W czasach liceum wpadłam w szał posiadania pomadek o wszystkich kolorach tęczy, nosiłam je codziennie, nie zważałam na nic. Człowiek poszedł na studia, znalazł pracę i rutyna udusiła we mnie gdzieś to szaleństwo i wszystkie szminki i pomadki poszły w kąt. Może to wszystko wzięło się z tego, że rzadko posiadałam pomadki/szminki tak komfortowe w noszeniu jak właśnie Wonder Match od Eveline? Coś w tym musi być. Nawet teraz czasem się skuszę na lekkie podkreślenie ust tą szminką w pracy, co trochę dziwi wszystkich wokół. I mnie też :D
Na wstępie napiszę, że recenzowany produkt mega pozytywnie mnie zaskoczył już po pierwszym kontakcie ze skórą ust. Sam zapach mnie zniewolił. Opakowanie mega poręczne, wycięte co do mm. Aż trudno mi uwierzyć, że kosztuje na promocji 20 zł. Fantastyczna sprawa.
Posiadam jeden kolor, 03 Mauve i go właśnie chcę opisać, ale na pewno skuszę się jeszcze na jakiegoś nudziaka, bo z tego co widzę, wybór odcieni jest raczej duży.
Opakowanie, w tym aplikator
Tak jak napisałam wyżej - opakowanie jest po prostu śliczne, eleganckie. W życiu bym nie powiedziała, że ta pomadka kosztuje takie małe pieniądze. Plastik, z którego jest wykonana tubka jest twardy, nie odpryskuje, nie łamie się. W ogóle kształt jest intrygujący, ścięty na równo, po środku znajdziemy takie zdobienie - wypukłe trójkąty w tym samym kolorze co nakrętka. Nie wiem, czy tylko ja widzę takie drobiazgi, ale no przecież to dodaje takiego charakteru tej pomadce, że Eveline kłaniam się. Kolejny patent z włożeniem rurki z pomadką do plastikowego, przezroczystego opakowania wierzchniego, przez co wygląda to wszystko jakby zawieszone w powietrzu... oh i ah! Za to, że widzimy rzeczywisty kolor pomadki już przy okazji spuszczenia wzroku na opakowanie, należy się ogromny plus. Ten kto wymyślił i zaprojektował całość - mnie kupił :) Sama etykieta jest czytelna, nie mega natarczywa. Krótko i zwięźle. Znowu, tak jak lubię.
Zakrętka odkręca i zakręca się prawidłowo, nie ma tak, że istnieje jakaś luka pomiędzy zakrętką a resztą opakowania i istnieje ryzyko, że ubrudzimy sobie torebkę lub w ogóle siebie. Mówiłam, to chyba projektował ktoś z architektową precyzją.
Sam aplikator jest w kształcie łezki, małego rozmiaru. Pokryty miękką gąbeczką powoduje, że pomadkę nakłada się niezwykle delikatnie. Nie rozmazuje pomadki w brzydki sposób, nie nabieramy nią jakichś kilogramów pomadki, znowu wszystko jest ilościowo wyważone, takie jakie powinno być.
Wydajność
Pomadkę posiadam ponad 2 miesiące i właśnie od tego czasu jej używam. Nie jestem w tym regularna, bo nie maluję się codziennie. Ale do pracy zawsze staram się podkreślić nią usta. Ona ma bardzo dobre krycie, nawet przy nałożeniu bardzo, ale to bardzo małej ilości. Nie wiem, kiedy uda mi się ją zużyć. Jedno jest pewno - to nie jest pomadka na parę, a raczej na doobre kilkanaście razy.
Konsystencja i zapach
Kolejny bardzo mocny aspekt tego produktu. Wiecie co zrobiłam od razu po otwarciu opakowania? Powąchałam. Z wieloma szminkami dotychczas miałam taki problem, że zapach był taki babciny, mdły, irytujący. Gdy poczułam te śmietankowo- budyniowe nuty w pomadce Wonder Match to pierwsze co chciałam, to właśnie taki budyń sobie zjeść. Zapach jest delikatny, w ogóle nie drapie w gardło podczas noszenia, nie powoduje u mnie wstrętu po którymś razie nałożenia produktu na usta.
Samą konsystencję pomadki określiłabym jako mus, taki dość gęsty i kremowy. Nie schnie w 5 sekund na ustach, nie uwydatnia suchych skórek, nie podkreśla tych już istniejący. Jesteśmy w stanie poprawić kontur, jeżeli wyjechaliśmy zbyt daleko poza obrys ust, pracuje się z nim bardzo prosto. Aspekt nawilżenia to kolejna duża zaleta tej pomadki.
Krycie i trwałość
Kolor, który posiadam, czyli nr 3 to taka zgaszona czerwień. Jeden z moich ulubionych odcieni. Świetnie podkreśla usta i dodaje im charakteru, ale nie jest bardzo krzykliwy i nie odznacza się nadmiernie. Jest po prostu elegancki. Bardzo się cieszę, że właśnie taki wpadł w moje ręce jako pierwszy.
Jak już napisałam, wystarczy naprawdę mała ilość tej pomadki, żeby bardzo dobrze pokryć nią usta, a kształt aplikatora umożliwia precyzyjne wyrysowanie kształtu ust, szczególnie górnej wargi. Za niesamowicie mocne napigmentowanie wlatuje ode mnie kolejny plus.
A jak z tą trwałością? U mnie pomadki przechodzą jeden test, zawsze ten sam. Wchodzę do pracy (uprzednio nakładając szminkę/pomadkę w domu, dojeżdżam jakiś czas do pracy), piję pierwszy łyk wody i robię pierwszy kęs kanapki, idę do łazienki i patrzę, co tam widzę. W przypadku Wonder Match dalej widzę Wonder Match na ustach. Co tu więcej mówić? Ten test ta pomadka przeszła pomyślnie. Wiadomo, że po jakimś czasie (dobre kilka godzin) należy pomadkę dołożyć, ale dla mnie to jest zupełnie wybaczalne.
Pomadka ma typowo matowe wykończenie, ale nie jest to taki wiecie, chamski mat, skłaniający się w stronę suchości. Usta wyglądają pięknie nie tylko przez świetny kolor (moja trójka skradła mi serce), ale też przez to, że są odpowiednio wypielęgnowane przez skwalan, kwas hialuronowy i kolagen w składzie. Kolejny raz (i ostatni, obiecuję) to napiszę - ta cena to chyba jakaś dla mnie pomyłka.
Polecam udać się na stronę producenta, tam znajdziemy swatche odcieni. Ja już oczywiście zawiesiłam oko i znalazłam kolejnego ulubieńca do zdobycia. Moja kieszeń tego nie lubi!
Zalety:
- opakowanie skradło moje serce pod kątem designu, jest naprawdę piękne. Poza tym trwałe, bezawaryjne, pokazuje rzeczywisty odcień pomadki przez wbudowanie rurki z pomadką w opakowanie wierzchnie, które jest przezroczyste. Napisy czarne, krótkie i zwięzłe
- aplikator w kształcie łezki, wykonany z miękkiej gąbki. Nabiera wystarczającą ilość produktu, nie za dużo, nie za mało, nie brudzi, świetny do wymalowania ust i nadania im kształtu, dopasowuje się do skóry, jest leciutki
- zapach budyniu, mam ochotę ją zjeść. Nie drażni w gardło, nie irytuje po dłuższym czasie noszenia pomadki na ustach, nie nudzi się. Delikatna, przyjemna woń
- konsystencja kremowa, nie wysusza ust, pielęgnuje je przez skwalan, kwas hialuronowy i kolagen w składzie
- bardzo wydajna
- cenowo bajka
- kolor nr 3 to typowa zgaszona czerwień, taka ceglana. Wspaniały, elegancki odcień. Dodaje uroku
- trwałość bardzo dobra zarówno przy piciu i jedzeniu
- dużo odcieni do wyboru - zarówno czerwienie, nudziaki, różowe tony
Wady:
- nie wydusicie ze mnie żadnej wady :)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie