Porażka przez duże P.
Sprezentowałam sobie na urodziny całe pudełko kosmetyków Tołpy i powoli je zużywam...
Moja cera: tłusta, z tendencją do niedoskonałości. Wybieram kremy, które nie mają w swoim składzie zbyt wielu olejów. Raz też miałam z tej firmy krem - żel, który fajnie mi się sprawdził, więc chciałam wytestować kolejny, bardziej "profesjonalny".
Miałam naprawdę spore oczekiwania, szczególnie po tym, co producent napisał na opakowaniu. Według tego opisu miał to być krem idealny dla mnie, a wyszło dość średnio, żeby nie powiedzieć słabo.
Opakowanie - aluminiowa tubka, minimalizująca dostanie się powietrza do środka. Ok, ale w środku i tak znajdował się bąbel powietrza, co sprawiło że pewnego razu krem fuknął (zupełnie jak w peelingu "3 enzymy") i zamiast ilości na miesiąc wystarczył na niecałe 2 tygodnie. Może to i dobrze :)
Natomiast obietnice producenta niemal zupełnie rozminęły się z moimi oczekiwaniami.
- Szybko się wchłania, długotrwałe matuje i nawilża - nawilża tak, bez zarzutu. Wchłania się również szybko, ale pomimo nakładania naprawdę niewielkiej ilości czuję na skórze tę warstewkę, mogę ją nawet łatwo zrolować.
Czy matuje? Na początku tak, ale po kilku godzinach skóra zaczyna się coraz bardziej błyszczeć, pod koniec dnia mogę zauważyć kropelki sebum na czole, nosie i na policzkach.
- Stopniowo i delikatnie złuszcza martwy naskórek - nie zauważyłam, bez peelingu ani rusz.
- Eliminuje szary koloryt i odblokowuje pory, aby skóra była bardziej odporna na powstawanie zaskórników - szarego kolorytu nie mam, ale z resztą nie mogę się zgodzić - pory nie były odblokowane, a zaskórniki tworzyły się aż miło, głównie na brodzie, na czole i skroniach, a akurat z czołem zazwyczaj nie mam żadnych problemów. Pojawiały się też bolesne pryszcze a'la trądzik.
- Reguluje wydzielanie sebum i przeciwdziała błyszczeniu - nie, po kilku miesiącach użytkowania nie zauważyłam żadnej poprawy.
- Pozostawia skórę matową, a pory silnie zwężone - tu się trochę uśmiałam przez łzy. O matowieniu już wspomniałam, a zwężonych porów nie doświadczyłam ani raz.
- Przywraca równowagę między przetłuszczonymi a przesuszonymi partiami twarzy - przesuszonych miejsc nie mam, ale działania na przetłuszczone nie zauważyłam.
Krem sprawnie się rozprowadzał, miał lekko brązowy kolor i nieciekawy zapach, jak dla mnie ziołowy, błotny i cytrynowy jednocześnie. Nie czuć go było później na twarzy.
Był całkiem wydajny, nawet bardziej niż niektóre kremy o pojemności 50 ml.
Jego cena regularna wynosi około 40 zł (choć oczywiście trafiłam na niższą kwotę i zapłaciłam niecałe 30 zł). Tańsze kremy dużo lepiej się u mnie sprawdzały niż ten.
Podsumowując, nie jestem z niego zadowolona. Oprócz nawilżenia nic mi nie dał, a ja mam wrażenie, że znowu nacięłam się na obiecanki producenta.
Nie kupię go ponownie i nie polecam.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
W marketplace Allegro, Amazon