W porządku pod kątem formuły, braku bielenia, ochrony. Ale ten zapach mocnoo za mocny. I gdzie to PPD?
Oj ile dobrego naczytałam się o tym kremie przed ostatecznym zakupie. Wiedziałam, że w końcu wpadnie w moje sidła. Wystarczyła fajna promocja w Rossmanie i tak się stało. Zapłaciłam za niego 25 (!!!) za sztukę, bo akurat wpadła promocja 1+1 gratis. Nie musiałam go kupować, bo posiadałam jeszcze inne kremy SPF, ale taka okazja mnie pokonała. W dużym skrócie o kremie - jest w porządku, ale wielka szkoda, że marka postanowiła wepchnąć w niego całą masę substancji zapachowych. Podczas dnia mocno mnie tym męczy.
Opakowanie
Krem kupujemy w kartoniku z całkiem nowoczesną etykietą. Znajdziemy na nim całkiem sporo zapewnień i informacji na temat tego kremu, trochę zajęło mi przeczytanie tego wszystkiego. Biorąc opakowanie do ręki odczułam, jakbym trzymała coś, co jest warte miliony. Cała seria Cellular wygląda specyficznie, ale ładnie.
Sama buteleczka kremu jest w błysku. Wydobywa się go pompką, która działa wzorowo i bardzo wygodnie aplikuje nim się produkt. Jedno naciśnięcie powoduje, że dostajemy całkiem sporo kremu, ale spokojnie - jego wchłanialność jest wspaniała. Bardzo mi się podoba ta złota otoczka na styku zakrętki z butelką, dodaje takiej ekstrawagancji temu produktowi. Dodam tylko, że przez cały czas używania produktu nie odnotowałam żadnej usterki związanej z opakowaniem - w tym np. samoistne wylewanie się kremu.
Krem zasługuje na nic innego jak pełne 5/5
Konsystencja i zapach
Krem jest w lekko łososiowym odcieniu, co jest dla mnie nowością przy tego typu specyfikach. Podczas rozsmarowywania go na skórze, pozostaje taki jeszcze przez jakiś czas, ale po chwili nie ma po tym kolorze śladu.
Nie zbryla się, nie ślizga, nie jest bardzo lejący i nie skapuje z palców podczas aplikacji. Bardzo łatwo nakłada się go na twarz i wmasowuje w cerę, mimo że posiada alkohol w składzie, który trochę "zbija" kremy SPF. Czasami z produktami tego typu miałam problem pod kątem aplikacji, bo były zbyt suche. Tutaj jest idealnie, to taki typowy krem do twarzy.
Eh no i przejdźmy do tego felernego zapachu. Pachnie mdło, jak kremy Nivea (nie lubię tego zapachu, jest męczący). I niestety dość mocno. Przez co zaraz po aplikacji mam ochotę zmyć go z twarzy. Czuję go długo, nie chce się zbytnio ulotnić. Ten sam problem miałam ze słynnym kremem SPF od Loreala z witaminą C. Naprawdę ciężko mi to przeskoczyć.
Wydajność kremu jest bardzo dobra. Pojemność to 40ml, a więc mniejsza niż w innych słynnych produktach tego typu. Staram się nakładać 2 pompki na całą twarz i okolice szyi, jeszcze go mam, ale w trakcie używałam też inne produkty ochronne do twarzy.
Działanie
Klasycznie, rozpatrzę jego działanie w podziale na najważniejsze punkty, na które zawsze zwracam uwagę.
1. Ochrona przeciwsłoneczna
Ochrona jest w porządku. Staram się nakładać go sporą (tak naprawdę zalecaną) ilość. Nie zauważyłam, żeby cera dostawała niechcianych rumieńców albo żeby pojawiały się na mojej skórze jakieś przebarwienia. Kupiłam go akurat na sezon wiosenny i letni, kiedy ochrona SPF to konieczność. Trochę szkoda, że marka nie określiła tutaj wartości ochrony PPD, lubię kiedy kremy SPF mogą się poszczycić tutaj wysokim współczynnikiem. Chyba odejmę za to gwiazdkę, bo krem jest topowy, widać zresztą po ocenie i ilości hitów. Brak zapewnienia o PD przez tak wielki koncern zawsze mnie zadziwia
2. Bielenie
Jak już wcześniej napisałam - krem ma jasny, łososiowy odcień. Po kontakcie z cerą ten efekt ginie w mgnieniu oka i zostaje lekko matowo/satynowe wykończenie. Bielenie to jedna z najgorszych wad kremów SPF. Nie wyjdę do ludzi z efektem trupa na twarzy, od razu dyskwalifikuje produkt, który to zapewnia. Tutaj tego nie ma, jest cudnie.
3. Pieczenie w oczy
Moje oczy są wrażliwe, naprawdę. Pod koniec dnia w pracy (praca przed komputerem) są czerwone i mocno mnie bolą. Nałożenie nieodpowiedniego korektora/pudru powoduje czasem nawet ból głowy. Koszmar. Ten krem nie wzmagał u mnie takiego cierpienia. Nawet gdy przetarłam nim oko czy tam przypadkowo przesunęłam pędzlem z resztkaami - było ok.
4. Praca z makijażem i pierwsze wrażenia po aplikacji
Krem ma w składzie alkohol i trochę obawiam się podrażnień (jak z każdym tego typu). Z reguły wybieram serum z witaminą C, żeby dodatkowo podbić efekt działania ochronnego kremu. Lubię ten duet. Po krótkim czasie można brać się za makijaż. Podkład absolutnie się nie roluje i nie doprowadza mnie do nerwicy. Skóra dostaje jest matowa, ale wciąż wygląda zdrowo.
Muszę tutaj opisać jeszcze dwa zapewnienia marki Nivea - mianowicie rozjaśnianie przebarwień i kontrolę wydzielania sebum. Z pierwszym mam do czynienia, często w pewnym momencie cyklu pojawiają się drobne krostki i zaczerwienienia. Mam tendencję do nadmiernego drapania tego typu nieprzyjaciół, więc o przebarwienia nietrudno. Muszę przyznać, że podczas stosowania tego kremu razem z serum z witaminą C efekt rozjaśnienia jest naprawdę satysfakcjonujący.
Jeżeli chodzi i kontrolę wydzielania sebum - tak, w połowie dnia po porannym nałożeniu tego produktu nie świecę się jak wiecie co :) w sumie to też chwalę.
Ostatecznie stwierdzam że jest to produkt naprawdę godny polecenia. Warto go wypróbować. Cena bez promocji jest wysoka, bo trzeba za niego aktualnie zapłacić aż 90 zł. Nie wiem czy postanowiłabym na niego tyle wydać drugi raz, zwłaszcza, że ten zapach tak niemożliwie mnie męczy. Jest ok, ale nie jest idealny.
Zalety:
- bardzo łatwo dostępny we wszelkiego rodzaju drogeriach
- ładny kartonik, etykieta czytelna i niezapchana toną niepotrzebnych zapewnień
- buteleczka z pompką, która ani razu się nie zacięła. Krem nie rozlewa się do zakrętki. Zabezpieczenie wzorowe
- nie bieli twarzy
- nie piecze w oczy w ciągu całego dnia, ani od razu po aplikacji
- wchłania się szybko, ale posiada w składzie alkohol, dlatego zawsze nakładam go na serum, żeby nie nabawić się zaczerwienionej skóry
- świetnie współgra z serum z witaminą C, ponieważ podbija efekt rozjaśnienia przebarwień (zapewnienie producenta)
- zostawia skórę matowo-satynową, ładny efekt, podoba mi się
- nie wyświeca się w ciągu dnia, także ładnie kontroluje wydobycie się sebum
Wady:
- w internecie tańszy niż stacjonarnie, 90 zł w cenie regularnej to sporo, zwłaszcza że jest go tu 40 ml czyli mniej niż standardowo
- brak zapewnień o ochronie PD, trochę kiepsko, że tak renomowana marka o tym nie pomyślała
- pachnie mdło, bardzo mocno i męcząco. W trakcie dnia go czuję, nie ulatnia się niestety tak łatwo
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie