Kilka miesięcy temu dowiedziałam się o szamponach do włosów Babuszki Agafii i od tamtej pory byłam ich bardzo ciekawa. Sprawdziłam czy są dostępne stacjonarnie w drogeriach i owszem są, ale nie zawsze i nie każdy rodzaj. Poszukiwania tego odpowiedniego zajęły mi trochę czasu, aż w końcu trafiłam na chlebowy w drogerii Hebe. Produkty tej firmy dostępne są również w supermarketach, więc warto się rozglądać. Kosztował mnie jakieś 8-9 złotych za 350ml.
Moje włosy są cienkie (ale nie rzadkie), przetłuszczające się i niestety z tendencją do wypadania. Zawsze po kąpieli we wannie musiałam wyciągać sporo swoich włosów, żeby nie zapychały odpływu. Wypadały mi jak szalone i stwierdziłam, że czas coś z tym zrobić. Akurat wtedy znalazłam ten szampon i choć podeszłam do niego dość sceptycznie, to pomyślałam, że zawsze warto wypróbować. Albo zadziała, albo nie. Po pierwszym umyciu byłam bardzo zadowolona - włosy były miękkie, gładkie, lśniące i sypkie. Okazało się również, że dzięki niemu nie przetłuszczają się tak szybko, jak to zazwyczaj robią. Spokojnie utrzymują świeżość przez 2 całe dni, z czego przy niektórych szamponach codzienne mycie było nieuniknione. Kolejne użycia tylko podtrzymywały mnie w przekonaniu, że jest to idealny produkt dla mnie. Po ponad miesiącu zauważyłam, że coraz mniej włosów pływa we wannie po kąpieli i coraz mniej ich wyciągam. Już wtedy wiedziałam, że to musi być zasługa szamponu. Teraz, po 2 miesiącach, różnica jest bardzo zauważalna i spokojnie mogę stwierdzić, że wypada o połowę mniej włosów. Wow. Nie sądziłam, że szampon może cokolwiek zmienić w tej kwestii, a tu taka niespodzianka. Jednak mimo tego, że wzmacnia cebulki, to ogólnie rzecz biorąc nie nadaje się do włosów suchych, bo może je wysuszyć jeszcze bardziej. Możliwe, że wtedy byłoby coś za coś. Swoje opisałam na początku, ale dodam jeszcze, że są niskoporowate, więc też gładkie oraz błyszczące z natury i nie muszę używać odżywek, czy innych tego typu rzeczy. Dobry szampon mi zdecydowanie wystarcza. Chcę także zaznaczyć, że fakt, iż zadziałał on u mnie w ten sposób, nie znaczy, że u was zadziała tak samo, więc weźcie to pod uwagę :).
Szampon ma kolor jakby żółto-pomarańczowy, a jego konsystencja jest według mnie idealna. Nie spływa między palcami, ale też nie jest zbyt gęsta. Pieni się szybko i mocno, za sprawą SLS na drugim miejscu w składzie, także ostrzegam. Nie potrzeba dużej ilości by porządnie umyć skórę głowy i włosy.
Zapach jest mocno ziołowy, trochę miodowy, intensywny, wyczuwalny w całej łazience podczas mycia i po nim. Jeśli takie zapachy was drażnią, to może być on problemem. Na włosach utrzymuje się przez dobre kilka godzin, ale oczywiście nie jest tak intensywny jak z butelki. Mi osobiście nie przeszkadza, ale też mnie nie zachwyca.
Opakowanie to solidna, plastikowa butelka w kolorze ciemnego brązu z zamknięciem typu zatrzask. Jest ona płaska, więc nie zajmuje dużo miejsca. Zatrzask bardzo (naprawdę bardzo) mocno trzyma w zamknięciu. Przez szatę graficzną produkt ten wygląda jak domowe wyroby babci, co pewnie było zamierzone i przyznam, że przyciąga oko :D. Pojemność to 350ml - przez 2 miesiące zużyłam prawie całą butelkę.
Zalety:
- Regularna cena
- Świetnie oczyszcza
- Włosy są po nim miękkie, gładkie, lśniące i sypkie
- Przedłuża świeżość włosów (w moim przypadku o jeden cały dzień)
- Po regularnym używaniu wzmacnia cebulki, przez co na ten moment wypada mi o połowę mniej włosów
- Dobrze się pieni
- Wydajność
- Solidne opakowanie
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie