Too Faced Born This Way, Absolute Perfection Foundation Oil-free Mocno kryjący podkład do twarzy

Podkład w którym zakochałam się od pierwszego użycia! Too Faced to hit! Podkład dobrze kryje, daje efekt świeżości i jest bardzo trwały. Idealnie sprawdza się w różnych warunkach. Producent deklaruje krycie srednie, jednak spokojnie można zbudować pełne krycie i zamaskować niedoskonałości. Podkład nie podkreśla porów ani suchych skórek. Sama używam go na wielkie wyjścia i jestem zachwycona bo zawsze makijaż utrzymuje się pięknie przez całą noc. Opis producenta jest całkowicie zgodny z tym co oferuje produkt.

Jeden z najlepszych podkładów, jakich miałam okazję używać. Pięknie stapia się z cerą, nawet tą o najjaśniejszej karnacji. Gama kolorystyczna jest bardzo szeroka, dlatego każdy bez problemu dobierze odpowiedni odcień. Wydajny, o fajnej konsystencji, bez problemu rozprowadza się po skórze zarówno przy użyciu gąbki, pędzla, jak i palców. O ładnym opakowaniu też trzeba wspomnieć :) Z trwałością mogłoby być nieco lepiej, gdyż pod koniec dnia nieco roluje się w niektórych partiach. Zwłaszcza u osób o skórze mieszanej, gdzie dochodzi jeszcze efekt "blasku". Cenowo jest na średnim poziomie, jednak jest to produkt z nieco lepszej kategorii, stąd nie ma co oszczędzać ;) Ogółem - jest naprawdę dobrze.

Z tego co widzę, podkład ten zbiera wyjątkowo sprzeczne opinie. Jedni go uwielbiają, inni nienawidzą. Nie rozumiem jednak, dlaczego niektórzy oczekują po nim super krycia, mega trwałości i porównują go do Double Wear'a. Przecież nie takie są obietnice producenta! W opisie produktu mowa jest o nawilżeniu, średnim kryciu i naturalnym wykończeniu. Swoją drogą, dla mnie Double Wear nie jest żadnym wyznacznikiem dobrego podkładu ;). W moim przypadku Born This Way spełnia wszystkie obietnice producenta. Zauroczył mnie już przy pierwszym użyciu. Wygląda lekko, wygładza skórę, jest niewyczuwalny. Ponadto nie podkreśla suchych skórek, a mam z tym ogromny problem. To podkład idealny na co dzień. Raczej nie wytrzyma całonocnej imprezy, jednak tego od niego nie oczekuję :). Mam skórę mieszaną z przetłuszczającą się strefą T i skłonnością do przesuszania. Jedyny minus to dziwna gama kolorystyczna, typowa dla Too Faced. Co ciekawe, Pani w Sephorze odradzała mi ten podkład, gdy przedstawiłam jej swoje "podkładowe" preferencje ;). Ona również twierdziła, że jest on matujący, długotrwały i mocno kryjący.

Podklad kupiony w Sephorze dobierany przez Pania w drogerii numerek Snow. Opakowanie bardzo ładne, konsystencja lekka, poziom krycia średni, nie radzi sobie z przykryciem przebarwień, podkreśla suche skórki. Przy mojej mieszanej cerze wygląda w miarę ładnie od razu po nalozeniu, później trochę oksyduje, po 4 godzinach wygląda jeszcze gorzej, twarz wygląda na poszarzałą, pod koniec dnia potrafi się ciastkowac,nie sprawdził mi się w upalne dni po prostu spływał z twarzy.

Jest to mój ulubiony podkład i do tej pory nie znalazłam lepszego! Podkład ma dla mnie idealną konsystencję. Jest kryjący, ale ma przy tym lekką formułę, która nie zapycha porów i skóra może oddychać. Cera jest po nim promienna, delikatnie rozświetlona. Mam problematyczną cerę ze skłonnościami do wyprysków i zatkanych porów oraz nierówny koloryt. Do tego dobrze się "trzyma" twarzy. Podczas nakładania nie roluje się i nie robią się plamy. Dlugo utrzymuje się na skórze, a jednocześnie nie zapycha jej. Ten podkład sprawdza się u mnie perfekcyjnie i uważam, że jest jak najbardziej wart swojej ceny.

Oceniać będę kolor porcelain, który od innych kolorów porcelanowych diametralnie odbiega. Jest to podkład z wyżej półki cenowej, płaciłam za niego +-180zł więc za taką cenę miałam spore wymagania. Kupując ten podkład zależało mi żeby miał krycie z możliwością jego budowania, aby się nie wycierał oraz żeby nie pogarszał stanu mojej cery ( nie chodzi tylko o wypryski, ale również wysuszanie skóry) Podkład znajduje się w szklanej butelce z pompką, ma dobre krycie i całkiem nieźle wygląda na twarzy od razu po nałożeniu, jak i po kilku godzinach, nie wchodzi w pory oraz dość naturalnie i równomiernie pracuje. Mimo, że jest to podkład kryjący, nie tworzy efektu mocnego i suchego matu. Ładnie i równomiernie się go nakłada podczas aplikacji gąbką, ale nie mam pojęcia dlaczego kolor porcelanowy jest, aż tak pomarańczowy. Jednak po kilku dniach regularnego stosowania zauważyłam, że cera wygląda na zmęczoną, szarą i nie ukrywam, że ten efekt na skórze przypomniał mi stosowanie Estée Lauder DW. Podsumowując według moich spostrzeżeń, jest to raczej podkład od święta, ewentualnie do stosowania raz w tygodniu, mimo zapewnień Pani z drogerii że można używać na codzień. Niestety nie znalazłam w dalszym ciągu luksusowego złotego grala do stosowania na codzień...

Podkład ma faktycznie dość duże krycie wszystkie moje niespodzianki były zakryte a pory ładnie wyblurowane. Po przypudrowaniu trzyma się nawet ok nie ściera się i nie odbija na palcach choć nie obędzie się bez kilku poprawek w strefie T bo mat niestety trzyma w umiarkowanym stopniu. Nie wchodzi mi w zmarszczki mimiczne ale potrafi się ciastkować głównie przy ustach i na policzkach. Niestety wysuszył mi niektóre partie skóry i to te w których sebum najbardziej się wybijało. Jak na produkt za taką cenę powinien być ciut lepszy bo znam kilka tańszych i lepszych podkładów.

Używam go już od 3 tygodni. Akurat trafiło się, że od razu po zakupie zaczęły się 30-stopniowe upały, więc podkład sprawdzałam w spartanskich warunkach. Polubiłam go za lekkość ( porównuję do Studio Fix, Double Wear i Shape Tape) i jednoczesne dobre krycie. Nie nazwałabym podkładu mocno kryjącym, ale wystarczy zdecydowanie, żeby ujednolicić cerę i schować wiecznie czerwony nos. Faktycznie, tak jak dziewczyny zauważyły w poprzednich rec enzja, nie jest super trwały. Jednak zdecydowanie wystarczy, żeby na mojej mieszanej cerze wytrzymał cały dzień pracy na wysokich obrotach w ukropie. Lepiej spisuje się bez bazy, a super utrwala go setting spray z Make Up revolution i tę opcję polecam :)

Drogeryjne podkłady za 1/4 ceny mają lepsze krycie i większą trwałość. Podkład po aplikacji znikał w godzinę - dwie z twarzy. Z kryciem w sumie też ciężko powiedzieć, skoro podkład starł się w tak krótkim czasie. trzy podejścia - do trzech razy sztuka i trzy zawody. Kompletnie nie wart takich pieniędzy.

Kupiłam go w sephorze w tradycyjnej cenie, żałuję. Nie kupię go więcej, nie ma mocnego krycia, bardziej średnie. Nie zakrywa przebarwień. Jest w miarę trwały, w sklepie powiedziano mi, że nada się idealnie do mojej cery normalnej z tendencją do przesuszania się. Opakowanie ma bardzo solidne, ładne. gama kolorystyczna również na plus, aczkolwiek mam zastrzeżenia co do efektu końcowego i noszenia go przez kilka godzin. Bez szału, jest wiele innych lepszych podkładów w podobnej cenie, wartych swojej ceny.

Plusem był tylko kolor i opakowanie. Do cery przetłuszczającej się nie nadaje, podkreśla strukturę skóry, nie kryje dobrze, szybko się wyświeca ( 2h ). Nie wiem czy jest wydajny ponieważ po kilku użyciach sprzedałam.

Opakowanie zdecydowanie przykuwa wzrok- styl retro w najlepszym wydaniu. Lubię różne cudowne eliksiry zamknięte w pięknych buteleczkach. Nazwa też przyciąga. :) Co do zawartości, to uważam, że jest to naprawdę dobry podkład. Ładnie kryje, nawilża, nie podkreśla suchych skórek, ani zmarszczek, nie tworzy efektu maski, nie zatyka porów. Skóra oddycha dość swobodnie. Dobrze się go rozprowadza, konsystencja jest skondensowana, zapach bardzo sympatyczny. Można jedynie przyczepić się, że nie jest mocno kryjący, choć dla mnie na codzień efekt jest zadowalający. Podkład jest dość lekki, u mnie nie wymaga poprawek.

Czy jest taki mocno kryjący to bym nie powiedziała. Żebym była z niego zadowolona to musiałam nakładać aż dwie warstwy, więc bardzo szybko mi się skończył. Nie robił maski i ładnie wtapiał się w skóre przy czym delikatnie ją rozświetlając. Na duży plus jest to, że faktycznie nawilżał skórę, jak zapewnia producent. Zawsze staram się dobierać podkłady z jakimiś składnikami odżywczymi.

