Quret Beauty Recipe, Brightening Tomato Mask Maseczka do twarzy rozjaśniająca `Pomidor`

Maseczka wzbudziła moje zainteresowanie bo ma przyciągające wzrok opakowanie. Duży pomidor na grafitowym tle wygląda bardzo smakowicie :) cena też nie była wygórowana bo ok 6,50 w promocji w Rossmannie. Płachta mnie trochę rozczarowała bo mimo, że była miękka w dotyku to baaardzo cienka. Złożona tak, że przy rozkładaniu można ją było łatwo uszkodzić. Otwory też dosyć spore ale finalnie pokryła większość twarzy. Esencji bardzo dużo, wręcz kapało co zawsze uznaje za duży plus. Zapachu nie czuć. Nosiłam ją ok 30 minut i trzymała się dobrze na twarzy. W składzie znajdziemy kwas hialuronowy, ekstrakt z pomidora, granatu, figi, morwy białej i miłorzębu japońskiego. Jest w 100 % wegańska. Po użyciu maseczki twarz dostała sporo nawilżenia i stała się miękka I przyjemna w dotyku. Nie rozjaśniła twarzy, nie rozpromieniła ale ogólnie uważam, że jej działanie jest naprawdę ok. Myślę, że kiedyś jeszcze do niej powrócę.

Maseczkę z pomidorem na saszetce stworzoną przez markę Quret kupiłam w drogerii Rossmann, gdzie akurat trafiłam na promocję. Ten interes wyniósł mnie około 6,50 złotych. Wiadomo, można upolować maskę w płachcie w niższej cenie, ale i ta jest dla mnie akceptowalna :) Plus za to, iż opakowanie, w którym znajduje się płat, bezproblemowo się otwiera, a wyciągnięta z niego płachta jest wykonana z przyjemnego dla skóry twarzy materiału, choć i bardzo cienkiego, przez co rozkładanie go grozi naruszeniem (na szczęście u mnie nie miało to miejsca). Wielkość płata dobrze się dopasowuje do buzi i idealnie na niej leży przez cały okres użytkowania. Zapach dla mnie osobiście był niemalże niewyczuwalny. Zaskoczyło mnie, jak bogato płat był nasączony esencją, jeszcze po 20 minutach od aplikacji materiał był bardzo mokry. Po ściągnięciu płachty z buzi przekonałam się, iż płyn jest dość lepki i nie wchłania się w pełni, pozostawiając warstewkę. Co do efektów, skóra była rzeczywiście lepiej nawilżona, zmiękczona i odżywiona, Nie zaobserwowałam zaś obiecywanego przez producenta rozjaśnienia. Co do składu, producent uraczył nas: * na szczycie tuż po wodzie jakże powszechnie stosowaną gliceryną * nawilżającą betainą * łagodzącą podrażnienia alantoiną * argininą będącą aminokwasem * wiążącym wodę w naskórku kwasem hialuronowym * rozjaśnijącym skórę ekstraktem z pomidora będącego bogatym źródłem witaminy C * wyciągiem z figi posiadającym silne właściwości antyoksydacyjne * ekstraktem z owoców granatu właściwego działającego ujędrniajaco * wyciągiem z Ginkgo Biloba będącego przeciwutleniaczem * rozjaśniającym przebarwienia ekstraktem z morwy białej. Z kontrowersyjnych substancji możemy się zaś dopatrzeć disodium EDTA oraz phenoxyethanolu, który w INCI znajduje się wyżej niż większość składników pielęgnacyjnych. Wysoko jest także mogący naruszać barierę hydrolipidową alkohol. W mojej opinii maska jest w porządku, gdyż poprawia stan skóry w sposób odczuwalny. Drobny minus za dość lepką esencję oraz skład, w którym mimo masy pielęgnacji nie brak i kontrowersji. Myślę, że w promocyjnej cenie warto wypróbować, w regularnej bym się ponownie nie skusiła.