Catrice Blush Affair, Liquid Blush Płynny róż do policzków

Pojechał ze mną na wczasy, ze względu na swoją płynną formę i opakowanie - tubkę, zajmujące mało miejsca. Ma przepiękny kolor, nie jest ani różowy, ani pomarańczowy, tylko jakby ciut rozbielony bordowy, lekko zgaszony, ma w sobie odrobinę brązowych tonów, nie jest przesadnie ciemny. Jest dość mocno napigmentowany, nie spodziewałam się tego. Przy nakładaniu go, wyciskam odrobinę na dłoń, wpracowuję w gąbkę, i klepię na policzki, blendowanie trwa dosłownie chwilę, nie ma żadnych problemów. Ma ładne, mokre wykończenie. Nie zauważyłam problemów z trwałością. Gdzie ten mały minus? Ano w tym, co się wydobywa z tubki - oddziela się od niego woda. Radzę sobie z tym po prostu mieszając produkt palcem na grzbiecie dłoni. Nie jest to dla mnie duży problem, i tak bardzo się polubiłam z tym różem, ale myślę, że warto o tym wspomnieć. Cena - jakieś 22 zł - całkiem ok. Plus też za miłe dla oka opakowanie, malutka, urocza, matowa tubka w ładnym kolorze.

po testerze może nie byłam zbyt przekonana co do tego różu, ale już w domu, po zakupionym opakowaniu, jestem zachwycona! zaczynając od odcienia — 040 velvet rose. jest idealny, piękny. to taki przybrudzony, wchodzący w przygaszoną czerwień róż. bardzo przypomina taki zdrowy, świeży rumieniec. konsystencja jest jakby silikonowa, lekka, żelowa; róż nie jest napigmentowany jakoś szalenie, choć po wydobyciu z tubki można mieć takie wrażenie. gąbką rozkłada się bardzo dobrze i nie zauważyłam, aby robił na nieprzypudrowanym podkładzie dziury — róż nakładam bardzo delikatnie, ruchem stemplującym, dosłownie ledwo dotykając policzków. pokusiłam się także o nałożenie tego różu na usta i uzyskałam cudowny efekt — podkreślona została czerwień ust, ale w nienachalny sposób. może nie jest to najtrwalszy sposób, ale za to bardzo komplementujący :-) ogólnie polecam, dla mnie produkt 10/10.

Uwielbiam róże w płynie. Te bardzo mnie kusiły ale na szczęście wzięłam tylko jeden kolor. Mam odcień Shake Well. Taki cukierkowy, bardzo różowy kolor. Nie ukrywam, że wygląda przepięknie. Kolor można stopniować i wygląda jak taki naturalny rumieniec zimą. Róż ma formułę taką śliską, jakby silikonową. Rozpuszcza dosłownie każdy podkład, na który go nałożę. Nawet te mega trwałe. Więc kończymy z plamą na policzku. Jedyna opcja z tym różem, to nałożyć go przed podkładem, dosyć sporo i dopiero na niego podkład. Mimo braku drobinek daje dosyć mokre wykończenie i wygląda przepięknie. No mega szkoda.