Moja cera - 40-letnia, sucha, coraz bardziej wrażliwa, moimi bolączkami nie są zmarszczki, a utrata jędrności, sprężystości, niezdrowy, niejednolity koloryt. Mam cerę bardzo skłonną do zapychania - od kaszki na policzkach, po bolesne gule na brodzie i czole. Priorytetem w kremie na dzień jest dla mnie także jego dobra współpraca z makijażem.
Krem Liftactiv Collagen Specialist Day jest zamknięty w szklanym, dość ciężkim, czerwonym słoiku o pojemności 50 ml, o kształcie typowym dla kremów tej marki. Od kremu na noc odróżnia go to, że ma białą zakrętkę, a ten na noc - granatową. Zapach jest delikatny, "kremowy" i dla mnie nieinwazyjny. Ze względu na wagę i toporność, krem niezbyt dobrze nadaje się do podróżowania.
Producent deklaruje zawartość dwóch rodzajów peptydów, witaminy Cg oraz 4% niacynamidu. Fajnie, bo rzeczywiście skóra dzięki temu jest wypełniona, rozjaśniona i wydaje się bardziej sprężysta. Jak dla mnie, krem jest zbyt mało nawilżający. Produkt na pewno będzie służył osobom, które lubią silikonowy poślizg na skórze, a jest ich sporo, bo ktoś w końcu kupuje te ślisko-pudrowe bazy pod makijaż (na mojej skórze właśnie takie wykończenie daje ten krem).
Obawiałam się w związku z powyższym dwóch rzeczy:
- że będzie mi się na tym rolował makijaż - nie rolował się co prawda, ale nie leżał ładnie; podkład, puder i spf (bo krem go nie zawiera) nie stapiały się z kremem, ale siedziały na nim i ja to widziałam; musiałam też ostrożnie aplikować podkład, żeby nie poruszyć kremu pod spodem, bo tworzy on warstewkę na skórze, nie wchłania się do końca przez silicę w składzie, która odpowiada za "pudrową, aksamitną konsystencję", o której mówi producent - ogólnie dla mnie to jest za dużo zabawy rano, a makijaż nie trzymał się też na tym dobrze, po 5-6 godzinach zaczynał zjeżdżać.
A dochodzi do tego jeszcze obawa nr 2, czyli:
- że krem mnie zapcha - i tak sie stało. Nie mogło być inaczej przy tym dimethiconie w kilku postaciach, syntetecznym wosku, krzemionce i to wysoko, zaraz na początku składu. Stało się to dopiero po około 10 dniach (tak, tak długo starałam się jak bohater nakładać makijaż na powierzchnię, której nie lubię, to wszystko dla was, dla ludzkości i dla nauki!). Wysypało mnie na bokach policzków i na brodzie w formie czerwonych grudek i zaskórników zamkniętych, z którymi borykam się do teraz.
Ogólnie krem polecam osobom o cerze innej niż sucha, które lubią/nie szkodzi im silikonowe wykończenie, z umiarkowanymi zmarszczkami i utratą objętości w skórze (do wygładza, prasuje i wypełnia bardzo dobrze, tyle że nie nawilża dostatecznie). Nie modeluje owalu, bo uważam, że nie robi tego żaden krem, a w dodatku tego używałam niecałe 2 tygodnie.
Cena regularna jest dosyć wysoka, za wysoka według mnie.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
Otrzymałam w ramach testowania na Wizaz.pl