Perfecta Planet Essence, Me & My Natural Glow, Krem elixir na dzień i na noc 

To już mój któryś z kolei krem z Perfecty. Bardzo fajnie nawilża, ma przyjemne opakowanie i jest bardzo wydajny. Poprawił wygląd mojej skóry i naprwno go kupię kolejny raz.

Po ten krem sięgnęłam podczas kuracji retinolem (0.25%), kiedy mojej cerze brakowało nawilżenia, żaden krem nocny nie był w stanie dostatecznie odbudować mojej skóry. Ten elixir jest na dzień i na noc, stosowałam go na dwa sposoby, ale 80% to stosowanie na noc. :) 1. Stosowany na dzień (ale tylko wtedy kiedy nie wychodziłam na zewnątrz, bo na słońce zawsze używam krem z SPF50). GLOW na etykiecie nie jest przypadkowy. Buzia nie jest tłusta i nie świeci olejem, a właśnie takim zdrowym blaskiem, jaki bije od skóry, której niczego nie brakuje. Kosmetyk wygląda na gęsty, ale rozprowadza się lekko, nie trzeba nabierać go wiele. Produkt wchłania się dobrze, jak każdy zostawi jakąś małą warstwę na zewnątrz, ale w ogóle nie przeszkadza mi to w dziennym efekcie - nie kleją mi się do niego włosy, więc to duża zaleta. :D Nie mam odczucia lepienie twarzy, takiego jakbym się spociła na niej. Makijaż rozprowadza się na nim przyjemnie. 2. Stosowany na noc. I tutaj potencjał kremu najpiękniej się uwidaczniał. Moje policzki są nadreaktywne, a ja wstawałam z cerą ujednoliconą, wszelkie zaczerwienienia zostały zneutralizowane. Twarz wygląda na wypoczętą, taką młodą i zdrową. Skóra jest cudnie mięciutka, wygładzona, bardzo elastyczna. W końcu czułam nawilżenie, które tak często umyka mi z cery. A zapach produktu jest przyjemny, taki pielęgnacyjny typowo. Skład tego kremu jest super, składniki aktywne u mnie naprawdę dają zdrowotnego kopa skórze. Mam wymagającą cerę i zawsze zauważam kiedy coś działa, a kiedy coś jest tylko oblepiaczem skóry bez działania głębszego czy bez wpływu na stan buzi. Skusiłam się na ten krem trochę na przekór trendom, bo ciągle rozsławiane są tylko te od Eveline, Bielendy a, a kiedy zobaczyłam takie cuda jakie wypuścili i to w kilku wersjach od razu zakupiłam 3 różne, świetne składy na różne problemy. Kupiłam na promocji w Hebe za ok 17zł i wiem, że po tę wersję na pewno jeszcze sięgnę, ale najpierw przetestuję pozostałe. EDIT: Zauważyłam któregoś wieczora, że krem ma... drobinki? Co prawda widzę je tylko z bardzo bliska i są one bardzo małe i niezbyt gęste, ale bardzo mnie to zdziwiło.

Potrzebowałam jakieś podstawowego lekkiego kremu. Niestety, dosłownie wyrzuciłam pieniądze do śmietnika - krem ma tak mocny i nieznośny zapach, że od samego powąchania boli głowa! Po prostu śmierdzi jak stare, tanie perfumy. Użyłam raz i cały dzień później bolała mnie głowa. Uważam, że to nie do pomyślenia żeby dawać tak intensywny, nikomu niepotrzebny zapach szczególnie do kosmetyków, które reklamują się jako "naturalne" (cokolwiek to znaczy). A jeżeli już go dodajecie to może warto byłoby postawić testery. Dobrze, że krem jest dość tani ale i tak dramat, musiałam go po prostu wyrzucić.