Muldream Vegan Green Mild - All In One Mask Antyoksydacyjna maska w płachcie z wąkrotą azjatycką

Mam cerę tłustą z rozszerzonymi porami oraz błyszczącą strefą T+trochę zaskórników otwartych, z małą skłonnością do niedoskonałości- wypryski drobne i sporadyczne przed okresem lub z powodu niewłaściwej pielęgnacji, podskórne gule praktycznie w ogóle. Jednocześnie moja skóra twarzy jest dosyć wrażliwa, skłonna do alergii oraz rozszerzonych naczynek. Ostatnio także zauważam większe skłonności do jej wysuszania, zapewne w związku ze zbliżaniem się do 30stki. Tę maseczkę z Muldream dorzuciłam do zamówienia ze względu na opakowanie-ta szata graficzna jest prześliczna, taka kobieca i miła dla oka, od razu zachęca do używania :) Plus zaintrygował mnie beta glukan w składzie-w suplementach doustnych jest fajny na wzmocnienie odporności i ciekawiło mnie jak sprawdzi się na cerze. Ogólnie też ta firma jest moim małym game changerem w kwestii koreańskiej pielęgnacji-przez długi czas nie miałam szczęścia do kosmetyków z Korei Południowej, dopiero odkrycie produktów Muldream pozwoliło mi odkryć to wszystko na nowo, to tak nawiasem mówiąc ;) Wracając do recenzowanej maseczki-bardzo miło mnie zaskoczyła. Lubię ją za to, że ta esencja jest mleczna, lekko gęściejsza i dzięki temu nie spływa ani nic nie kapie, do tego płachta jest przyjemna w dotyku, elastyczna i sensownie wykrojona(chociaż po wyjęciu z opakowania prawie wybuchłam jak próbowałam ją rozłożyć, tak jest pogmatwana)-wszystko to sprawia, że noszenie tej maseczki na twarzy jest wygodne. Nic nie spada i nie ześlizguje się aż do momentu zdjęcia, u mnie jest to czas tak do 15 minut. Do tego całość umila przyjemny zapach-kremowy i subtelny. Po zdjęciu płachty skóra ma taki zdrowy glow, nie jest to zaklejająca tłustość czy silikonowe oblepienie, a właśnie taki naturalny(aczkolwiek dosyć mocny) blask. Ta maseczka przede wszystkim świetnie odżywia oraz zmiękcza skórę, tak naprawdę konkretnie i dogłębnie-gdy użyłam jej wieczorem to rano twarz po myciu nadal była tak gładka, miękka oraz przyjemna w dotyku, że aż nie mogłam się nadziwić. Koi oraz łagodzi, można śmiało używać po peelingu-wszystko jest złagodzone i wyciszone. Rewelacyjnie też nawilża i to bez efektu zapychania czy obciążenia cery, po tej maseczce nigdy nie miałam żadnego wysypu czy podskórnych gul, nawet gdy używałam esencji jeszcze przez kilka następnych dni-po wyjęciu płachty w opakowaniu zostaje jeszcze tej esencji spokojnie na kilka konkretnych użyć. Jak dla mnie-rewelacja. To chyba jedna z najlepszych maseczek w płachcie jakich do tej pory używałam :)

Maska w płachcie z wąkrotą azjatycką to prawdziwa bomba antyoksydacyjna dla mojej skóry. Po użyciu cera jest wyraźnie odświeżona, zrelaksowana i nawilżona. To idealne rozwiązanie na szybki zabieg spa w domowym zaciszu.

Maska w płachcie z wąkrotą azjatycką od Muldream to produkt, który regularnie stosuję od kilku miesięcy z wielką przyjemnością. Jestem pod wrażeniem jej działania antyoksydacyjnego, które pomaga w regeneracji i ochronie mojej skóry. Po zastosowaniu moja cera jest bardziej nawilżona, odżywiona i promienna.

OPAKOWANIE: Maseczka jest zamknięta w ładnym różowo-białym opakowaniu. ZAPACH: Maseczka ma bardzo delikatny zapach. Jest on ledwo wyczuwalny, dość chemiczny. KONSYSTENCJA: Płachta jest delikatna i cienka. Płachta dobrze się układa i trzyma twarzy. Esencja ma kolor biały i formę lekkiej emulsji. DZIAŁANIE: Normalnie mam skórę mieszaną, ale aktualnie jest przesuszona kuracją przeciwtrądzikową. Moja skóra jest skłonna do powstawania niedoskonałości i odwodnienia. Bardzo wrażliwa i nadreaktywna. Maseczkę trzymałam 20 minut. W trakcie trzymania maseczki skóra lekko mnie piekła. Po zdjęciu skóra była lekko lepka, ale również bardzo odżywiona i wygładzona. Po odczekaniu chwili i wmasowaniu pozostałości nałożyłam na to krem. Skóra rano była mocno odżywiona, gładka i miękka w dotyku. Najbardziej ucieszyło mnie to, że po maseczce moje czerwone ślady po wypryskach uległy złagodzeniu (stały sie mniej widoczne, znacznie szybciej zaczęły sie goić). CENA: Maseczka kosztuje w promocji kilka złotych. WYDAJNOŚĆ: Maseczka jest dość mocno nasączona esencją, a jeszcze dodatkowo zostaje jej trochę w opakowaniu do wmasowania w szyję i dekolt. Podsumowując jest to całkiem dobra maska dla przesuszonej skóry z ciekawym składem, który na dłuższą metę powinnien przyczynić się do odbudowy bariery hydrolipidowej. Po użyciu skóra jest zregenerowana i odżywiona. Na plus, że łagodzi natychmiastowo ślady po wypryskach, ale nie przyczynia się do powstania kolejnych. Chętnie bym do niej wracała gdyby nie to, że wywołuje u mnie pieczenie skóry :(

Świetna maska, która przy regularnym stosowaniu pozostawia skórę odżywioną i rozświetloną. Zdecydowanie polecam stosowanie wraz z innymi produktami z tej serii

Uwielbiam testować azjatyckie kosmetyki - ten był kolejny na mojej liście. Do zakupu skusił mnie naturalny, wegański skład oraz dodatek wąkroty azjatyckiej, której działania byłam ciekawa. Na plus obfite nasączenie płachty - nadmiar można wykorzystać np. na szyję lub dłonie. Maska delikatnie nawilża oraz sprawia, że twarz jest wygładzona i miękka. NIe zauważyłam po zastosowaniu żadnych problemów skórnych. Jestem zadowolona, polecam !

Skusił mnie skład i cena w promocji,producent też złotych gór nie obiecuje, ale przyznam szczerze,że w porównaniu do innych masek w plachcie miałam takie meh. Zużyłam ją już dłuższy czas temu, zdążyłabym o niej zapomnieć z 10 razy gdyby nie to,że zrobiłam jej zdjęcie po użyciu no i o nim też zapomniałam xD. Maska na pewno ma dobrze wycięta płachtę, dobrze przylega,nic mnie nie podrażniła,skład jest przyjazny i dla wrażliwców,wydajność taka na dwa razy max, cena to raczej w promocji. Najważniejsze czyli efekt, to lekkie wygładzenie, subtelne odżywienie i bardzo mało nawilżenia, trochę ujednolicona skóra. Mając porównanie do innych masek jestem w stanie dać jej 3+, skoro maski Missha obrywają ode mnie za płachtę i niekiedy skład (niektóre z nich mogą podrażniać), to tu jest na odwrót,bo efekty są po prostu bez porównania,dla przykładu ogórek z Missha czy nawet zielona herbata dały mi lepsze nawilżenie i wygładzenie niż ta maska,takie napojenie skóry,widoczne efekty gołym okiem. Jakby nie patrzeć aspekty techniczne idzie przełknąć, kiedy skóra po masce wygląda lepiej i jest super nawodniona,jednolita czy wygładzona,tu było tak po prostu poprawnie. Raczej już nie wrócę.