Fajny, ale życia nie zmienia.
Game Changer to mój pierwszy kosmetyk marki Resibo, jakoś tak nie po drodze nam było do tej pory. I cóż, jest to całkiem przyjemny początek znajomości, aczkolwiek oczekiwałam więcej :D
Retinol w kosmetykach nie jest mi obcy - znam i stosuję już od jakiegoś czasu, z lepszymi i gorszymi efektem. Game Changer życia mi nie zmienił, ale mogę śmiało powiedzieć, że to bardzo przyjemny krem do codziennego użytku.
Krem Resibo zamknięty jest w szklanym słoiczku, dodatkowo całość opakowana jest w kartonową tubę. Wszystko jest bardzo estetyczne (minimalistyczna naklejka na szklanym opakowaniu) i miłe dla oka. Cena do najniższych nie należy i jest, imo, nieco wygórowana, ale już można kupić ten kosmetyk na promocjach w drogeriach czy na targach typu EkoCuda.
A działanie? Przyjemne. Pierwszym zaskoczeniem było to, że nie wysusza (a cerę mam suchą samą w sobie, do tego wrażliwą na potencjalne wysuszacze w kosmetykach). Nie migruje na powieki czy usta, nie robi z nich sucharów.
Takim zauważalnym niemal od pierwszego użycia efektem było wygładzenie i rozjaśnienie skóry. Po posmarowaniu twarzy kremem wieczorem rano obudziłam się jasna i gładka - uwielbiam to, cera jak po relaksujących zabiegach u kosmetyczki, bardzo delikatna, lekko napięta, jasna, zdrowo zaróżowiona.
Podoba mi się też to, że Game Changer dusi w zarodku wszelkie zmiany, które mają ochotę wyjść na powierzchnię - wszelkie syfki nie maja możliwości, by rozwinąć skrzydła i zbrukać nam cerę ;) A nawet jeśli jakiś uparciuch wyskoczy, to szybko znika.
Podsumowując działanie: nie ukrywam, że ja ten krem tak bardziej prewencyjnie wcieram, bo nie mam jeszcze problemu ze zmarszczkami, i jeszcze długo mieć bym nie chciała. Ten krem może być bardzo fajną opcją działania 'na zaś' ;) Po zużyciu całego słoiczka mogę śmiało powiedzieć, że skórę mam w świetnej kondycji i to jest zasługa tej mieszanki retinolu z bakuchiolem. Cera jest zdrowa, odnowiona, wygląda bosko.
Życia może nie zmienia, ale na pewno jego stosowanie zaprocentuje w przyszłości, bo mocno liczę na to, że do tej pierwszej zmarszczki mam jeszcze trochę czasu :)))
Muszę napisać, że ten pierwszy raz z Resibo był zacny. Liczę na to, że kolejne kosmetyki marki, na które się skuszę, będą takimi samymi fajnymi rzeczami :)
Życia nie zmienia teraz, ale kto wie, co będzie z kilka lat? :) Przewiduję powrót, ale teraz czekają na mnie nowości Nacomi. Bye bye, Gamę Changer, see you soon :)))))
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie