Mia Beyond Full Coverage Concealer Korektor w płynie

Produkt zamknięty jest w dużej, jak na korektor plastikowej butelce - jego pojemność to aż 20ml! Posiada odkręcany aplikator maxi. Uwierzcie tej nazwie na słowo,bo jest naprawdę duży. Dużo za duży. Co za tym idzie nabiera za dużo produktu, więc trzeba sobie ten aplikator poobcierać o boki otwarcia,żeby zredukować ilość. Samo wyciąganie i chowanie aplikatora do butelki (niezależnie od tego, jak ostrożnie się to robi) dekoruje umywalkę i kafelki kropeczkami produktu. Jest go zwyczajnie za dużo. Być może samo otwarcie butelki jest też jakoś wadliwie skonstruowane pod ten aplikator i stąd rozpryskiwanie. Samą buteleczkę przy otwarciu przez to też trzeba regularnie czyścić z nadmiaru rozpryskanej zawartości :/ Przejdźmy do działania. Wspomniałam już,że ogromny aplikator nabiera za dużo produktu. Obtarłszy już go o szyjkę butelki i zredukowanie nabranej ilości dotykam samym czubkiem aplikatora skórę pod oczami i tworzę w ten sposób dwie większe kropki. Wydaje się,że to mało, ale nie, jeśli chodzi o ten produkt. Nawet taka ilość wymaga porządnego rozklepania palcami,żeby go równo rozprowadzić. Jest gęsty, a tym samym wydajny i dobrze kryje, ale trzeba nauczyć się z nim pracować. Długo szukałam korektora, który zakryje sińce pod oczami i jemu się to udaje. Skóra jest delikatnie beżowa, rozświetlona. Ta ilość, którą używam nie "ciastkuje się", ale jeśli się przesadzi to może być problem. Oprószam go na koniec pudrem sypkim. W ciągu dnia krycie się utrzymuje, ale tradycyjnie, jak każdy korektor, którego używałam - wchodzi w zmarszczki. Pomimo tego,że przeznaczony jest pod oczy to używam go też do tuszowania pryszczy/przebarwień na twarzy. Tych większych całkowicie nie zakryje bez efektu ciastka, ale ogólnie radzi sobie całkiem dobrze. Na pewno lepiej niż Wibo Kamuflaż do twarzy, którego używałam do tej pory. Korektor Mia nie jest tak kremowy i podczas aplikacji zostaje w miejscach, w które się go wklepuje zamiast "rozjeżdżania" dookoła tego miejsca. Reasumując sam korektor jest naprawdę wart wypróbowania, bo rzeczywiście ukrywa cienie pod oczami czy niedoskonałości na twarzy. Jest też turbo wydajny. Jedyne, co w nim denerwuje to opakowanie, ale... da się przez to przebrnąć w imię dobrego działania ;)