Tołpa Green, Oczyszczanie, Łagodny żel micelarny do mycia twarzy, oczu i ust (nowa wersja) 

Z tą wersją żelu miałam okazję zapoznać się podczas dłuższego pobytu na działce zużywając całe opakowanie mini produktu. Używanie na tyle było dla mnie przyjemne, że od razu zakupiłam pełnowymiarowe opakowanie. Mam skórę mieszaną w kierunku tłustej, ale dość wrażliwą. Dodatkowo lubiącą objawić się przesuszeniem i ściągnięciem po myciu. Opakowanie to półprzezroczysta, lekko matowa tuba z zamknięciem na zatrzask. Widać zużycie produktu. Wspomniany zatrzask działa dobrze, szczelnie domyka produkt i co najważniejsze: nie trzeba się z nim szczególnie siłować. Szata graficzna jest bardzo klasyczna, utrzymana w stonowanej kolorystyce z widocznym niebieskim kwiatuszkiem. Sam żel nie jest zbyt gęsty, a więc przy dużym opakowaniu warto być nieco ostrożniejszym, żeby nie wylać go sobie za dużo. Żel dobrze sunie po buzi i delikatnie oczyszcza. Zapach jest świeży, raczej delikatny, ale mam wrażenie że z dominującą nutką lukrecji. Zapewne nie każdy go polubi, ale mnie samej pomimo tego, że nie przepadam za lukrecją używalo się go przyjemnie. Na wspomnianej działce używałam go głównie do zmywania kremów lub kremów z filtrem i radził sobie bardzo dobrze. Twarz była odświeżona, oczyszczona, ale nie spięta. Przy makijażu stosowałam jak zwykle dwuetapowe oczyszczanie i żel wtedy domykał etap oczyszczania. Nie zmywam żelem tuszu, więc nie wiem jak sprawdza się w tym wykonaniu. Z tą wersją żelu mogę śmiało uznać, że się polubiliśmy pomimo jego charakterystycznego zapachu. Myślę, że po zrotowaniu moich produktów myjących znowu wrzucę go do koszyka przy następnej wizycie na stronie Tołpy.

Kupiłam sobie na urodziny całe pudełko kosmetyków Tołpy i powoli je zużywam. Moja cera: tłusta, z tendencją do niedoskonałości. Do jej mycia wybieram środki bez mocnych detergentów typu SLS. Ten żel okazał się po prostu dobry. Miał średnio gęstą konsystencję, nawet w stronę rzadkiej, przez co czasem wylało mi się go więcej niż chciałam. Trochę ucierpiała na tym wydajność, bo wystarczył mi na równe 5 tygodni używania rano i wieczorem. Był przezroczysty i całkiem ładnie pachniał, trochę mydlano. Mam nieodparte wrażenie, że już kiedyś miałam jakiś kosmetyk o takim zapachu. Z opakowaniem wszystko było w porządku, zatyczka się nie popsuła, widać było też poziom zużycia. Zużyłam go do samego końca bez rozcinania tubki. Z działania jestem zadowolona. Dobrze mył cerę, nie podrażnił jej ani nie wysuszył, nie spowodował wysypu niedoskonałości. Sprawdził się dużo lepiej niż żel z serii Authentic. Zdarzyło mi się zmywać nim makijaż oczu (tusz i cienie), wszystko zeszło bez problemu i bez łez, a oczy mam wrażliwe. Przy demakijażu twarzy wolę działać dwuetapowo, ale przy drugim kroku oczyszczania również nie sprawił mi żadnych kłopotów. Zapłaciłam za niego niecałe 13 zł, choć widziałam go w internecie w wyższych cenach. Nie wiem czy kiedyś kupię go ponownie. Pomimo tego, że dobrze mi się go używało, nie wyróżnił się niczym specjalnym spośród całej masy innych specyfików do mycia twarzy, które zdążyłam przerobić w ostatnich latach. Taki z niego porządny zwyklaczek, godny polecenia. Moja ocena to 4,5.