Kiedy tylko w Oriflame pojawiła się certyfikowana eko seria od razu rzuciła mi się w oczy i zaciekawiła, bo generalnie marka nie słynie z dobrych składowo produktów. Krem pod oczy, to kosmetyk, bez którego nie wyobrażam sobie pielęgnacji, zarówno porannej jak i wieczornej, więc zaczęłam od niego. Nie mam większych problemów w tym obszarze, ponieważ nie wiem co to sińce, worki, opuchlizna a nawet zmarszczki. Dlatego krem nie ma u mnie szczególnej trudności.
Krem z serii Ecobeauty ma standardową konsystencję dla tego typu produktów - jest kremowy, zwarty i nie spływa nałożony bezpośrednio na skórę. Jednocześnie nie sprawia kłopotu w aplikacji. Łatwo się rozklepuje pod okiem i szybko wchłania, nawet nałożony w większej ilości.
Krem posiada biały kolor i jest całkowicie bezzapachowy, co będzie atutem dla wrażliwców i alergików, ponieważ jest pozbawiony barwników i kompozycji zapachowej. Ja nie mam z tym problemów, bo rzadko reaguję alergicznie na kosmetyki do okolic oczu, ale takich reakcji faktycznie nie doświadczyłam.
I właściwie należałoby przejść do negatywów, bo krem tak naprawdę niewiele daje. Może delikatnie nawilża, a i tak nie zawsze, bo teraz przy chłodniejszej aurze makijaż pod okiem wygląda na suchy i uwydatnia zmarszczki, których na gołej skórze nie widać wcale. W związku z tym ciężko też mówić o wygładzeniu czy rozjaśnieniu. Albo o czymkolwiek innym.
Szybko się wchłania i nie zostawia filmu na skórze, więc stosowałam go na dzień i pod makijaż. Na noc wolałam użyć już czegoś bardziej konkretnego.
Skład faktycznie jest treściwy i pozbawiony szkodliwych oraz kontrowersyjnych substancji. Wśród substancji aktywnych znajdziemy już od samego początku glicerynę, bentonit (nadaje produktowi uczucie jedwabistego dotyku, więc wygładza, ale także np. łagodzi zaczerwienienia), masło shea, olej kokosowy, skrobię z tapioki (wygładza, łagodzi), olej z pestek borówki brusznicy, olej z pestek rokitnika, wyciąg z boskiej trawy, olej z pestek słonecznika oraz ekstrakt z rozmarynu.
Sporo tego, ale u mnie nie pykło.
Kremik znajduje się w plastikowej niewielkiej tubce zakończonej wąskim dziubkiem, który ułatwia aplikację. Tworzywo jest matowe i nieprzezroczyste, również elastyczne i miękkie, ale trwałe. Z botaniczną aplikacją i niezbędnymi napisami. Czysto, estetycznie i elegancko. Naprawdę podoba mi się taka estetyka.
Tubka dodatkowo zapakowana jest w kartonik.
Dostępność oczywiście głównie u konsultantek. Cena regularna dosyć wysoka, promocje zdażają się raczej rzadko. Chociaż gdyby krem działał u mnie cuda, to nawet ta normalna cena nie powstrzymałaby mnie przed zakupem. Mam niekłopotliwą skórę wokół oczu i u mnie krem krzywdy nie wyrządził, dlatego dam 3 gwiazdki. Ale obawiam się, że bardziej wymagająca skóra mogłaby ponieść straty. Dlatego nie polecam.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie