Catrice Volumizing Lip Balm Balsam powiększający usta

Dobiłam do końca tego balsamu, ale nie jestem z niego jakoś szczególnie zadowolona. Od razu mówię, żeby powiększenie ust brać z przymrużeniem oka - nie ma tego efektu, natomiast jedyne co to po nałożeniu balsam daje taki miętowy efekt chłodzenia. I to tyle. Jeśli chodzi o działanie to też bez fajerwerków. Nie nawilża na długo, gdy smarowałam nim usta to po kilku godzinach musiałam nałożyć inny balsam bo czułam nieprzyjemną suchość ust. Kolor ma jasno różowy, dość delikatny. Natomiast to co mi się nie spodobało - balsam praktycznie od początku używania zaczął się łamać i wyglądał bardzo nieestetycznie. Mimo to zużyłam go ale nie polecam.

Wybrałam najjasniejszy odcień -jest to odcień bladego różu Balsam wygląda jak zwykła pomadka do ust _sztyft jest właśnie w formie Pomadki Bardzo dobrze rozprowadza się na ustach-czujemy wtedy przyjemnie chłodzenie i lekkie mrowienie-batdzo przyjemnie oraz smak i zapach mięty -za to wielki plus Mrowienie niestety nie wpływa na powiększenie ust Traktowalabym bardziej to jako pomadka lub balsam który udaje pomadke i nie powiększa ust Bardzo ładne opakowanie

Z tej samej serii od "Catrice" powstał również błyszczyk. Obydwa kosmetyki mają pomóc w uzyskaniu natychmiastowego powiększenia ust w mgnieniu oka. Rzeczywiście, po nałożeniu czuć delikatne mrowienie. Wyczuwalny jest również zawarty w tym produkcie mentol, który ma właśnie dawać poczucie powiększenia, lecz jest to dość problematyczny składnik, bardzo wyczuwalny na ustach jak i jeśli chodzi o zapach. Mam odcień 010 o nazwie BEAUTY-FULL LIPS i używałam go tylko w zamkniętych pomieszczeniach, zwłaszcza w zimie, ponieważ po wyjściu na zewnątrz szczególnie w chłodny dzień może to skutkować wysuszeniem, a nawet pękaniem ust. Na pewno nie zauważalny jest efekt powiększenia czy jakiejkolwiek zmiany. Balsam jak balsam-trzeba tylko na niego uważać i umieć go używać, można się bez niego obyć i nie jest niezbędną rzeczą w kosmetyczce.

To balsam mający powiększać usta, ale akurat ten efekt to pic na wodę. Tego typu kosmetyki mają w sobie miętę/mentol więc uczucie chłodzenia i mrowienia daje jedynie złudne wrażenie pełniejszych warg. Usta są natłuszczone, nawilżone i jędrniejsze, ale na pewno nie powiększają swojego rozmiaru. Tak czy inaczej balsam bardzo polubiłam, bo podkreśla w naturalny sposób kolor warg, pielęgnuje je i ładnie dopełnia szybki, dzienny makijaż. Minusem jest słabej jakości opakowanie – nadruk już się w połowie starł.

Przegladajac w drogerii szafe catrice moj wzrok przyklula wlasnie ta pomadka. Dostepna jest w 3 odcieniach, jednak to wlasnie odcien 020 mnie zaciekawil bo lekko zabarwia usta i wlasnie takiego balsamu szukalam. Dodatkowo przyjemnie mietowo chlodzi. Nie powieksza ust jednak niespecjalnie mi to przeszkadza bo nie w tym celu ja zakupilam, za to nawilza i usta sa bardzo miekkie.

Ponieważ uwielbiam kosmetyki firmy Catrice przed kupieniem balsamu nawet się nie zastanawiałam. Tym bardziej, że ma właściwości powiększające. No coż... balsam jak balsam dobrze natłuszcza, troszkę mrowi po nałożeniu ale to wszystko jeśli chodzi o powiększenie. Ja przynajmniej nic takiego nie zauważyłam. Ma za to bardzo przyjemny mentolowy zapach. Kolor, który posiadam to 030 jest dość dobrze widoczny więc można używać jako samodzielną pomadkę. Raczej jako baza się nie nadaje. Efekt nawilżenia utrzymuje się bardzo długo. Jest wydajny. Ma ładne, jasnoróżowe opakowanie. Jako balsam jest super ale powiększenia ust nie gwarantuje.

Tego typu produkty najczęściej dają efekt mrowienia ust i to ma chyba je optycznie troszkę powiększyć. Niestety balsam od Catrice tego nie robi. Ma bardzo przyjemną masełkową, nawilżającą formułę. Ładnie wygląda na ustach. Mam najjaśniejszy kolor (do wyboru są 3 odcienie różu). Balsam jest transparentny i troszkę jaśniejszy od ust. Jak użyjemy go z jakąś jasną konturówką, to wtedy rzeczywiście usta mogą wydawać się optycznie większe ale to właśnie dzięki konturówce. Obietnica producenta o powiększeniu ust nie jest spełniona. Natomiast balsam dobrze się sprawdza po prostu jako balsam pielęgnacyjny, bo naprawdę dobrze nawilża usta. Nie jest tak błyszczący jak pomadki ochronne. Wygląda naprawdę na ustach ładnie. W zasadzie jakby go nie było, tylko nasze usta byłyby troszkę bledsze. Balsam dosyć szybko się zjada, bo 2 godziny to jest maksymalny czas jego trwałości. Pod szminki się nie nadaje, bo wiadomo że ich trwałość jest mniejsza. Może być dobra alternatywą dla pomadek pielęgnujących. Natomiast nie jest to moje odkrycie. Jego cena to ok.5 e.

Mysle ze wszystkie dokladnie zdajemy sobie sprawe, ze zadna pomadka nie powiekszy magicznie ust, ale ja milo to chetnie kupuje takie pomadki. Z reguly ladnie nawilzaja usta i zawieraja mentol, ktory daje lubiane przeze mnie uczucie chlodu. Tak tez jest z pomadka Catrice. Zamknieta jest w metalowym opakowaniu z jasnorozowa zatyczka, sztyft pomadki rowniez jest jasnorozowy. Pomadka ma kremowa formule i dobrze naklada sie na na usta. Po nalozeniu daje super przyjemny efekt chlodzenia i natluszcza usta. Nie jest transparentna, nadaje ustom jasny rozowy odcien, jednak nie jest on tandetnie perlowy. Nie ma zadnego dzialania pielegnacyjnego, ale tlusta warstewka chroni przed mrozem. Efektu powiekszenia ust nie ma oczywiscie zadnego, ale uwazam pomadke za w porzadku produkt. Lubie ja uzywac dla milego uczucia chlodu i ladnego zapachu miety. Traktuje ja jak barwiaca pomadke ochronna i spelnia te fukncje dobrze.

Przy typowych cechach balsamu mającego na celu wytworzenia efektu większych ust, dominuje lekkie mrowienie i zapach mentolu, nie wiem tylko czy nie są to jedyne "objawy". Balsam w postaci sztyftu koloru bladoróżowego znajduje się w ładnym, pastelowym opakowaniu, które jest wygodne i praktyczne. Kosmetyk nakładam po myciu zębów, wykonuję makijaż, później usta ścieram chusteczką papierową, obrysowuję kredką i nakładam szminkę kolorową. Trudno ocenić mi skuteczność balsamu na polu działań wspomagających/powiększających ust gabaryty, niemniej widzę, że lekkie mrowienie daje zawsze pewną nadzieję. Np. lepszego ukrwienia i ujędrnienia ust. Czy także lepszej trwałości szminek nań nakładanych? Raczej nie. Balsam ma działanie natłuszczające, dlatego można nosić go albo solo (efekt nawet ładny, zwłaszcza z jakąś konturówką w kolorze Nude), albo ścierać go przed nałożeniem szminki. Przed starciem go z ust należy odczekać trochę, żeby zdążył zadziałać. Ogólnie jest dobrze, można nawet wypróbować.

Jestem strasznie spaczona na punkcie wszystkiego, co ma w nazwie "powiększać" usta. Wiem jednak, że to raczej tylko pic na wodę. Ten balsam raczej nie powiększa, ale dzięki mentolowi daje uczucie chłodzenia. Nie piecze i nie szczypie, jak inne temu podobne kosmetyki do ust. Powiększenia, nawet tego minimalnego, też nie zauważyłam. Pachnie miętą, dla mnie jednak ten zapach nie jest zbyt przyjemny. Przypomina mi typową miętową gumę do żucia czy pastę do zębów. Byłoby fajnie, gdyby pachniał jeszcze czymś innym dla "osłabienia" tego miętowego zapachu. Jednak dzięki temu daje przyjemnie uczucie chłodu na ustach. Balsam nadaje ustom ładny jasnoróżowy kolor. Lekko nawilża, ale przy bardziej sfatygowanych ustach nie będzie wystarczający (głównie przez mentol i kolor na ustach). Ma też estetyczne opakowanie, ale napisy na nim szybko się ścierają. Jest ścięty jak typowa szminka i nie chowa się całkiem w opakowaniu, przez co łatwo go niechcący uszkodzić zakrętką przy zamykaniu. Można zauważyć po wykręceniu balsamu, ze jest go bardzo mało w opakowaniu (chociaż dzięki temu szybciej go skończę, a następnego nie kupię). Nie zachwycił mnie właściwie niczym szczególnym. A obiecane powiększenie ust to tutaj ewidentnie bujda na resorach, nawet mimo mięty.