Laboratorium Kosmetyczne AVA Whitening Complex, Krem na dzień SPF 30 

Ava, Whitening Complex, Krem na dzień SPF 30 używałam w słoneczne dni, latem. Wróciłam do niego niedawno, gdy przesyłka z moim zamówionym kremem nie dotarła na czas. Jest to produkt względem którego mam mieszane uczucia. Choć trzeba mu oddać, że swoją podstawową rolę spełnia, jak należy. Recenzowany krem ma gęstą konsystencję. Jest koloru brudno białego, jakby nieco beżowo – jasnoróżowego. W moim odczuciu jest niemal bezzapachowy. Trudno mi określić co w nim wyczuwam, bo jest to bardzo ulotne wrażenie. Krem nie rozsmarowuje się na twarzy gładko. Nie ma tak zwanego poślizgu. Lekko się zaciera. Trzeba nim szybko pracować, aby nałożyć go równomiernie, zanim zastygnie i nie da się już nic zrobić . Początkowo, w pierwszej fazie aplikacji, wygląda jakby bielił skórę. Ale wcale jej nie bieli. Po aplikacji nie pozostawia na niej białej poświaty. Pozostawia natomiast lekko tłustawy film. Co dziwne – skóra mimo to mi się nigdy mocniej niż zwykle nie wyświecała. Kolejnym minusem recenzowanego produktu jest to, że ściąga skórę twarzy i takie uczucie trwa dość długo. Krem ma jedną zasadniczą zaletę – 30 SPF, dzięki czemu właśnie latem go namiętnie używałam. Choć był nieco problematyczny. Dlaczego? Prócz wspomnianej aplikacji, która nie należy do komfortowych, mały problem powoduje aplikacja podkładu. On także zaciera się na tym kremie i tępo sunie po twarzy. Choć wcześniej, gdy nie używałam recenzowanego kremu, takie rzeczy się nie zdarzały. Gdy już jednak podkład uda się rozprowadzić na twarzy kłopoty się kończą. Krem nadaje się pod podkład. Nie warzy go, nie powoduje wyświecania twarzy, co zdarza się kremom z SPF. Zaznaczałam na wstępie, że recenzowany krem swoją rolę spełnia dobrze. I podtrzymuję to zdanie. Przy systematycznym stosowaniu ujednolica koloryt skóry i ją widocznie rozjaśnia w miejscach przebarwień. Latem zbladły też moje piegi – taka wartość dodana do kremu, choć wcale mi na tym nie zależało. Ponadto krem ma ciekawy skład - zawiera neuropeptyd z Lilii Piaskowej, który reguluje produkcję melaniny, zmniejszając i rozjaśniając plamy pigmentacyjne. W INCI znajdziemy też rozjaśniającą skórę witaminę C, która chroni przed wolnymi rodnikami oraz ekstrakt z ogórka i naturalne oleje. Podsumowując: Recenzowany krem jest nieco problematyczny w aplikacji, ściąga skórę i powoduje zacieranie się podkładu. Jednocześnie zapewnia ochronę przeciwsłoneczną, bo ma 30 SPF, nie bieli, rozjaśnia przebarwienia i piegi oraz ujednolica koloryt skóry. Wbrew początkowym trudnościom z aplikacją podkładu, nadaje się jednak pod makijaż. Mimo jego ułomności uważam, że zasługuje na cztery gwiazdki. Bo swoją rolę spełnia bardzo dobrze. Wrócę do niego pewnie latem, aby chronić skórę. Polecam krem do wypróbowania, mimo jego drobnych wad.

Z przykrością stwierdzam, że to jeden z najsłabszych kremów, na jakiej ostatnio trafiłam. Kolor niezachęcający - jakiś beżowy, konsystencja gęsta, trudna do delikatnego rozprowadzenia na twarzy, zostawia powłokę. Efektów wybielających nie zauważyłam, chociaż męczyłam się z nim prawie całe opakowanie. Pod makijaż się nie nadaje. Na pewno więcej nie kupię. Jedyny plus to filtr 30.