Wet n Wild Photofocus, Dewy Lumineux Foundation Rozświetlający podkład do twarzy

Jako posiadaczka cery tłustej wciąż szukam trwałego podkładu, który wytrzyma choć kilka godzin i nie będzie się ciasteczkował i utleniał. Trafiło tym razem na W&W Dewy. Jedne go chwaliły pod niebiosa, a drugie były zawiedzione. Ja jestem trochę po środku. Jeśli chodzi o konsystencję, to ja taką lubię - ani lejąca i cieknąca po ręce, ani gęsta maź. Taka kremowa w sam raz. Rozprowadza się bardzo dobrze. Nie tworzy smug i plam. Trwałość na tłustej cerze nie jest jakaś najgorsza, bo te 4-5 godzin wytrzymuje. Potem się zaczyna wświecać, ale wystarczy odcisnąć sebum chusteczką i nadal jest całkiem ok. Nie oksyduje. Przyznam, że produkt nie powoduje niedoskonałości na mojej twarzy, a nawet lekko ją pielęgnuje i chroni. Niestety u mnie podkład po czasie zbiera się gęstą masą we wszystkich zmarszczkach. Wygląda to nieestetycznie. Jeśli chcę ten nadmiar ściągnąć płatkiem kosmetycznym, to ścieram go zupełnie z twarzy. Miałam też problem z dobraniem koloru, bo albo są one bardzo jasne ( mam Nude Ivory), albo ciemne (Beige). Musiałabym je mieszać. Z tego co wiem, wielu osobom przeszkadza szpatułka zamiast pompki i faktycznie pompka jest idealnym rozwiązaniem w podkładzie, choć przyznam, że i tak wyciskam ilość produktu na wierzch dłoni więc jeśli zrobię to szpatułką, to nie stanowi to dla mnie problemu. Czy kupię ponownie ? Nie, ze względu na zbieranie się w zmarszczkach.

Kupiłam ten podkład na promocji i nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba. Mam cerę mieszaną, więc podkłady o rozświetlającym, "mokrym" wykończeniu potrafią po zaledwie 2-3 godzinach wyglądać potwornie. A tu tak nie jest. Oczywiście, wyświeca się szybciej niż podkład matujący, ale nie stanowiło to dla mnie dużego problemu Mniej więcej po 4-5 godzinach odciskałam nadmiar sebum w bibułkę matującą i przypudrowywałam się i cała twarz znowu wyglądała świeżo. Podkład nie znikał z twarzy, nie wycierał się i nie ważył. Krycie określałabym jako średnie. Największym minusem jest aplikator, wolałabym, żebym była to pompka. Z pewnością nie polecam nakładać podkładu na twarz bezpośrednio z aplikatora, bo nie jest to higieniczne rozwiązanie. Sugeruje, aby wyłożyć na rękę lub jakąś podkładką i dopiero aplikować go na twarz. Uważam, że polubią się z nim cery suche oraz mieszane i tłuste, które lubią naturalne wykończenie lub nie zależy im na 8-godzinym matowym wykończeniu.

Średnie krycie, świetliste wykończenie. Charakterystyczna szpatułka, która według mnie raczej jest na minus- preferuje tradycyjne opakowania, są według mnie bardziej higieniczne. Do cery normalnej w stronę sucha lub suchej w stronę normalną zależy od pory roku ???? całkiem fajny

Przyznaję, że kupiłam ten podkład, gdy marka Wet'n'Wild znikała z Rossmanna i można było kupić ich kosmetyki za naprawdę małe pieniądze. Gdzieś tam z tyłu głowy miałam obawy, że podkład rozświetlający i nawilżający z pewnością nie jest dedykowany cerze tłustej, ale dopisek "photofocus" zrobił swoje - zawsze mam nadzieję, że coś takiego będzie dobrze wyglądać w każdym świetle. Informacja o zmniejszeniu widoczności porów dobiła targu, w końcu to sztandarowy problem mojej cery, więc może jednak się nada? Przejrzałam wcześniejsze recenzje i widzę, że w kwestii konsystencji zdania są podzielone. Według mnie podkład jest z gatunku tych bardziej gęstych, kremowych. Z pewnością sucha skóra doceni to bardziej. Krycie dobre, co najmniej średnie, w każdym bądź razie przebarwienia udało się zakamuflować. Minusy? Przede wszystkim szpatułka do nakładania podkładu to kompletne nieporozumienie. Nie wiem, czy miała służyć do bezpośredniej aplikacji produktu na twarz (mało higieniczne) czy na dłoń (równie dobrze można wylać z buteleczki), ale ten wynalazek wepchnął się na trzeciego i jest moim zdaniem nieudanym pomysłem. Konsystencja jak dla mnie zbyt ciężka, aczkolwiek podkład rozprowadza się gładko. Największym rozczarowaniem jest widoczność porów, co to miały zostać zniwelowane. Stało się dokładnie odwrotnie - podkład zrobił ze mnie ciasteczkowego potwora. Część policzków wyglądała, jakby podkład się "zwarzył" albo wymieszał z pudrem. To samo miało miejsce w skrzydełkach nosa, na brodzie i między brwiami. Nie miało znaczenia stosowanie wcześniej kremu nawilżającego, a nawet bazy, za każdym razem widok był tak samo niechlujny. Recenzowany delikwent właził również w każdą linię w okolicach oczu ukazując mi zmarszczki, o których istnieniu nie wiedziałam. Plusy? A nawet znalazłam. Na bokach twarzy oraz czole Dewy Lumineux sprawiał wrażenie całkowicie zgodnego z założeniami. W tych miejscach buźka zyskiwała zdrowy, delikatnie satynowy blask - nawet moja przetłuszczająca się cera nie psuła tego efektu. Gdyby tak prezentowała się cała twarz, byłabym zadowolona, ale resztę pochłonął zły duch "ciastkowania", z którym niewiele mogłam zrobić. Cera była fragmentarycznie promienna, zmniejszenie porów okazało się fikcją. Męczyłam się z tym podkładem, mieszałam z kremem, aby prezentował się naturalniej i tak dobrnęłam do końca, chociaż miałam ochotę zrobić rzut do kosza. Choćby podkład Wet'n'Wild wrócił na półki, ja do niego wracać nie zamierzam.

Kupiłam z polecenia i się nie zawiodłam. Mam wyjątkowo trudną, alergiczną, mieszaną, naczynkową skórę. W podkładach kryjących zawsze pokazywały się skórki. Jednak tym razem uzyskałam fajny efekt wygładzenia, nawilżenia i krycia. Bez podrażnionych oczu, bez alergii.

Nie polubiłam się z podkładem Wet n Wild, Photofocus, chociaż żywiłam wobec niego duże nadzieje. Wszystko przez sporo pozytywnych recenzji. Mam cerę mieszaną z przetłuszczającą się strefą T oraz z zaczerwieniami na twarzy. Jest lejący, wodnisty i nakładając go na skórę odczułam, że się marze pod palcami i po użyciu pędzla. Gąbka dała radę, ale miałam wrażenie, że dziwnie osiada na skórze, zamiast się z nią stapiać. Posiada średnie krycie, raczej nie pełne. Czy jest rozświetlający? Raczej daje efekt mokrej oleistej cery. Nie jest to ładne rozświetlenie, twarz wygląda na zmęczoną. U mnie podkreślił bardziej pory. Skóra nie wyglądała na wygładzoną, raczej pokryta drobną kaszką. Szybko się wyświecał, musiałam dokonywać wielu poprawek w ciągu dnia. Nie można dotykać twarzy, nawet po przypudrowaniu, gdyż wtedy się ściera i migruje w inne miejsca. Jest nietrwały, znika z twarzy, a na trwałości takiego produktu też mi ogromnie zależy. Zużyłam go, ale jedynie po mieszaniu z innymi podkładami. Samodzielnie nie daje niestety rady. Podkład WetnWild zamknięty jest w szklanej buteleczce z czarną nakrętką. Pojemność produktu to 28ml. Czyli odrobinę mniej od standardowego podkładu. Minusem dla mnie jest szpatułka, którą wydobywamy kosmetyk z opakowania. Dużo bardziej sprawdziłaby się tutaj pompka. Konsystencja jest wodnisto- oleista. Jestem posiadaczką odcienia Soft Ivory- bardzo jasnego beżu w padającego w ciepłe żółte tony. Dla mnie okazał się za jasny. Normalnie używam np. koloru Vanilla z L'Oreal. Posiada delikatny chemiczny zapach, który nie był drażniący dla mnie. Można wypróbować, gdyż nie ma wygórowanej ceny, a często jest do dostania w promocji. Na mojej skórze jednak się nie sprawdził. Nie kupię ponownie.

Podkład zakupiłam w Rossmannie na promocji za coś ok 20 zł. Dlugo leżał w szufladzie, aż pewnego dnia postanowiłam go przetestować. Moja cera jest mieszana. Gdzieniegdzie lekko przesuszona, a w innych miejscach lekko się przetłuszcza. Dobra pielęgnacja powoduje, że jest super nawilżona i ładnie matowa. Posiadam lekkie przebarwienia po trądziku oraz niewielkie zmarszczki mimiczne na czole i wokół ust. Nałożyłam bazę nawilżająca od paese, która jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Wylałam troszkę podkładu na wierzch dłoni i zrobiłam z jednej strony twarzy male kropki. Próbowałam podkład rozprowadzić przy użyciu pędzla, ale zostawały okropne smugi i robiły się dziury, jakby podkład zostawał na pędzlu, a nie na skórze. Tak,e wzięłam beauty blender i wszystko ładnie doklepalam. Z plusów zauważyłam to, że minimalizuje on widoczność porów, zostawia lekko świetliste wykończenie, ale niestety podkreślił mi mnóstwo skórek, o których nie miałam zielonego pojęcia. Najgorzej wyglądał na czole. Jest niekomfortowy na twarzy. Czuć ściągnięcie. Im dłużej jest na twarzy, tym bardziej skóra jest ściągniętai wręcz swedzi. Postanowiłam dać mu jeszcze szanse i nałożyłam go beż bazy, gdzie w ogóle okropnie wysuszył moja skore i powchodzil w zmarszczki. Oraz na bazę rozświetlająco nawilżająca z maca, ale tu była taka sama .

W życiu nie trafiłam na tak koszmarny podkład ! Testowałam różne w swoim życiu i każdy był mniej lub bardziej fajny jednak nadawał się do użytku ten ani trochę. Podkreśla wszystko na mojej twarzy ! Podkreśla zmarszczki których nie mam wystarczy zrobić jakaś mine i twarz zostaje pomarszczona. Do tego podkreśla pory i moja twarz wyglada na stara i zmęczona. Dodam ze mam cenę normalna bez problemow czy przebarwień. Miałam do niego 3 podejścia za każdym razem był koszmar. Strasznie zapycha przez 2 tygodnie nie mogłam doprowadzić twarzy do porządku nigdy nie miałam tylu problemów ze skóra.

Zachęcona pozytywną recenzją od pewnej youtuberki zakupiłam ten podkład, w efekcie jestem zdecydowanie niezadowolona. Podkład ciężko się aplikuje (ma beznadziejny aplikator), pomimo wcześniejszego nałożenia kremu/bazy nie trzyma się, ma słabe krycie, a już najgorsze jest to, że kiedy przypadkiem dotknie się twarz pozostają ślady! Zdecydowanie nie polecam!

Zacznę od tego iż posiadam skórę mieszana, wrażliwa. Podkład kupiłam po recenzji Maxineczki. Gama kolorystyczna to prawdziwe nie porozumienie mamy do wybory bardzo jasne kolory nagle przepaść na bardzo ciemne pomarańczowe. Wybrałam kolor soft beige, który okazał się zbyt jasny, trochę zbyt porcelanowy dla mojej karnacji. Opakowanie bardzo mi się podoba jest higieniczne i proste. Zapach jest bardzo chemiczny, ale charakterystyczny dla tej firmy. Konsystencja podkładu bardzo dziwna bardzo lejąca ale akurat lubię płynne podkłady, lecz wydawał mi się zarazem bardzo oleisty. Po nałożeniu i przypudrowaniu wyglądał dobrze przez pierwsza godzinę z każda godzina wyświęcenie się było czym gorsze, nie był to naturalny glow raczej przypomniało to spocona twarz. Krycie podkładu oceniam na średnie dla mnie wystarczające po jednej warstwie. Podkład mocno ważył się w okolicy ust i nosa. Dużym problemem było dla mnie dobre zmycie go z twarzy bo ciagle czuła ta oleista konsystencje na skórze. Po kilku dniach zauważyłam pozapychane pory na policzkach. Podkład kompletnie mi się nie sprawdził wiec poszedł w świat uszczęśliwiać innych.

To mój pierwszy kosmetyk od Wet n Wild. Podkład dostałam od koleżanki, która była nim rozczarowana, a ja....zachwycona od pierwszego użycia. Jednakże, zanim przejdę do recenzji, chciałabym podkreślić, że mam cerę suchą, wrażliwą, która przede wszystkim potrzebuje nawilżenia, ujednolicenia kolorytu. Nie potrzebuje mocnego krycia. Posiadam podkład o odcieniu Soft Ivory. Podkład zamknięty jest w szklanym opakowaniu o pojemności 28 ml. To minimalistyczne opakowanie i pojemność, według mnie ma swój urok. Kosmetyk jest dość rzadkiej konsystencji. Powiedziałabym nawet, że jest on mocno lejący więc może "spływać" z twarzy. Ja na szczęście nie mam tego problemu. Przed nałożeniem podkładu nakładam krem nawilżający, jednakże kiedy nałożę podkład mam wrażenie, że podkład moja cera jest już dogłębnie nawilżona. Dodatkowo towarzyszy mi ogromne uczucie komfortu i właściwej pielęgnacji. Kosmetyk wyrównuje koloryt i rozświetla moją cerę. Nie roluje się i nie wchodzi w minimalne zmarszczki. Podkład bardzo dobrze komponuje się z innymi kosmetykami. Często zdarza mi się mieszać różne podkłady i wtedy sprawdza się w 100 %. Według mnie ogólnie rzecz biorąc, kosmetyk zasługuje na mocną 4. Jedną gwiazdkę odejmuję ze względu na bardzo rzadką konsystencję.

Podkład rozprowadza się po twarzy idealnie nie pozostawiając żadnych smug czy zacieków nakładany zarówno pędzlem, gąbka jak i palcami. Ma lekko pudrowa konsystencję, więc jak dla mnie nie wymaga przypudrowania dodatkowo, jedyny lekki minus to trwałość, mam wrażenie, że ściera się z twarzy już po kilku godzinach,natomiast to jak wygląda na twarzy rekompensuje poprawki w ciągu dnia. Jedyne co bym zmieniła to opakowanie. Pompka byłaby bardziej higieniczna.

Podkład ma wodnistą konsystencję. Wymaga przypudrowania żeby się nie świecić. Rozprowadza się jak krem. Bardzo słabe krycie a wręcz podkreślające niedoskonałości. Produkt zbiera się punktowo co wygląda nieefektowanie. Słaba trwałość. Produkt spływa mimo małej ilości. Bardzo duże rozczarowanie. Dałam się skusić po namowie youtuberki. Możliwe że nagranie było sponsorowane lub nadaje się ten produkt dla innych cer. Mam cerę mieszaną.

Otrzymałam ten podkład od mojej siostry, która kupiła go ze względu na pozytywną recenzję Maxineczki, ponieważ u niej się niezbyt dobrze sprawował. Wzięłam z wielką chęcią, bo nigdy wcześniej nie używałam kosmetyków marki Wet n Wild i to był błąd. Moja cera jest tłusta z dużą skłonnością do powstawania niedoskonałości. Do tego mam sporo przebarwień pozostałych po zmianach trądzikowych. Od podkładu wymagam, aby był dobrze kryjący, trwały, ale również wyglądał lekko na buzi. Pierwsze wrażenie było całkiem poprawne. Podkład bardzo dobrze krył wszelkie niedoskonałości. Jednakże wyglądał bardzo ciężko na twarzy. Po 9 godzinach zrobiło się na buzi tzw. "ciacho", ale buzia nie wyglądała na bardzo przetłuszczoną. Niektóre suche skórki zostały dodatkowo podkreślone, a pory widoczne. Zdecydowanie po takim czasie podkład wyglądał źle na twarzy. Po zmyciu makijażu skóra była sucha i wymagała nawilżenia. Ciekawa byłam jak to wygląda, gdy regularnie używa się tego podkładu. Dla cery raczej nie było to korzystne, ponieważ strasznie ją wysuszał, ale na szczęście nie spowodował wysypu niespodzianek na twarzy. Plus taki, że dobrze mieszał się z innymi podkładami. Moim zdaniem ten podkład jest zbyt ciężki, a twarz nim pomalowana nie wygląda korzystnie i to było widoczne nawet dla osób, które są laikami w kwestii makijażu. Trwały też niestety nie jest, ponieważ utlenia się i zmienia kolor. Do tego bardzo wysusza skórę przez co nie nadaje się do codziennego użytku. Uważam także, że nie nadaje się do sesji zdjęciowej. Nie zgadzam się, że z twierdzeniem, że jest to podkład rozświetlający - zdecydowanie wykończenie jest matowe, a nie błyszczące i rozświetlające skórę. Co do opakowania - nie spotkałam się nigdy z podkładem, który ma taką łopatkę, którą aplikuje się kosmetyk. Poniekąd jest to wygodne, ale z drugiej strony bardzo brudzi szyjkę buteleczki. Raczej wolę rozwiązania z pompką. Konsystencja moim zdaniem jest zbyt gęsta przez co podkład niezbyt dobrze rozprowadza się po twarzy. Musiałam go po jakimś czasie rozrzedzić za pomocą innego, bardziej płynnego podkładu. Ogólnie nie byłam z niego zadowolona i na pewno nie kupię żadnego podkładu tej marki. Co do ceny i dostępności nie jestem w stanie się wypowiedzieć, ponieważ jak już wcześniej wspomniałam otrzymałam go od siostry.

Podkład nie wygładza, okropnie trzyma się na twarzy, wyświeca się mocno. Niestety sztuczny skład, dużo silikonu. Dobry podkład na wyjścia, do zdjęć? Jak dla mnie nie! Ani do zdjęć, ani do codziennego użytku. Zrobił mi na twarzy coś na kształt "ciasta drożdżowego", zaledwie dwie godziny po aplikacji. Nie była to kwestia bazy pod podkład, bowiem po tej drożdżowej wpadce testowałam go w "różnych wersjach alpejskich" i niestety nie pomogły bazy, utrwalacze, itp... Dodam, że moja cera jest sucha i dojrzała, ale pierwotny podkład tej marki takiej krzywdy wizualnej mi nie zrobił...

Słowem wstępu - posiadam cerę mieszaną w stronę tłustej, z tendencją do niedoskonałości. Mimo wszystko na codzień najlepiej czuję się w lekkich podkładach, jeśli sięgam po coś z większym kryciem to lubię natomiast efekt rozświetlonej cery (dzięki czemu mam wrażenie, że nie wygląda ona zbyt ciężko). Dlatego po zachwytach Maxineczki nad wersją Dewy podkładu Wet n Wild musiałam go przetestować. I niestety, takiego rozczarowania to nie przeżyłam już dawno... Żaden testowany przeze mnie podkład nie wyglądał nigdy TAK SUCHO! Po nałożeniu go na całą twarz wyglądałam jakbym była w trakcie intensywnego złuszczania, dosłownie skórka na skórce - gdzie przy innych podkładach nie mam tego problemu. Zresztą, regularnie używam peelingów i nawilżam cerę, na codzień nie zmagam się z nadmiernym przesuszaniem jej. Dodatkowo zdecydowanie nie nazwałabym go podkładem kryjącym, pomimo nałożenia dwóch warstw nie zakrył przebarwień potrądzikowych w nawet 60%. Opakowanie również zdecydowanie na minus, ciężko wydobyć podkład z buteleczki tą łopatką, szyjka od razu robi się brudna... I tak mało higienicznie jak dla mnie :<

Kupiłam na wyprzedaży w Rossamanie za grosze z myślą o rozjaśnianiu ciemniejszych podkładów i w tej kwestii sprawdza się wyśmienicie. Użyty sam ujednolica koloryt i daje rozświetlone, świeże wykończenie. Nie zakryje nam niedoskonałości, albo chociażby piegów. To podkład typu druga skóra, który tylko ją upiększy, ale przy tym nie będzie go wcale widać na twarzy. Aplikacja następuje poprzez szpatułkę i myślę, że nie jest to do końca przemyślane, ponieważ konsystencja podkładu sama w sobie jest wodnista, dlatego ciężko będzie go zebrać pod koniec jego żywotności. Podkład ten pięknie się łączy z innymi podkładami, czy to lekkimi, czy cięższymi. Nie podkreśla porów, ale faktura skóry jest widoczna. Trwałość przy dobrym przypudrowania jest nienaganna do 8h. Czy zakupię ponownie? Naprawdę nie wiem, zwłaszcza, że lubię testować nowinki kosmetyczne.

Odcień: soft ivory Moja cera: sucha Bardzo ciężko jest mi wybrać idealny odcień podkładu - mam bardzo jasną cerę ale z ciepłymi tonami. Większość podkładów jest neutralna lub różowa jednak tutaj znalazłam swój idealny kolor. I to jest ogromny plus. Uwielbiam rozświetlające podkłady. Ten na mojej skórze wygląda ładnie i świeżo. Blask naturalny, bez drobinek. Nie kryje jakoś mega ale nie potrzebuję mocnego krycia. No i trwałość taka sobie. Jednak na pewno kupię go ponownie.