Do serum podchodziłam raczej z lekką niechęcią - wydaje się być raczej zbędnym kosmetykiem, bo przecież do układania jest już Olaplex 6, typowa odżywka bs to też nie jest, na propozycję producenta, żeby używać naraz kombinacji 9+6+7 chciało mi się śmiać. Ale ciekawość, fakt, że kończy mi się Olaplex 6 oraz promocja jednak skłoniły mnie do zakupu tego produktu.
Używałam go na kilka sposobów:
1. Samodzielnie zamiast Olaplexu 6
2. Jako podkład pod Olaplex 6
3. Jako podkład pod mieszankę Olaplex 6 i 7.
Moje spostrzeżenia piszę z perspektywy posiadaczki mega puszących się włosów z pasemkami mytych codziennie lub co drugi dzień, używającej dobrej suszarki.
Zapach jest typowy dla wszystkich kosmetyków z Olaplexu, dla mnie przyjemny i delikatny, niedrażniący. Konsystencja przypomina coś pomiędzy żelem do włosów, serum z kwasem hialuronowym i śluzem ślimaka. Produkt jest kompletnie przezroczysty, jednak po roztarciu w rękach jest biały. Jest też lekki w konsystencji, ale jednak w jakiś sposób kremowy, trochę bardziej treściwy niż wskazywałoby pierwsze wrażenie.
Przy samodzielnym użyciu główne różnicę między nim a Olaplexem 6, to przede wszystkim ta lekkość, uczucie jakby miało się na włosach lekki żel i nieco wydłużony czas suszenia. Olaplex 9 nie zawiera silikonów i ma działanie termoochronne. Na moje włosy do połowy łopatek spokojnie wystarczało mi pół pompki produktu. Przy całej miałam wrażenie jakby faktycznie na włosach był jakiś lekki żel - było obecne takie lekkie usztywnienie właśnie. Włosy były bardzo błyszczące i wygładzone, zupełnie bez obciążenia, ale jednak były mniej nawilżone niż po Olaplexie 6. Jeśli chodzi o deklarowaną łatwość rozczesywania, to choć włosy faktycznie lepiej się rozczesywały, to znam produkty lepsze w tym zakresie.
Przy użyciu pod Olaplex 6, zmniejszyłam już o połowę ilość Olaplexu 6 tak, żeby nie obciążyć włosów. To połączenie okazało się być super, bo włosy były pięknie błyszczące, wygładzone, lekkie i kompletnie pozbawione puchu. Jednocześnie uniknęłam tego lekkiego efektu sucharka, który trochę odczuwałam przy użyciu samego serum w większej ilości. Wyglądały po prostu cudownie, jak od najlepszego fryzjera. Do tego dosłownie kilka kropli olejku na suche wlosy w celu wykończenia i naprawdę miałam efekt wow. Do tego włosy cały czas wyglądały świeżo i lekko. W takiej kombinacji ważne jest, żeby nie użyć żadnego z kosmetyków za dużo, co z jednej strony jest kłopotliwe, z drugiej zaś sprawia, że myślę, że spokojnie wystarczą na ponad pół roku codziennego używania - naprawdę wystarczy niewielka ilość.
Kiedy jednak z kolei spróbowałam użyć produktów w systemie zaproponowanym przez producenta, efekt był gorszy, przede wszystkim dlatego, że włosy traciły świeżość, były bardziej przyklapnięte. Po prostu było na nich za dużo kosmetyków.
Podsumowując - posiadaczkom włosów cienkich, łatwych do obciążenia, do tego zniszczonych polecam 9 zamiast 6. Myślę też, że większe ilości 9 docenią też dziewczyny z kręconymi włosami, fajnie sprawdził się jako lekki żel, który jednocześnie odżywia włos.
W moim przypadku gdybym miała wybierać między 9 a 6, to wybrałabym jednak 6. Oba produkty są podobne w działaniu, ale jednak 6 robi to, co 9 i robi to lepiej. Natomiast na mokrych włosach najlepiej jednak (niestety) sprawdziło mi się ich polącznie.
Waham się pomiędzy 4 a 5*, ale ponieważ najważniejsze jest jak produkt działa samodzielnie, to dla mnie jednak są to 4*, tym bardziej, że mysle, że do samodzielnego stosowania to jednak 6 jest bardziej uniwersalny.
Edit: Im dłużej używam Olaplex 9, tym bardziej jestem z niego zadowolona. Włosy są miękkie, nawilżone i lśniące, ale przy tym zachowują swoją objętość. Zaczęłam też dość często robić loki prostownicą i Olaplex 9 bardzo dobrze chroni przed wysoką temperaturą, czego nie mogę powiedzieć o Olaplex 6, więc zdecydowałam się podnieść ocenę.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie