Jantar Sun, Bursztynowa ochronna woda termalna do opalania SPF 15 

Słowem wstępu: zawsze mam problem ze znalezieniem dobrych filtrów, dobrych tzn. dla mnie takich, które będą mi odpowiadać w swoich właściwościach, a przy tym będą bezpiecznie zapewniać fotoochronę. Jantar mnie pozytywnie zaskoczył muszę przyznać. Moja skóra: sucha, wrażliwa, w jasnym odcieniu, fotowrażliwa przez duże F, skłonna do podrażnień i oparzeń słonecznych. Jak stosowałam? Rozpylałam na ciało przed wyjściem na słońce. # OPAKOWANIE: Wysoka plastikowa butelka z atomizerem sprawdziła się znakomicie. Atomizer rozpylał idealną mgiełkę by bez żadnego problemu rozsmarować wodę ochronną w ciało. Dodatkowe plusy: przezroczysty plastik pozwalał kontrolować stan produktu a nasadka na atomizer zabezpieczała przed niekontrolowanym wylaniem się płynu, butelka wrzucona luzem w torbę plażową była po prostu bezpieczna. Design - prosty, estetyczny, taki letni w swoim stylu jak na tego typu produkty przystało. # PRODUKT/DZIAŁANIE: Jantar SUN ma postać zupełnie płynną, jest jak woda termalna z dodatkiem filtrów chemicznych i odrobiny dosłownie połyskującego brokatu. Faktor 15 SPF a więc teoretycznie średnia ochrona - sprawdził się u mnie w drugiej fazie mojego wychodzenia na słońce a mianowicie po etapie 50 SPF i skórze delikatnie muśniętej słońcem mogę sobie już na 15. pozwolić i jak najbardziej w takiej formie woda Jantar spełniła moje oczekiwania. Zapewniła dobrą ochronę UV, rozprowadzała się bardzo wygodnie, nie klei sie na skórze, przyjemnie pachnie, ale nie przyciąga niechcianych owadów i do tego zostawia taki delikatny efekt brokatu, który podbija opaleniznę i działa jak photoshop na skórę, która wygląda pięknie. W składzie z dobrych rzeczy mamy esencję bursztynową, wodę termalną i kompleks minerałów, natomiast no idealnie nie jest, są konserwanty, barwniki, chemiczne filtry wnikające w skórę... Żałuję bardzo, że tak jest bo ta woda ochronna stałaby się moim absolutnym ulubieńcem. Oczywiście wydajność nie jest powalająca, w końcu to woda więc zużywa się w atomizerze bardzo szybko, niemniej dla mnie akurat to był plus bo często zostawałam po lecie z nadmiarem produktu który już był do niczego na nastepny sezon letni a tak bez problemu wykończyłam opakowanie. Muszę też nadmienić, że testowałam tę wodę zarówno w polskich, jak i w greckich warunkach i w obu sprawdziła się dobrze - zero oparzeń, podrażnień, schodzącej skóry itp. Gdyby nie ten niezbyt pochlebny skład to woda ochronna od Jantar zajęłaby miejsce tuż przy moim boku na dłuższy czas, bo spełnia wszystkie moje oczekiwania - wygody rozprowadzania, zero lepkości, dobra ochrona... Dlatego moge ją śmiało polecić, ale tylko dla osób, które nie przywiązują większej wagi do składu produktu.