Dostałam go w prezencie, na szczęście, bo gdybym miała go kupić... byłyby to zmarnowane pieniądze. Mam cerę mieszaną i baaardzo jasną karnację. Jeśli chodzi o kolor to, o dziwo, nie miałam problemu z wyborem, jak to się często zdarza. Fluid nie jest mocno kryjący, określiłabym go jako co najwyżej średnio kryjący. Produkt ma bardzo ładne opakowanie.. i na tym kończą się plusy. Po 2-3 godzinach na twarzy robi się jedno wielkie bagno. Fluid się warzy. Każda próba poprawienia makijażu kończy się fatalnie, po dotknięciu twarzy fluid zostaje na ręce, okularach, włosach, a na twarzy są okropne smugi, wygląda to FATALNIE.. i nic nie da się z tym zrobić. Wypróbowałam już wiele kombinacji, myśląc, że może to wina pozostałych kosmetyków. Stosowałam na bazę z tej samej firmy, z innych firm, bez niczego, z kremami, z liotonami, z wszystkimi pudrami jakie posiadam.. i NIC. Szkoda. Podkład nie nadaje się do niczego, robi jako statysta na półeczce z kosmetykami. Za taką cenę nie warto kupować.

Zacznę od tego, że ubóstwiam produkty Too Faced! Jest to zdecydowanie moja ulubiona marka. Niestety ten podkład nie spełnił moich oczekiwań. Zdecydowanie nie jest to podkład "mocno kryjący" - z kryciem znanym z Double Wear nie ma nic wspólnego. Powiedziałabym, że jest co najwyżej umiarkowanie kryjący. Poza tym na twarzy zachowuje się identycznie jak o wiele tańsze fluidy, dlatego moim zdaniem nie jest warty swojej ceny. Natomiast opakowanie jest po prostu piękne :)

Podkład o średnim kryciu wygląda naturalnie na twarzy. Minimalizuje widoczność porów, długo się trzyma, nie ciemnieje, świetnie nadaje się do zdjęć. Początkowo daje dość satynowe wykończenie, ale mam wrażenie ze im dłużej się go nosi i delikatnie miesza się z sebum tym efekt jest coraz lepszy.

Kupiłam skuszona pozytywnymi recenzjami. Mimo kilku podkładowych ulubieńców wciąż szukam czegoś z efektem wow do codziennego noszenia - ten podkład nie wstrzymuje moich poszukiwań. Jest co najwyżej średni. Zacznę może od plusów: produkt ma naprawdę piękne jasne odcienie, czego wciąż mi brakuje w kosmetykach, zarówno tych droższych jak i tańszych producentów. Sama skusiłam się na odcień "cloud" - niemal biały, neutralny (nie wpada ani w żółte tony ani różowe), idealny dla mnie na zimę i wiosnę. Poza kolorem i pięknym opakowaniem jego zalety niestety się kończą... Jestem posiadaczką cery mieszanej, a ten produkt nie wytrzymuje na mojej twarzy nawet kilku godzin. Po 5 godzinach, mimo poprawek, mam na twarzy istne błotko. Wchodzi w pory i każde załamanie na twarzy. Wystarczy, że jakiś włos dotknie policzka i od razu powstają smugi. Już o dotyku okularów nie wspomnę (noszę dość duże okulary i nie wiem jakim cudem, ale przy tym podkładzie odbijają się doły oprawek gdy się uśmiecham - przy innych produktach nie mam z tym problemu, moje policzki dosłownie muskają oprawki...). Nie da się go przyklepać w tych załamaniach, wszelkie próby naprawienia podkładu paluchem kończą się plackami na buzi. Początkowo myślałam, że to może wina mojej pielęgnacji, pory roku, produktów z którymi go łączę... niestety mimo kilku miesięcy prób nie znalazłam dla niego ratunku. Czy to z pudrem sesnai, too faced brzoskwiniowym, collistar, pudrem wykańczającym z glamshopu - nie da się go ujarzmić. To samo dotyczy baz - używałam bazy z fenty, lovely, kremów matujących na dzień i nawet żelu aloesowego z holika (który nota bene potrafi sprawić że nawet najgorsze produkty wyglądają na buzi lepiej - polecam ten trik!) i nic :< Nie żywię już w jego kierunku żadnych nadziei. Z uwagi na cenę staram się go wykończyć mieszając z podkładami, które są dla mnie trochę zbyt ciemne. Zauważyłam jednak, że lubi pogarszać właściwości tych produktów. Jeżeli potrzebujesz podkładu do noszenia godzinę-dwie na buzi, to ok. Wygładza na ten czas pory, ujednolica koloryt twarzy, ładnie maskuje niedoskonałości. Jednak gdy potrzebujesz czegoś na dłużej - stanowczo nie polecam.

Po obejrzeniu wielu filmików na YouTube i zawodzie innym drogim podkładem dałam szansę kolejnemu. Trafiło na TooFaced Born This Way. Niestety i on nie spełnił mioch oczekiwań. Po pierwsze i co dla mnie najważniejsze ma słabe krycie, jest spoko dla osób o idealnej cerze. Po drugie niesamowicie zebrał mi się w zmarszczkach już po godzinie. Jego trwałość również nie powaliła.