Venus Color Corretion CC Fluid, Balsam w piance poprawiający koloryt skóry 

Produkt kupilam myśląc, że to samoopalacz w piance i w sumie tak poniekąd jest. Prosukt nadaje delikatny odcien opalonej skóry, rozprowadza się dość średnio poniewaz trzeba wsmarowywac tak długo aż znikną smugi. Pianka nie nadaje się pod jasne ubrani, gdyż mimo wyschnięcia na skórze brudzi ubrania. Po aplikacji należy od razu umyć rece. Produkt dobrze się spisuje jeśli chcemy delikatnie wyrowac kolor skóry, sprawić by wyglądała na zdrowsza. I co najważniejsze nie ma zapachu jak po samoopalaczu Można spróbować

Smugi na skórze, bród w wannie ciężki do zmycia i tandetny efekt - tak mogłabym podsumować ten produkt. Na szczęście nie jest wydajny, więc błyskawicznie się skończył, ale co się nasprzątałam łazienki, to moje.

Przeczytałam bardzo fajne opinie o tym balsamie więc pomyślałam czemu nie. Niestety po już pierwszym zastosowaniu mogę stwierdzić że jednak zostaje przy swoim ukochanym st. Moriz który jest poprostu cudem. Tutaj ta pianka jest nijaka, muszę smarować się w brodziku bo boję się że czymś dotknę i coś przypadkiem pobrudzę. Robi niesamowite smugi, nie ujednolica koloru skóry. Robiłam kilka prób ale niestety wygląda to za każdym razem tak samo. Nie mam też skóry 20 latki więc też jest różnie ale nie, to nie to. Na szczęście robiłam próby zimą, by go przetestować, latem nie wyszła bym tak w krótkim ubraniu. Bardzo też brudzi ubrania także zdecydowanie odpada i leci do kosza. ZALETY: nawilża, ale co z nawilżenia jeśli brudzi... WADY: nie wart żadnej ceny brudzi ubrania trzeba uważać gdzie się smaruje i obok czego bo można wszystko wymazać pozostawia brzydkie smugi nie ujednolica koloru skóry

Cały czas szukam balsamu brązującego idealnego, nie jest to łatwe. W.promocji zakupiłam balsam CC w piance Venus w korzystnej cenie. Nie oczekiwałam cudów i wydaje mi się że spełnił moje oczekiwania, jakie mi stawiałam. Balsam jest lekki, dobrze się rozprowadza, można odpowiednią technika uniknąć smug. Co ważne, bardzo dobrze się wchłania i nie pozostawia tłustej, lepkiej warstwy! Brazuje na fajny brązowy odcień. 1 dzień po goleniu wchodzi w mieszki włosowe zostawiając ciemniejsze kropki, ale może to moja uroda i to że jest tak lekki, płynny. Podczas użytkowania praktycznie nie rozmazuje się i podczas upału nie spływa. Owszem brudzi ubrania ale tego się obejść nie da, a i tak nie tak mocno jak inne balsamy. Jest wydajny. Za tą cenę polecam.

Kupiłam produkt z polecenia koleżanki, który zachwalała produkt. I tak szczerze użyłam go ze 3 razy. Nie jestem fanką samoopalaczy bo już napatrzyłam się na pomarańczowe dziewczyny , które nieumiejętnie posługiwały się takimi produktami. Zależało mi na wyrównaniu kolorytu i efektu muśnięcia słońca w czasie zimy. Balsam do ciała jest zamknięty w opakowaniu łudząco przypominający opakowanie pianki do golenia, dzięki czemu aplikacja produktu jest banalna. Nie ma problemu z wydobyciem pianki tylko trzeba pamiętać o wstrząśnięciu przed bo inaczej poleci "woda". Sam produkt po pewnym czasie staje się taka strukturą bardziej lejącą niż chmurkową, dlatego trzeba go porządnie wstrząsać za każdym razem. Pianka z balsamu jest intensywnie brązowa ale na szczęście po rozsmarowaniu na skórze wtapia się w otoczenie. Skóra po użyciu jest delikatnie brązowa i się mieni drobinkami zawartymi w formule kosmetyku. Ten efekt rozświetlenia mi się bardzo spodobał. Jednak produktu nie nazwałabym fluidem maskującym niedoskonałości. Uzyskuje się lekki efekt opalenia i to wszystko. Pianka się ekspresowo wchłania. Niestety ja miałam problem ze smugami i nie do końca balsam mi się równo rozsmarowywał na nogach. Za to ze zmyciem nie ma najmniejszego problemu wystarczy trochę wody i mydła. Nie jestem fanką tego zapachu , który pozostawia balsam jest dla mnie duszący i chemiczny. Nie zauważyłam wielkiego efektu nawilżenia. Wystawiam średnią ocenę. Produkt nie był drogi ale oczekiwałam większego WOW.

W sezonie wiosennym kiedy słońce nie jest jeszcze tak intensywne, a ja po zimie jestem bladzioszkiem z pomocą przychodzi właśnie samoopalacz w różnych formach czy to balsamu w kremie czy w piance. Stosowałam już w kremie ale pomyślałam wesele tuż tuż można by spróbować czegoś innego i tak właśnie natrafiłam na ten balsam. Ogólne wrażenia są dobre efekt co prawda uzyskałam, aczkolwiek nie w 100%. Balsam moim zdaniem sprawdzi się bardzo dobrze także dla osób dopiero zaczynających z samoopalaczami bo efekt utrzymuje się do pierwszej kąpieli, także nie ma mowy o dłuższym efekcie.Kosmetyk nadaje się do każdej karnacji, daje ładny efekt opalenizny, a skóra jest rozświetlona. Czy nawilża? hmm .. może w jakimś stopniu na pewno. Na pewno duży plus za szybkie wchłanianie, wystarczy chwila i skóra już jest gotowa na wyjście, nie klei się. Jeśli chodzi o zapach to wiadomo samoopalacz czuć aczkolwiek jest on delikatny w przeciwieństwie do innych produktów. Przechodząc do minusów to na pewno pompka która produkt rozprzestrzenia po całym pomieszczeniu, niestety trzeba uważać, konsystencja z czasem robi się coraz rzadsza pomimo że producent zaleca zużycie do 12 miesięcy po otwarciu to gorszy stan już jest po miesiącu,

Venus, Color Corretion CC Fluid, Balsam w piance poprawiający koloryt skóry kupiłam w Rossmann. Wybierałam się na wesele, więc chciałam kupić fluid do ciała, który wyrówna mi kolor na skórze oraz delikatnie zamaskuje pajączki na nogach. Nie chciałam żadnego bronzera ani samoopalacza tylko kosmetyk, który maskuje niedoskonałości i wyrównuje koloryt. Niestety pomimo tego że producent wypisał na opakowaniu różne cuda które rzekomo pianka ma zrobić, okazało się że jest to zwykły bronzer lub samoopalacz. Całe szczęście że można bez problemu zmyć go już za pierwszym razem. Kosmetyk w formie pianki o pojemności 150 ml. Aplikacja dość prosta, należy wstrząsnąć opakowanie, odpowiednią ilość pianki rozsmarować na skórze i pozostawić do wchłonięcia. Kosmetyk u mnie dość szybko się wchłonął zostawiając skórę w kolorze lekkiego pomarańczu. W miarę równomiernie się rozprowadził nie zostawiając smug ani plam. Nie wyrównał kolorytu skóry oraz nie zamaskował niedoskonałości na skórze, w szczególności na nogach. Nie spełnił moich oczekiwań. Całe szczęście że kosztował niewiele i do tego kupiłam go na promocji. Być może u kogoś kto ma idealną i bez niedoskonałości skórę pianka spełni oczekiwania. Moim zdaniem kosmetyk nie powinien nazywać się fluidem ani balsamem do ciała. Jest to zwykły bronzer w kolorze lekkiego pomarańczu.

Produkt którego szukałam od dawna ! Pianka daje piękną ,delikatną i naturalną opaleniznę,maskując przy tym niedoskonałości.Kolor jest odpowiedni dla jasnej karnacji.Aplikacja pianki jest łatwa i przyjemna,nie wymaga specjalnej rękawicy,wystarczy tylko potem dokładnie umyć ręce.Czy brudzi ubrania? nie zauważyłam,ponieważ stosowałam na odsłonięte partie ciała.Koszt tego produktu jest niewielki a jakość na prawdę dobra.

Zachęcona pozytywnymi opiniami i niską ceną w promocji zakupiłam tę piankę, z nadzieją, że będzie tak dobra jak obiecywano. Niestety, nie jestem w stanie rozprowadzić tego produktu bez smug.... Nieważne, ile pianki nakłądałam, wcierałam kolistymi ruchami i pionowymi... efekt za każdym razem taki sam - smugi, nieestetyczne plamy. Trzeba też uważać, bo mocno brudzi wszystko dookoła.

Idealne rozwiązanie dla Pań, które na sylwestra chcą wyglądać jakby właśnie wróciły z wakacji. Produkt od Venus, to połączenie fluidu z balsamem w opakowaniu od pianki do golenia. Szybko i w dość prosty sposób możemy uzyskać efekt opalonej skóry w środku zimy. Pianka łatwo rozprowadza się po skórze i szybko się wchłania. Miło zaskoczył mnie idealny efekt. Oczekiwałam smug, a tu taka niespodzianka ;) Bez problemu też można ją zmyć.

Na zakup tego kosmetyku skusiłam się, kiedy polecała go jakaś blogerka. Stwierdziłam, że może to poprawi koloryt moich nóg, które są strasznie blade. bardzo zależało mi na naturalnym efekcie - takim "delikatnym muśnięciu słońca'. Pierwsza aplikacja nie była u mnie przemyślana, trochę się pobrudziłam, ale przy następnej wiedziałam jak się zachować (chodzi o aplikacje). Produkt trzeba bardzo dokładnie rozsmarować, żeby nie powstały plamy/smugi. Jeżeli chodzi o efekt: jestem zadowolona. Delikatna opalenizna, poprawa kolorytu skóry. Bardzo fajny produkt, ale trzeba uważać z aplikacją. Jednakże to dobry i śmiało rzec można potrzebny produkt w kosmetyczce.

Tak naprawdę bardzo nie lubię tego typu kosmetyków - czyli mleczek, kremów i balsamów czy to brązujących czy koloryzujących skórę. Na ten produkt napaliłam się bardzo nie wiem czemu podczas zeszłorocznego lata. Nie miałam wtedy wielu okazji do naturalnego opalania i liczyłam że ten balsam trochę mnie wspomoże. Jego opinie w internecie były rewelacyjne więc spodziewałam się, że tym razem to jakiś inny rewolucyjny kosmetyk a nie zwykły samoopalacz. Jego kupno wcale nie okazało się takie proste bo ilekroć odwiedzałam drogerię widziałam tylko puste miejsce po tym kosmetyku na półce. To dodatkowo utwierdziło mnie w przekonaniu że skoro schodzi jak ciepłe bułeczki to musi być wiele wart. Bardzo się jednak pomyliłam i myślę że wiele osób które go wtedy nabyły też przekonały się o tym że tak naprawdę to nie żaden super krem CC idealnie poprawiający koloryt naszej cery ale kolejny kosmetyk brązujący skórę. W tym przypadku mamy do czynienia z czymś pomiędzy samoopalaczem a zmywalnym produktem typu rajstopy w sprayu. Produkt umieszczono w opakowaniu łudząco podobnym do tego który znam z pianek do włosów - ma też podobny dozownik. Po wyciśnięciu pojawia się lekka pianka, której koloryt może nieco przerazić bo jest dość intensywny natomiast na skórze ciała dostosowuje się do karnacji i efekt nie jest przerysowany i sztuczny. Pod tym względem jest o wiele lepszy od innych tego typu produktów. Ma też w przeciwieństwie do nich dość przyjemny zapach. Dzięki piankowej formule dość łatwo go równomiernie nałożyć natomiast cudów na skórze nie robi. Jedynie lekko naturalnie ją przyciemnia, nie koryguje i nie przykrywa niedoskonałości i na pewno nie tworzy efektu Wow. Na nogach i rękach jako tako się sprawdza ale na twarzy już zdecydowanie nie. Raz spróbowałam i gdy spojrzałam w lustro już wiedziałam żeby więcej tego nie robić - efekt był dziwny i mało naturalny - nie wyglądał jak opalenizna tylko jak brudna twarz. Niestety jak każdy tego typu koloryzujący produkt jest uciążliwy w stosowaniu, nieodpowiednio nałożony może spowodować plamy i zacieki ale nie tak intensywne jak w innych produktach. Brudzi również odzież, a ręce po jego użyciu najlepiej od razu umyć tak jak po użyciu samoopalacza. Po za tym jest to produkt zmywalny, więc każdego dnia podczas kąpieli czy prysznica schodzi ze skóry i na nowo trzeba powtarzać aplikację. Mówiąc najprościej za dużo z nim zachodu. Sprawdzi się raczej lepiej na jakieś większe wyjścia np. wesele itp. Na co dzień jest zbyt męczący.

Ten balsam kupiłam poprzez fajne opinie na instagramach itp. Uważam ,że jest to idealny produkt dla osób ,które lubią lekką opaleniznę. Oczywiście nie mylcie tego z samoopalaczem i balsamem po ,którym będziesz czarna. Jest to balsam ,który poprawia karnacje i koloryt skóry. Łatwo spłukuje się pod prysznicem a skóra jest gładka. Na pewno kupię go ponownie.