Perełki od AVONu, jaki to był hit gdy byłam młoda i latałam z katalogami wśród nauczycielek i Pań sprzątających! Każda musiała mieć te kuleczki, ja zazdrościłam, ale że brązera nie używałam (i dalej nie używam) to nie kupowałam. Później weszły rozświetlające i znów ukłucie, bo inny mają kolejny wariant kultowych perełek, a ja znów takich produktó nie używam... No i się doczekałam, perełki adaptujące, tak, coś co mogę użyć, hip hip hurra! :D
Perełki przyszły do mnie zapakowane w czarny kartonik, w któym znajdowało się okrągłe, plastikowe i grube pudełeczko z zakręcanym wieczkiem. Cudo, moje pierwsze perełki! Oczywiście jak to w perełkach, 2/3 opakowania to gąbka uniemożliwiająca ich obijanie się i tym samym kruszenie, ale wierzcie mi, po takim czasie czekania na własne perełki, to nawet ta gąbka mnie ucieszyła ;)
Wybrałam odcień Light, są one jasne, beżowo-różowe. Odcień dla mnie idealny, no to zaczynamy testowanie i tu czekał pierwszy zonk... Te perełki są niesamowicie zbite, przez co ciężko je nałożyć na pędzel. Macham tym swoim jak szalona a i tak mało co się przenosi na niego. Trudno, nie mam czasu, odpuszczam i sięgam po swój sprawdzony puder...
Podejście drugie - zero makijażu, chcę tylko lekko zmatowić cerę przed wyjściem do sklepu. Macham pędzlem, macham, macham i ok, coś tam się nałożyło. Przeniosłąm na twarz, kilka razy całość powtórzyłam i... wygląda całkiem nieźle. Twarz ma dalej zdrowy blask, nie jest sucha czy tępa, a jednocześnie lekko zmatowiona i wygładzona, a jednak całkowicie naturalna, jakbym nic na niej nie miała i to jest super!
Podejście trzecie - na krem BB w celu jego utrwalenia i niestety w tym celu zgniotłam kilka kuleczek, by jako tako imitowały puder sypki i dopiero wtedy dałam radę utrwalić mój make-up. Bez tego zabawa jest niewarta świeczki, bo człowiek wkłada dużo pracy, a efekt mizerny... Tak utrwalony make-up wyglądał swieżo, a jednocześnie nie swieciłam się jak światełka na choince.
Niestety cały ten piękny i naturalny mat utrzymuje się u mnie max 3h, a później moja mieszana cera przypomina gwiazdę na niebie...
Spodziewałam się fektu wow, a niestety czekało mnie rozczarowanie. Te perełki sprawdzają się u mnie tylko na szybkie wyjście z domu, by ogarnąć trochę cerę, ale niestety nic więcej. Problematyczne jest dla mnie samo ich nakładanie na twarz, a zabawa by utrwalić nimi makijaż nie jest dla mnie ciekawa. Niestety perełki zostały odczarowane, te co mam po prostu zmiażdżę i wymieszam z jakimś pudrem by je zużyć..
Zalety:
- wygodne opakowanie
- nałożone samodzielnie poprawiają wygląd cery
- wydajne
Wady:
- bardzo zbite
- niewygodne w nakładaniu, słabo sie nabierają na pędzel
- słabo matują (max 3h)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie