Receptury Babuszki Agafii Taiga Stories, Naturalna maska polarna do skóry głowy wzmacniająca cebulki włosów 

Od jakiegoś czasu męczę się z wrażliwą skórą głowy, która ma tendencję do "pobolewania". Ta maska jest rewelacyjna, bo przede wszystkim- nie podrażnia i czuć jej działanie bardzo pozytywnie. Delikatne mrowienie i uczucie chłodu na skórze głowy, które ktoś tu wcześniej opisał jako wadę, to nic innego jak naturalne działanie mięty pieprzowej, która daje taki właśnie efekt. Po zabiegu mamy uczucie odświeżenia. Maska pachnie obłędnie pięknie- bo naturalnymi ziołami. Nie wiem jak można uważać zapach ziół i roślin za brzydki i za "wadę". Ludzie niestety przyzwyczajeni są do drogeryjnej chemii, gdzie producenci walą do balsamów i kremów sztuczne aromaty kwiatowe i owocowe (które obok prawdziwych kwiatów i owoców oczywiście nawet nie leżały), to potem prawdziwy zapach ziół i roślin wydaje im się "brzydki".????‍♀️ Ja na takie duszące sztuczydła jestem wrażliwa i zawsze docenię naturalny zapach ziół, gdzie właśnie czuć te konkretne rośliny użyte w produkcie, a nie jakiś "kwiatkowy" perfum. Maska bardzo dobra. W połączeniu z innymi zabiegami może dać świetne efekty. Ja używam jej jeszcze do rozrabiania ziół hinduskich na skórę głowy: głównie bazylii tulsi i brahmi. Ogólnie polecam!????

Syberyjską maseczkę na wzmocnienie cebulek włosów kupiłam na którejś z aukcji Allegro. Niestety obecnie produkty od Babuszki nie są dostępne w sklepach stacjonarnych. Zapłaciłam za nią ok. 15 zł/100 ml. Uważam, że to dosyć sporo jak na tak małą pojemność. Ale zacznę od początku. Maseczka znajduje się w plastikowym słoiczku o pojemności, jak już wspominałam 100 ml. Szata graficzna to taka typowa grafika, charakterystyczna dla produktów od Agafii. Ta maska jest akurat z serii Taiga Stories. Jest to linia oparta rzekomo na wyselekcjonowanych ziołach zbieranych prosto z serca Tajgi. No więc spójrzmy do środka. Co znajdziemy w składzie? Zacznę od składników znajdujących się najwyżej w składzie; masło shea, olej słonecznikowy, ekstrakt z korzenia łopianu, olej sojowy (utwardzony), bylica pospolita (ekstrakt), tarczyca bajkalska (ekstrakt z korzenia), lebiodka pospolita, szałwia, pokrzywa, wiązówka błotna, dzięgiel, borówka brusznica, rokitnik zwyczajny, bylica piołun, olej z igieł jodły syberyjskiej, olej z palczatki imbirowej, jałowiec pospolity (olej): to jeśli chodzi o składniki roślinne. Wyglada to całkiem niezłe. W składzie znajdziemy również Menthol, który odczujemy dosyć mocno aplikując produkt na skórę głowy. Jak stosowałam produkt? Na oczyszczoną skórę głowy, raz w tygodniu. Produkt jest typowo przeznaczony właśnie na nią, więc nie za bardzo rozumiem w opisie, że wygładza i ułatwia rozczesywanie. Zresztą stosując tę maskę na długość włosów, miałabym ją chyba jednorazowo. Mimo dosyć gęstej konsystencji, niestety nie jest to produkt wydajny - a szkoda. Starczyła mi na 4 tygodnie użytkowania czyli… na 4 razy. Mimo to, bardzo polubiłam tę maskę. Lubię uczucie chłodzenia na skórze, wtedy naprawdę mam poczucie, że „coś się dzieje”. Przyjemne uczucie chłodzenia (choć dodam, że jest bardzo mocne) utrzymuje się nawet krótką chwilę po zmyciu produktu ze skóry. Zapach jest bardzo przyjemny, ziołowy. Choć i tutaj Babuszka zaskakuje bo nie jest taki oczywisty. Podsumowując: Bardzo lubię tę maskę choć ubolewam nad jej dostępnością (a raczej brakiem) w drogeriach stacjonarnych oraz znikomą wydajnością. Myślę, że przy dłuższym stosowaniu naprawdę fajnie sprawdzi się jako dodatek do odżywienia skóry głowy. Mimo, że skończyłam całe opakowaniem, ciężko jest mi odnieść się do obietnic producenta na temat jej działania, ponieważ jest jej po prostu za mało.

Kupiłam, przetestowałam te 100 ml i widać efekt. Codziennie stosowanie może pomóc, wiadomo cierpliwość popłaca. Stosuje na suche włosy, przed myciem wcieramy w skórę głowy zostawiam na 10-15 minut. Czuć lekkie mrowienie, zapach jest specyficzny taki lekarski, ziołowy coś jak Amol... Maskę łatwo dozować i zmyć ciepłą wodą, zwykły szampon sobie poradzi. Nie podrażnia wrażliwej skóry głowy, nie przesusza. Na efekty trzeba trochę czasu,ale warto stosować codziennie, wydajność jest dobra. Cena niska, dostępność w Lidlu. Opakowanie z plastiku w kolorze brązowym, napisy na dnie opakowania ze wszystkimi czytelnymi informacjami dotyczącymi produktu. Pod nakrętką dodatkowo zabezpieczone sreberkiem.