Crazy Hair Galaretka do laminowania włosów średnioporowatych 

Kupiłam tę galaretkę na wyprzedaży w Rossmannie za 10 zł, więc nie miałam wobec niej bardzo wysokich oczekiwań. Ogólnie efekt był raczej średni – nie zauważyłam jakiegoś spektakularnego wygładzenia czy dociążenia włosów, jakiego można by oczekiwać po produkcie do laminowania. Jeśli chodzi o konsystencję, to faktycznie jest typowo galaretkowa – trochę nietypowa, ale w sumie ciekawa. Natomiast zapach jest dość sztuczny, co nie do końca mi odpowiadało.

Opakowanie jest bardzo wygodne, konsystencja mocno kisielowa o pięknym zapachu wiśni i różowym kolorze Nakładamy produkt na wcześniej umyte włosy i czekamy 15 minut po tym czasie zmywamy Po wysuszeniu włosy są bardzo miękkie, lśniące i przyjemne w dotyku oraz pięknie pachną Niestety po pewnym czasie zauważyłam że stają się coraz bardziej tempe w dotyku Nie wiem czym to jest spowodowane ale niestety maseczka ma u mnie minusa Moja obserwatorka podpowiedziała aby po zmyciu maski nałożyć jeszcze odżywkę emolientowa i drugie mycie testowe właśnie tak wykonałam No i to jest totalny sztos idealna miękkość, gładkość oraz blask efekt niesamowity szkoda że producent nie podpowiada o tym sposobie na opakowaniu Tak więc sumując moje testy polecam maseczkę Może nie zbyt często ale raz na jakiś czas jak najbardziej

Galaretka Crazy Hair do laminowania włosów średnioporowatych to produkt, który naprawdę mnie zaskoczył, zwłaszcza swoim przyjemnym, wiśniowym zapachem. Po jej użyciu włosy stają się gładsze i bardziej zadbane, co jest dużym plusem. Muszę jednak przyznać, że nie używałabym jej za każdym razem, ponieważ włosy mogą się przyzwyczaić do jej działania. Dodatkowo, stosuję ją z inną odżywką, ponieważ sama w sobie nie daje aż tak spektakularnego efektu. Jednym z większych minusów jest to, że galaretka jest bardzo lejąca i czasami po prostu wypada mi z rąk przed aplikacją, co bywa irytujące. Mimo to, uważam, że warto dać jej szansę, zwłaszcza przy okazji specjalnych okazji.

Galaretka daje prześwietne efekty już po pierwszym użyciu. Fajnie wygładza i nabłyszcza włosy. Według mnie godna polecenia. Bardzo fajna i w dosyć okej cenie

Kupiłam galaretkę na promocji. Skusiły mnie obietnice producenta i zapach wiśni, który bardzo lubię, ale niestety nie jestem w stanie znieść tego produktu. Plusy: - wydajny produkt - dobra cena - dedykowany pod konkretny typ włosa - sprawdza się do emulowania oleju z włosów Minusy: - zero efektu sypkości włosa - okropny zapach - włosy po nim są szorstkie - dużo produktu spada z rąk przy próbie nałożenia

Maskę kupiłam bo chciałam coś typowo proteinowego. Skład jest naprawdę dobry, ma mnóstwo różnych protein oraz olej jak i humektant dla urozmaicenia. Kosmetyk bardzo wydajny, starcza na długo i pod koniec słoika już nie mogłam się doczekać aż ją zuzyję. Ogromna wada tej maski to jej zapach, nigdy nie trafiłam na gorzej pachnący kosmetyk. Ma przypominać wiśnię ale jest tak chemiczny i gorzki że aż dusi i gryzie w gardle. Pierwszy raz poczułam coś takiego. Daje średnie efekty na wlosach. Na pewno nabłyszcza i sprawia że są sypkie, ale jednoczesnie moje włosy dostają po niej tendencji do puszenia. Wystarczy że wyjdę na dwór po deszczu i wracam że strączkami i puchem na głowie. To nie jest coś co przytrafia mi się na co dzień. Na dodatek chcą się po niej falować co dla mnie jest ogromna wadą i nie chcę tego efektu. Oprócz tego włosy są po niej miękkie i delikatne w dotyku. Efekt jest średni, to samo mogę uzyskać używając swoich sprawdzonych masek emolientowych. Mimo podstawowych zadań które spełnia wady i tak przewyższają. Ta maska nie podoba mi się zbytnio. Efekt jeszcze przejdzie, to ten zapach jest w niej najgorszy. Zużyłam z trudem i nie kupię ponownie, nie warto.

Produkt kupiłam z polecenia przyjaciółki bardzo go zachwalała u mnie jednak nie dokona się sprawdził. Galaretka jest w małym plastikowym słoiczku, jest dość żadka w konsystencji co może mieć swoje plusy i minusy na plus w bardzo łatwy sposób można rozprowadzić na całej długości włosów na minus przelewa się przez palce. Dodatkowym plusem jest również jej owocowy zapach. Cena na promocji ok. 14 zł Włosy po zastosowaniu są sypie i dość pomaga w rozczesywaniu. Jednak nie są aż tak bardzo wygładzane jakbym się tego spodziewać.

Laminowanie włosów to super sposób na to, aby były one sypkie i miękkie w dotyku. Przynajmniej taki efekt dawało mi laminowanie domowym sposobem. Gdy zobaczyłam w sklepie „gotowca”, dzięki któremu nie będę musiała się babrać w robieniu własnej mikstury, a do tego dobranego do do porowatości włosów stwierdziłam, że warto spróbować. Pudełko to plastikowy słoiczek z odkręcanym wieczkiem. Etykieta z ładną grafiką i panienką, która przyciąga wzrok. Ja wybrałam dla siebie galaretkę do średnioporowatych włosów, więc po otwarciu wydobył się mocny, piękny wiśniowy zapach. Galaretkę używałam zgodnie z etykietą. Efekt: Ja mam z natury proste włosy więc laminowanie wykonuje dla innego działania. Mianowicie po domowych sposobach mam włosy sypkie, lśniące, nie siłuje się z rozczesywaniem. To dla włosów taka dobra dawka protein. Natomiast po galaretce nie widzę takiego efektu wow. Włosy po użyciu są wygładzone i dobrze dociążone, ale od tego typu produktu oczekuje się czegoś więcej. Dla mnie to kosmetyk w działaniu taki sam jak zwykła odżywka.

Galaretkę można dorwać w Rossmannie w fajnej cenie na promocji. Opakowanie to plastikowy słoiczek, z którego łatwo wydobyć produkt, ale trzeba uważać, bo lubi uciekać z dłoni! Konsystencja to faktycznie czerwona galaretka o przyjemnym wiśniowym zapachu. Co do działania, to dla mnie fajnie wygładza włosy i sprawia, że są sypkie. Łatwiej się rozczesują. Fajnie umila kąpiel przez swój zapach. :)

Testowałam już kilka produktów do laminacji i ten niestety nie jest dla mnie wystarczająco trwały. Fajna konsystencja, zapach też ok, włosy są sypkie, nie elektryzują się i wyglądają ładnie po wysuszeniu i wyprostowaniu... Ale... niestety po myciu efekt całkowicie znika. Inne produkty, które używałam utrzymywały efekt nawet do 4 mycia, ten niestety nie. Będę używać jako zwykłej odżywki, bo produkt jest przyjemny, szkoda tylko że daje tak krótkotrwały efekt. Ogólnie polecam spróbować, może przy innych włosach efekt będzie bardziej długotrwały, moje włosy są dość puszace się i bardzo suche, może to tu tkwi problem, bo bardzo ciężko je utrzymać w ryzach.

To mój pierwszy i prawdopodobnie ostatni produkt do laminacji włosów. Poleciła mi go fryzjerka, więc liczyłam na efekt wow. Niestety się przeliczyłam, ponieważ produkt nie wygładził moich włosów, a wręcz przeciwnie mam wrażenie, że są po nim jeszcze bardziej napuszone. Włosy po użyciu faktycznie są sypkie i nie plączą się, ale spodziewałam się przede wszystkim wygładzenia. Z plusów warto wymienić jednak jasny zapach, dobry skład i wydajność.

To mój pierwszy produkt do domowego laminowania włosów. Ma potencjał ;) Włosy są po niej faktycznie sypkie, błyszczące, mięciutkie i przyjemnie pachną. Konsystencja jest przyjemna i wygodna w użyciu, z włosów zmywa się bez problemu. Zapach jest śliczny, słodki i przyjemny. Radzi sobie nawet dobrze z moimi puszącymi się włosami, także produkt jest godny polecenia ;)

W moim przypadku pierwsze kilka godzin włosy super sypkie i wygładzone. Wymarzony wygląd włosów jednak na następny dzień wyglądają na strasznie przetłuszczone, próbowałam już kilka razy i za każdym razem to samo. Próbowałam w różnych proporcjach. Jak na jeden wieczór u mnie super jednak na dłużej niestety nie da rady gdyż włosy po prostu nie wyglądają dobrze. Na początku zapach galaretki wiśniowej jednak po nałożeniu mam wrażenie że staje się taki plastikowy nie przyjemny. No i minusem są słabo zabezpieczone opakowania. Sama wkładka w środku nie daje rady i zazwyczaj są one po prostu pozalewane już zanim się kupi.

.. A ja śmiało mogę powiedzieć, że to mój kosmetyk 2023. Ta galaretka to jakieś szaleństwo. Ale zacznijmy może od początku. Gdyby nie recenzje, nie kupiłabym jej. Galaretka jest zapakowana w cienki, tani plastik, etykietka jest dość infantylna... No sama bym po nią nie sięgnęła, taka już jestem. Zrobiłam research i wszyscy sobie ją chwalili, więc postanowiłam, że bardzo chętnie przetestuję ją na własnych włosach. I tak oto jestem w połowie pierwszego opakowania. Galaretka jest tak szalenie wydajna, że minęło kilka miesięcy, a ja jej zużyć nie mogę. Mam włosy do ramion i zabieg laminacji wykonuję raz na tydzień-10 dni, bo mniej więcej przez taki czas efekt jest widoczny na włosach. Galaretkę nakładam na mokre włosy, wczesuję i zawijam na 40 minut w czepek. Po zmyciu i wysuszeniu moje włosy wyglądają, jak po wyjściu z salonu fryzjerskiego. To jest niesamowite. Zero rozdwojeń, puszenia się. Włosy przepięknie się błyszczą, są sypkie. Wystarczy odrobina produktu i cuda są widoczne gołym okiem. Galaretka ma fajną, nie spływającą konsystencję ale nie jest też za gęsta, ma typowo chemiczny galaretkowy zapach wiśni, ja osobiście go uwielbiam. Dociąża, ale nie przeciąża. Naprawdę polecam. Za śmieszne pieniądze dostajemy wielkie opakowanie produktu, który sprawi, że włosy będą wyglądać jak milion dolarów.

Nie wiem jakiej porowatości mam włosy bo się na tym nie znam. Włosy są rozjaśnione, suche i szorstkie. Była promocja w Rossmannie więc kupiłam dwa opakowania, do włosów wysoko i srednioporowatych. O ile galaretka do wysokoporów sprawdziła się średnio to fo średnioporów u mnie zadziałała super. Włosy po niej są miękkie, gładkie, sypkie, nie kołtunia się i nie puszą, są błyszczące i wyglądają jak po wizycie w salonie. Serio! Co do szczegółów "technicznych", zapach chemicznej wiśni, średnio mi się spodobał, ale to nie było dla mnie kluczowe. Konsystencja kisielu, dziwnie się nakładało i spłukiwało ale to w końcu galaretka. Po 2 aplikacjach się przyzwyczaiłam, efekty są tego warte. Produkt jest bardzo wydajny i tani. Opakowanie minimalistyczne, trochę infantylne ale nie ma to dla mnie znaczenia. Reasumując dla mnie to hit i się z nim nie rozstane.

Swego czasu bawiłam się w domowe laminowanie żelatyną. O ile lubiłam efekty(blask i sypkość) na moich proteinolubnych włosach tak cały proces przygotowania był dla mnie nużący-znajdź miseczkę do rozrabiania, znajdź proporcje by uzyskać używalną konsystencję, a nie daj borze źle wypłukałam-sklejone pasma pachnące galaretą gwarantowane. Ja po prostu nie cierpię babrać się w kosmetyki DIY, ma być szybko i wygodnie. Dlatego gdy zobaczyłam te maski od razu chętnie wzięłam na testy wersję do włosów średnioporowatych. Skład ma zacny-olej migdałowy i proteiny, które moje włosy kochają. To nie mogło się nie udać. I miałam rację :D Nakładam ją raz w tygodniu na umyte oraz osuszone z nadmiaru wody włosy. Trzymam 20 minut pod ogrzewanym turbanem. Na początku musiałam nauczyć się obsługi tej konsystencji-jest śliska i glutowata jak gęsty kisiel. Na włosach się ślizga, najlepiej nakładać po trochu małymi porcjami, aby nie spłynęła od razu. Mimo gęstości spłukuje się bez problemu, nie zostawia resztek, które mogą skleić pasma. Nawet zapach ma jak kisiel, takiej chemiczno-mącznej wiśni. Nie jest zły, ale mógłby być ładniejszy oraz słodszy. Ta galaretka robi wszystko to co dawała moim włosom domowa laminacja żelatyną-mocne wygładzenie oraz intensywny blask. Są sypkie, jedwabiste w dotyku, do tego odpowiednio dociążone. Przy regularnym stosowaniu widać też poprawę ich elastyczności oraz wytrzymałości co zapewne jest efektem dokarmiania dobrymi budulcowymi proteinami ;) Oczywiście jest to istna bomba tych składników i stosowana za często może dać efekty zupełnie odwrotne w postaci przeproteinowania, czyli sztywne oraz suche kosmetyki. Dlatego z nią trzeba się dobrze poznać i zbadać jak często nasze włosy jej potrzebują. Mam wrażenie, że nakładana zbyt blisko skóry głowy obciąża, bo trochę szybciej włosy wtedy klapią i robią się strączki na długości. Niby po umyciu oraz wysuszeniu wyglądają dobrze, ale jednak widzę, że nieco szybciej tracą po niej świeżość, ale nie jest to jeszcze bardzo rażąco odczuwalne.

Włosy po zastawaniu galeretki Crazy Hair są wygładzone, błyszczące, wyglądają zdrowo i atrakcyjnie. U mnie ten efekt utrzymuje się niestety tylko pierwszego dnia po zastosowaniu. Mocny zapach "chemicznych" słodyczy, ale całkiem fajny ;)

Do tej pory nie miałam styczności z laminacją włosów. Wybierałam się do fryzjera jak sójka za morze aż któregoś dnia wygooglowałam czy można zrobić ją w domu samemu. Tak dowiedziałam się o HISKIN Crazy Hair. Wybrałam wariant do włosów średnioporowatych o zapachu wiśni. Plastikowe odkręcane pudełko zawiera produkt o konsystencji galaretki o dość intensywnym zapachu wiśni tak więc jak ktoś nie lubi intensywnych zapachów to może być to problem. Ale zapach jest przyjemny. Nakłada się go na wcześniej umyte włosy. Ja nakładam tylko na końcówki. Mam dość zniszczone i suche końcówki spowodowane moja manią farbowania na ombre. Farbowanie końcówek na blond dość wymęczyło moje włosy. Ponieważ mam czepek to po nałożeniu i rozczesnaniu włosów nakładam go i zostawiam na 20minut. Po upływie czasu spłukuje. Muszę przyznać że z efekt jestem zadowolona. Włosy są przyjemne w dotyku, gładkie, błyszczące, łatwo się rozczesują i takie lekkie. Dla mnie galaretka to po prostu bardzo intensywna odżywka i alternatywa właśnie dla masek. Ja stosuje 2 razy w tygodniu.