Jan Marini Marini Luminate Face Mask Maska depigmentacyjna

Produkt, jak i cała marka Jan Marini, to raczej półka kosmetyków luksusowych, a przynajmniej przemawia za tym ich cena. Przyznam, że cena regularna potrafi mocno odstraszyć od zakupu, zwłaszcza jeśli zupełnie nie znamy produktu, ale ja akurat swój egzemplarz maski kupiłam na wyprzedaży z uwagi na krótszą datę ważności, więc cena była znacznie niższa. Cena również jest wysoka z uwagi na - powiedzmy szczerze - małą pojemność, bo jest to zaledwie 28 g. Słoiczek wygląda na standardowe 50 ml, ale w środku ma grubsze dno i faktyczna pojemność jest znacznie niższa. Choć wygląda jakby maseczki miało starczyć na zaledwie 4-5 użyć, wystarcza na znacznie dłużej. Ja jej używałam ok. 2 miesiące używając mniej więcej raz na tydzień, więc było to ok. 10 razy. Kluczowe jest to, że wystarczy nałożyć w miarę cienką warstwę - tak jakbyśmy nakładali po prostu grubszą warstwę kremu - i to w zupełności wystarcza. Maska przypomina zresztą w konsystencji lejący krem o biało-beżowej barwie. Maska ma specyficzny zapach, chociaż nie jest on na szczęście intensywny. Jest to taki nieco metaliczny zapach, wiele produktów z witaminą C pachnie podobnie. Maskę wygodnie się aplikuje na twarz, chociaż nie należy nakładać jej w dużych ilościach, bo może spłynąć, jest zdecydowanie bardziej lejąca niż gęsta. Po zużyciu całego słoiczka muszę faktycznie przyznać, że jest to produkt wysokiej jakości. Podczas trzymania maseczki na twarzy czuć delikatne mrowienie, a bezpośrednio po zmyciu widać, że skóra jest rozjaśniona i bardziej promienna. Faktycznie działa również na przebarwienia - używana regularnie subtelnie wyrównuje koloryt i zaciera granicę między przebarwieniem a zdrową skórą. Do tego - co dla mnie ważne - nie wysusza, nie jest agresywna, nie uwrażliwia. Na pewno pomogła mi nieco odzyskać blask i promienność, których mi trochę brakuje przez kilka drobnych przebarwień. One same również wyraźnie zbladły i widzę, że jestem na dobrej drodze aby osiągnąć jeszcze lepsze efekty. Ważne przede wszystkim jest to, żeby maski używać regularnie - wtedy działa dogłębnie i z większą siłą. Czy do niej wrócę? No właśnie nie wiem. Jest bardzo dobra, ale jednak stosunek pojemności do ceny jest bardzo niekorzystny, aby używać jej regularnie, bo używana często szybko się kończy. Kilkaset złotych za tak mały słoiczek to jednak cena naprawdę wysoka. Mogłabym tyle zapłacić gdyby po zużyciu całkowicie zmazała mi z twarzy przebarwienia ;) Gdy dla kogoś cena nie jest aż takim punktem zaporowym, to zdecydowanie polecam wypróbować.