Kat Von D Good Apple, Full - Coverage Transfer - Proof Serum Foundation Całkowicie kryjący podkład - serum do twarzy

Zachciało mi się drogiego podkładu z efektem matującym a w S. na ten była akurat dość korzystna promka. Nie zastanawiałam się długo - rzuciłam okiem na opinie, obejrzałam z 2 filmiki na jego temat na YT i dorzuciła do koszyka. No i tak z miesiąc go sobie używam i naprawdę go lubię chociaż widzę w nim drobniutkie niedociągnięcia których moim zdaniem w produkcie za taką kasę być nie powinno. Opakowanie bardzo mi się podoba - chociaż kurczę no wygląda trochę jak trumienka - może mam takie skojarzenie poprzez to, że jestem ( jeszcze szczęśliwą posiadaczką ) perfum Madonny które niestety są już wycofane ale ich flakon właśnie roboczo '' trumienką '' w świecie perfum się nazywało. I tutaj jest podobne - opakowanie szklane, masywne z bardzo fajnymi tłoczeniami no i lekko płaskie przez co produkt łatwo się transportuje. Pompka działa bez zarzutu - nie zacina się i nie pluje produktem. Posiadam odcień L12- przy zakupie sugerowałam się tylko i wyłącznie stworzonymi przez markę opisami. Muszę przyznać, że ktoś się naprawdę do tego przyłożył- znalezienie nawet po takim opisie swojego odcienia to bułka z masłem. Stacjonarnie ( bo ostatnio sprawdzałam) testery były okrojone i tutaj zgodzę się z jedną dziewczyn które pisały recenzję wcześniej - jeśli sięgacie po jasne odcienie podkładów to tutaj uważajcie bo jedynka jest serio prawie biała. Mój odcień to neutralny jasny beż - teraz jest idealny ale jak się opale będzie odrobinę zbyt jasny. Ale trzeba przyznać, że piękny jest. W ogóle ta gama kolorów tam to sztos- dosłownie każdy znajdzie dla siebie kolorek. Konsystencja dość płynna z naprawdę świetnym pigmentem - co przekłada się na rewelacyjną wydajność. Zapachu w produkcie nie wyczuwam praktycznie żadnego - taka garstka informacji technicznych. Aplikuje się go szybko i sprawnie. Co prawda z gąbek nie korzystam bo ich nie lubię ale Good Apple można sobie założyć zarówno pędzlem jak i dłońmi- wtedy efekt jest odrobinkę delikatniejszy. Rozkłada się równą warstwą, nie roluje się, nie grudkuje i nie tworzą się w nim żadne dziurki czy prześwity. Zastyga dość szybko ale na szczęście nie na taki klasyczny '' beton''- więc jak ktoś chce sobie go odrobinę dołożyć to można to zrobić. Jeśli chodzi o efekty no to faktycznie to jest tytan krycia - już jedna warstwa zakrywa wszelakie przebarwienia czy niedoskonałości, drobne cienie pod oczami ( silnych nie posiadam więc się nie wypowiem). Mimo naprawdę zacnego krycia to nie jest produkt typu szpachla- ja go na twarzy w ogóle nie czuję. Daje mi mój ulubiony efekt upiększenia wyglądającego jak lepsza druga skóra bez efektu przerysowania. Daje efekt miękkiego takiego satynowego matu - co mi jako posiadaczce cery mieszanej bardzo pasuje. Jedyne drobne wady to raz, że jednak po 8 godzinach wyświeca się w strefie T i jest mi potrzebna drobna poprawka strefy T no i w mocne upały po 8-9 godzinach noszenia ( makijaż noszę 11-12 godzin dziennie) lekko warzy się w okolicach brody - no nie powinno to mieć miejsca moim zdaniem bo to nie jest podkład za 3 dyszki . Ale poza tym jest super i nie mogę się o nic więcej przyczepić. Zmyć go również bardzo łatwo ( u mnie aktualnie olejek). Chętnie wrócę mimo tych drobnych wad no bo efekt krycia oraz to piękne lekko satynowe wykończenie bardzo mi odpowiadają.

Zacznę od tego iż mam cerę tłustą, z licznymi niedoskonałościami i bliznami po długiej walce z trądzikiem. Podkład kupiłam przy okazji black friday w Sephorze, więc wyszło 160zł za tego gagatka. Dobór koloru nie jest łatwą sprawą - jest ich do wyboru ponad 20, ich oznaczenia również nie wskazują na podtony. Wybrałam kolor 027, który okazał się być na prawdę całkiem dobrze dopasowany do jasnej karnacji z żółtymi podtonami. Podkład nałożony o godzinie 6 rano wytrzymuje spokojnie do wieczora, jedyne co to może się lekko wyświecić, ale wystarczy odcisnąć chusteczką lub przypudrować - nic się nie ciastkuje, ani nie zjada pigment. Jest faktycznie leciutki, ma bardzo dobre krycie (2 pompki mogą przykryć tatuaż), jedna na twarz w zupełności wystarcza. Nie zapchał, nie pozbierał się w załamaniach ani nie zrobił "ciastka". Konturowanie bardzo ładnie wygląda i jest trwałe :) Polecam! (Uwaga na najjaśniejszy odcień - jest prawie biały). Kosmetyk jest przy okazji wegański i nie testowany na zwierzętach

Podkład zdecydowałam się kupić bo słyszałam, że jest to ideał dla cer tłustych i rzeczywiście taki jest. Mój ulubiony podkład to był Urban Decay Stay Naked który niestety został wycofany ale mogę śmiało powiedzieć, że KVD jest świetnym jego "zamiennikiem". Jest bardzo lekki na skórze ale pigment ma mocny i kryje wszystko co trzeba od przebarwień aż po niedoskonałości nie wyglądając ani troche ciężko i sucho. Można również stopniować to krycie i ma bardzo plastyczną formułę przez co możemy zmieniać sobie jego wykończenie. Sam w sobie powiedziałabym, że jest bardzo wygładzający pory są o wiele mniej widoczne i to bez żadnej bazy, ma wykończenie soft matu co bardzo mi odpowiada z racji na bardziej tłustą cerę. Podkład zdecydowanie najleży do tych długotrwałych kupiłam go zaraz przed wyjazdem do kraju gdzie było po 30 stopni codziennie i spokojnie wytrzymywał od 6 do 20 na twarzy bez żadnego ścierania, jedynie mocno wyświecał się na nosie jak nie przypudrowałam go pudrem typu Huda Beauty. Jeśli chodzi o kolory to zdecydowanie warto przejść się do Sephory po próbki bo miałam okropny problem z doborem odcienia 006 był strasznie różowy a 010 znowu ciemny. Opakowanie przepiękne i nie za ciężkie wytrzymało bez problemu lot samolotem nie porysowało się ani nic nie wylało. Pompka działa bez zarzutu, 1 pompka spokojnie starcza na całą twarz. Jedynie co to chciałabym, żeby ten podkład był trochę tańszy bo nie powiem boli w portfel ta cena ale jakość jest identyczna jak Charlotte Tilbury Airbrush więc fajnie, że jest chociaż trochę tańszy od niego.

Jestem fanką długotrwałych, kryjących podkładów. Mam cerę mieszaną, z nielicznymi niedoskonałościami i pierwszymi zmarszczkami. Podkład przez użyciem należy mocno wstrząsnąć. Jeżeli chodzi o krycie , to rzeczywiście jest pełne, a formuła podkładu lekka. Jednakże to co całkowicie go u mnie dyskwalifikuje, to brak trwałości i "ciastkowanie" na twarzy. Podkład wchodzi mi w pory i ściera się na nosie i brodzie. Oprócz tego cera dość szybko zaczyna się świecić. Także niestety u mnie się nie sprawdził i pokornie wracam do Double Wear od EL.