Ostatnio maseczki w płachcie są nieodłącznym elementem mojego weekendu. W sumie za to m.in lubię jesień, że takie "spa dni" jakoś wyjątkowo dobrze mi wychodzą za każdym razem. Jak dotąd nie zraziłam się ani jedną sztuką tego typu produktów pochodzenia koreańskiego. Już serio rozumiem, skąd zachwyty nad kosmetykami pochodzącymi z tego kraju. Kupując maskę od Puorella nastawiłam się typowo na złagodzenie skóry, nawilżenie jej i dodaniu energii. Dopiero teraz widzę, że na trzecim miejscu w składzie mamy alkohol, jestem mega w szoku, że po nałożeniu na buzię nie poczułam ani grama pieczenia, bo podrażnień ostatnio mam całą masę, naprawdę. Dlatego no cóż tu powiedzieć, jestem pełna podziwu.
Opakowanie
Maskę zamknięto w plastikowej, śliskiej saszetce w kolorze zielonym, z grafiką aloesu. Na pewno nie ujdzie nam uwadze podczas zakupu. Ja akurat nabyłam ją w Hebe za 5 zł, wrzuciłam ją tak o do koszyka, bo zawsze lubię sobie dokupować randomowo takie tanie "gadżety". O ile z przodu opakowania nie ma ani grama polskich napisów, tak z tyłu już wszystko dokładnie jest opisane w naszym języku: opis aplikacji, zapewnienia producenta itp.
Płachta należy do tych większych, warto ją sobie ponacinać, żeby jeszcze lepiej przylegała do twarzy. Jest wykonana z miękkiej bawełny i przy tym dobrze nasączona. Nie wysycha bardzo szybko w trakcie noszenia. Ale bez dobrego dopasowania jej do twarzy mnie trochę irytowała. Ja akurat jej nigdzie nie nacięłam i masz babo placek.
Co też warto zauważyć - po jej wyjęciu w saszetce tej esencji nie zostaje prawie wcale, to bardzo fajnie, nie lubię jej marnować.
Konsystencja i zapach
Esencja, którą jest nasączona maseczka, pachnie delikatnie. Ja tutaj wyczuwam nuty kwiatowe, nieco słodkie. Nie jest to zapach irytujący. Jak już wcześniej napisałam - wysoko w składzie mamy alkohol, co czasem w kosmetykach czuć nosem zaraz po nabraniu produktu na rękę. Tutaj nie.
Esencja jest bezbarwna, bardzo płynna. Po zdjęciu płachty z buzi nie odczułam irytującej, klejącej warstwy, którą od razu człowiek by najchętniej zmył. Śmiało mogłam położyć na nią krem SPF bez wrażenia duszącej się skóry. Serio w tym aspekcie jest super.
Działanie
Opis producenta jest dość krótki - maska ma przede wszystkim pomagać przy zachowaniu zdrowego wyglądu skóry, nawilżać i wygładzać. Dodatkowo ekstrakt z liści aloesu łagodzi podrażnioną skórę i utrzymuje prawidłowy poziom nawodnienia. I ja to wszystko potwierdzam. Nie odczułam pieczenia w trakcie noszenia jej przez jakieś 15 minut, bardziej przyniosła mi ulgę, bo nałożyłam ją na lekko ściągniętą skórę po myciu i treningu. Zawsze mówię "tak" zdrowemu wyglądowi skóry + wpadło tutaj lekkie glow. Nie znalazłam efektu świecenia się skóry, ewidentnie ta maseczka polepszyła jej wygląd. Mam dość spore podrażnienia, szczególnie w obszarze brody i one nic a nic nie piekły i nie swędziały. Po zdjęciu maseczki dalej tam są, ale co najważniejsze, nie zwiększyły się i nie stały się bardziej bolące.
Bardzo ciekawa propozycja marki. Nawilżenia jest tu sporo przez glicerynę, panthenol i trehalozę. I super, że producent tak wysoko umieścił je w składzie, przez to mam wrażenie, że ta maska to kraina nimi płynąca :> poza tym mnóstwo tutaj ekstraktów m.in z aloesu, z wąkroty azjatyckiej (kocham) i lawendy. Ja lubię takie ciekawe składy. Co prawda tego alkoholu mogłoby tutaj nie być, mi jest ultra zbyteczny, ale tym razem mi się udało i nie wyszłam z czerwoną skórą, ale mogłam, bo już mi się to zdarzało przy innych produktach tego typu. Także warto na nią uważać :) ale i tak polecam.
Zalety:
- plastikowa, śliska i błyszcząca torebka z grafiką aloesu, z której bezproblemowo wyjmiemy maseczkę, z tyłu opis po polsku, raczej wszystko jest zrozumiałe i jasne
- płachta jest mocno nasączona, nie wysycha szybko
- wystarczająca ilość esencji, nie marnujemy płynu przy wyrzucaniu torebki, bo nic w niej prawie nie zostaje
- delikatny, kwiatowy zapach
- nie jest uciążliwie klejąca się po zdjęciu, byłam w stanie nałożyć na nią krem SPF i nie czułam dyskomfortu na skórze
- szybko przynosi nawilżenie i ukojenie ściągniętej skórze (np. po umyciu mocnym detergentem)
- dodaje zdrowego wyglądu skóry, miękkości i lekkiego glow
- tania i łatwo dostępna w Hebe
- nie podrażniła mnie (cera mieszana)
- bardzo ciekawy skład: trehaloza, ekstrakty w tym z wąkroty azjatyckiej, panhenol
Wady:
- ciut większa płachta, raczej średnio wycięta, warto ja sobie samemu dopasować (poucinać tu i tam), poza tym jest tak dziwnie poskładana, że trochę mi zajęło rozszyfrowanie jej ułożenia
- alkohol wysoko w składzie, ale mnie nie podrażniła
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie