Inglot Everlight Foundation Podkład w musie

Mam ten podkład od niedawna, skusiła mnie jego konsystencja oraz zapewnienia producenta, że jest idealny do cery wrażliwej i suchej. Pierwsze wrażenie było super, konsystencja podkładu to lekka pianka która bardzo fajnie rozprowadza się na twarzy. Jednak po nałożeniu go na skórę zauważalne jest, że zdecydowanie nie jest on kryjący - lekko wyrównuje koloryt skóry ale z pewnością nie jest to kosmetyk dla osób z problemami skórnymi, ponieważ krycie jest naprawdę znikome. Na szczęście moja cera nie jest problematyczna, więc dla mnie nie jest to większy problem. Trwałość - taka sobie. Po ok. 3-4 godzinach trzeba makijaż poprawić, ponieważ skóra się zaczyna błyszczeć, zwłaszcza strefa T. Usprawiedliwiam go tym, że obecnie jest lato i makijaż ma prawo utrzymywać się krócej, mam nadzieję że zimą będzie trwalszy. Działanie na skórę - nie podrażnia ani nie wysusza, czyli jest tak jak obiecuje producent. Zawsze miałam problem z podkładami, które wysuszały skórę a tutaj tego nie ma. Wydajność - użyłam go zaledwie kilka razy w dość małej ilości ale widać, że w słoiczku go ubyło, także wydajność jest średnia, ale to dość powszechne przy podkładach w musie. Myślę, że przy codziennym stosowaniu wystarczy na ok. 1 miesiąc