jest miłą odmianą od wielu innych maseczek, które stosowałam. Co do efektów, maska daje przyjemne nawilżenie, jednak nie jest to efekt spektakularny. Poza tym przyjemnie koi i łagodzi, zwłaszcza po peelingu kwasowym. Jak na maskę w płacie i w tej cenie, jest ok i mogę ją polecić.

Mam skórę suchą, wrażliwą, ze skłonnością do podrażnień. Oczekuję głębokiego nawilżenia oraz wygładzenia, które utrzyma się chociaż do końca dnia. Miałam wątpliwości, co do spróbowania, ponieważ maska ma wysoko w składzie glicerynę, co może zamiast nawilżenia spowodować zapychanie i niepożądaną lepkość po aplikacji. Na szczęście nie zaobserwowałam takiego efektu ubocznego. Co do samej maski- trzeba ją ostrożnie wyciągać i rozkładać, maska bardzo się ślizga, a jest na niesamowicie cienkiej tkaninie. Dobrze przylega do twarzy, także nad ustami gdzie zdaża się, ze maski w płachcie są nadmiernie wyciąte i nie obejmują obszaru zmarszek mimicznych. Stopień nawilżenia oceniam na dość dobry 3,5/5. Ilość esencji była wystarczająca do dodatkowej aplikacji na dekolt i szyję.

* Moja skóra jest sucha, o nierównym kolorycie, pierwsze zmarszczki też są bo mam już 37 lat. Od maski oczekuje głównie nawilżenia jeśli dodatkowo są jeszcze inne efekty to sprawi że kupię produkt ponownie. W przypadku Lomi Lomi kupiłam cały zestaw 7 masek za 45 zł w Hebe *Opakowanie jest papierowe z bardzo ładną , wiejską grafiką .Główny składnik czyli burak jest przedstawiony na całym przodzie opakowania a ponieważ to warzywo raczej rzadko spotyka się w kosmetykach to tym bardziej chciałam ją wypróbować. *Jeśli chodzi o zapach to spodziewałam się czegoś warzywnego a tu raczej nic nie czuć . Taki delikatny kosmetyczny zapach który nie przeszkadza ani nie umila aplikacji. *Esencja jest przeźroczysta żelowa ale z tych rzadszych. Zostaje jej trochę w opakowaniu więc można potem dołożyć aby nic się nie zmarnowało. *Płachta jest wykonana z biodegradowalnego materiału za co ogromny plus dla firmy. Jest ona dość cienka ale podczas rozwijania nic się nie porwało, W moim odczuciu jest dość wytrzymała. Cały wykrój jest odpowiedni dla mojej twarzy. Otwory na oczy dobrze wycięte, rozmiar też ok. Nic nie odstaje po bokach, całość dobrze przylega bo jest dobrze nasączona. *Maska jest wegańska bez składników odzwierzęcych. Wysoko w składzie ma glicerynę odpowiedzialna za nawilżenie skóry. Potem widać ekstrakt z buraka- działa przeciwstarzeniowo, przeciwzmarszczkowo, nawilżająco -ekstrakt z bakłażana- wygładza, oczyszcza -ekstrakt ze słodkich ziemniaków-odżywia skórę -z jagód acaii- działa przeciwrodnikowo, jest naturalnym filtrem promieniochronnym i tworzy na skórze warstewkę ochronną. -witaminę A, E , panthenol, allantoina. -kwas hialuronowy- zapewnia nawilżenie skórze znajdzie się też tam mikroplastik :( Maskę nałożyłam na twarz po wcześniejszym wykonaniu peelingu z dodatkiem korundu. Trzymałam ją ok. 25 minut ale na wierzch nałożyłam silikonowa nakładkę z Oriflame która ma pomagać w działaniu masek. Podczas tego zabiegu skóra nie szczypała , nie piekła .Wszystko przebiegło bez komplikacji. Po zdjęciu tkaniny na twarzy pozostał lepki film który po chwili się wchłonął. Skóra była przyjemnie gładka w dotyku. Producent obiecuje nam : *Nawilżenie Faktycznie jest ono zauważalne i od razy nie trzeba nakładać kremu. Brak ściągnięcia skóry. Efekty nie są spektakularne ale też nie jest to krótkotrwałe. Ja jestem zadowolona. *Rozświetlenie Za sprawa bomby witaminowej na którą składają się poszczególne ekstrakty roślinne i witaminy skóra staje się delikatnie rozświetlona ale niestety ten efekt też jest chwilowy. Prawdopodobnie gdyby maska była wykonywana systematycznie efekt mógłby być bardziej zauważalny. Ochrona przeciwstarzeniowa i regeneracja skóry nie jest z zauważalna po 1 użyciu. Jak wiadomo witamina E działa antyrodnikowo i często jest stosowana w produktach o działaniu prewencyjnie przeciwzmarszczkowym ale aby zauważyć takie efekty trzeba regularnie stosować kosmetyki a maska wykonywana nawet dwa w tygodniu w moim odczuciu nie da takich efektów. Podsumowując: Maska fajnie nawilża, wygładza i delikatnie rozpromienia skórę, Ma dobry skład i często bywa na promocji więc polecam wypróbować

Zakupiłam wszystkie maski z tej serii, było to moje pierwsze zetknięcie z marką Lomi Lomi. Burakowa wersja zdecydowanie nie jest moją ulubioną. Jak przy pozostałych produktach serii tkanina jest bardzo cienka, dużo esencji pozostałej w saszetce wklepałam w buzię. Po ściągnięciu nie pozostawia lepkiego filmu. Nie zauważyłam niestety żadnego nawilżenia ani pozytywnego działania. Z plusów - nie narobiła mi krzywdy.

Maseczkę zakupiłam w komplecie w kartoniku. Maseczka po otwarciu bardzo przyjemnie delikatnie pachnie. Materiał tkaniny jest cienki przez co ciężko się rozkłada. jest bardzo dobrze nasączona ale nie spływa z twarzy. Po ściągnięciu maseczki pozostałość po zostawieniu się wchłania, nie klei się. Maseczka koi i przynosi ulgę. Cera po nie nawilżona, miękka i odświeżona.