The Body Shop, Matte Clay Skin Clarifying Foundation (Podkład matujący)

Mam kolor 012 - kaili azalea. To chyba drugi z kolei kolor, bardzo jasny, żółtawy. Coś na poziomie revlon buff.
Podkład będzie dobry dla cery tłustej, bo naprawdę na długo matuje. Ma lekką i wodnistą konsystencję, przy nakładaniu czuć taką pudrowość glinki. Zapach trochę zalatuje olejkiem herbacianym, mi się podoba.
Krycie średnie, ale można nakładać więcej podkładu i zwiększyć krycie. Mi to nie jest potrzebne, a niestety przy grubszej warstwie jest też bardziej widoczny. Nakładając go cienko uzyskujemy naprawdę niewidoczny, matowy efekt - podkład ładnie wsiąka w skórę.
Będzie dobrze wyglądał na cerze nawilżonej, nawet niewielkie przesuszenie powoduje, że cera jest ściągnięta i widzimy wszystkie suche skórki, nawet jeśli wydawało nam się, że żadnych nie mamy.
To jest dla mnie największą wadą podkładu - moja cera wygląda po nim na suchą, glinka nieprzyjemnie ją ściąga. Z drugiej strony, mam pewność, że przez cały dzień wygląda matowo bez podatkowego pudru.
To też jedyny podkład z glinką jaki znam, oprócz wiele droższego Amazonian Clay od Tarte.
Opakowanie bardzo ładne i wygodne, bo ma wąski dziubek idealny do płynnej konsystencji. Jednak matowa czarna zakrętka jest cały czas brudna od podkładu - strasznie zbiera go z rąk.

Ten podklad zakupilam w Belgii pod czas wyjazdu .Jestem zadowolona z niego,super matuje .Mam cere mieszaną i wrazliwą .Jest na 100% weganski.
Bardzo dobrze matuje .Na razie jest ULUBIONY :)