Oriflame Possess Man EDT 

Perfumy mąż dostał w prezencie od teściowej. Muszę przyznać, że ten zapach jest naprawdę ładny, mi osobiście przypomina Invictus Paco Rabanne. Czuć w nich nuty morskie, cytrusowe i drzewne. Perfumy naprawdę długo się utrzymywały. Zdecydowanie na plus.

Po bardzo dobrym wrażeniu, jakie wywarła na mnie wersja Possess dla kobiet ( zużyłam całe opakowanie i zastanawiam się nad zakupem kolejnej flaszeczki ;)), postanowiłam przetestować tę wersję męską. Tak jak wersja dla kobiet, jest to zapach intensywny, zdecydowany. Pierwsze wrażenie nie było jednak najlepsze. Zapach był na tyle mocny i wcinał się w nozdrza, jak niektóre dawne zapachy dla facetów z baaardzo niskiej półki. Taki mocarz bez polotu. Szczęśliwie, zapach zmienia się po czasie, ociepla się. Nadal mocny, wyrazisty, ale już bez tych wiercących w nosie nutek. Męski, to na pewno. Trwały, chociaż jak na intensywność zapachu, spodziewałabym się większej trwałości. Daję mu 4*. Dlaczego nie 5*? Bo brak mi w nim jakiejś charakterystycznej nutki, jakiegoś lekkiego zaskoczenia, czegoś co wyróżniłoby go spośród wielu intensywnych męskich zapachów.