Love Recipe Sally's Box, Kiwi Mask Maska w płachcie `Kiwi `

Sally's Box Love Recipe - Kiwi. Śliczne opakowanie tym razem w zieleni. To już kolejna maseczka z tej serii a przy każdej szkoda mi ich otwierać. Maseczka zawiera ekstrakt z kiwi i witaminę C dzięki czemu ma złuszczać, oczyszczać i rozjaśniać naszą cerę. Przeznaczona do skóry suchej, czyli idealnie. Płat jak w każdej masce jest dobrze wykonany i mega nasączony. Esencja pachnie ładnie, ale muszę znowu się przyczepić - szkoda że nie jak kiwi. Miło obserwować jak skóra chętnie wszystko wchłania by potem wyglądać pięknie i zdrowo. Nie mam problemów z cerą jednak czasami wyskoczy mi gdzieś jakaś czerwona plamka która wygląda jak ugryzienie, zawsze po zrobieniu maseczki w płacie wszelkie tego typu niedoskonałości znikają. Nie widzę właściwości złuszczających mimo to buzia jest miła w dotyku, nawilżona, ma wyrównany koloryt. Polecam te maseczki.

Jest to przedostatni maska jaką testowałam z serii Loverecipe... Nareszczcie bo już nudzą mnie te średniaki. Płachta cieńka, łatwo rozerwać. Materaił dobrze nasączony, coś zostaje w opakowaniu, więc zawsze na drugi dzień wieczorem zużywam takie resztki nasączając płatek kosmtyczny i przecieram nim twarz. Przynajmniej wtedy szybko i dobrze wszystko się wchłania. W przypadku zdjęcia płachty o szybki i skutecznym wchłonięciu esencji nie ma co marzyć. Skóra jest lepka i nieprzyjemna. Aż chce się umyć twarz od razu. Maska ma niby działanie złuszczające - nie zauważyłam... Oczyszcza i rozjaśnia skóre - hmmm? Nie mam nic do napisania o efektach, ponieważ na moje oko ich nie były albo były tak niezauważalne...

Jestem wielką fanką masek tej marki. Mają one wygodną płachtę, która jest bardzo bogato nasączona płynem. No i do tego piękne, owocowe zapachy i śliczne opakowania z uroczą parą. :) Maska w wersji kiwi dobrze nawilża i rozświetla skórę. Nie zauważyłam za to żadnego efektu oczyszczenia czy złuszczenia. Ma one średni zapach, lekko chemicznego kiwi.

Płachta maseczki jest dobrze nasączona żelową esencją która trochę sztucznie pachnie plastikową cytryną. Materiał płachty jest cieniutki i idealne przylega do twarzy tworząc efekt drugiej skóry. Płachta nie ześlizguje się w trakcie noszenia. Po ok 15 minutach noszenia cera nadal jest pokryta esencją która nie wchłania się całkowicie i pozostawia lekko lepką ale nie tłustą warstwę. Niestety działanie esencji jest zerowe. Nie zauważyłam ani oczyszczenia ani rozjaśnienia ani nawilżenia, nic. Cera nie jest nawet wygładzona ani nie jest aksamitna jak po każdej maseczce w płachcie. Pierwszy raz spotkałam się z maseczka w plachcie która nic ale to nic nie robi. Strata pieniędzy.

Zapach mokrej ścierki, którą wytarliśmy od 10 lat nie wycieraną zakurzoną półkę - tak pachnie ta maseczka. Okropnie. Materiał jest delikatny i bardzo gładki, ale miałam maseczki wykonane z bardziej delikatnej tkaniny. Posiada rozcięcia i odpowiednio duże otwory na oczy. Pasek materiału nad ustami jest szeroki. Maseczka dobrze się przyczepia do twarzy i nie zjeżdża. Po maseczce moja skóra nie byłą rozjaśniona jak deklaruje producent, czoło i policzki były lekko zaczerwienione. Producent deklaruje złuszczanie, oczyszczenie -niczego takiego nie zauważyłam. Ogólnie to płacht fajny, wygodny w aplikacji na twarz, zapach podobny do zapachu mokrego kurzu, nie ma rozjaśnienia, nie ma złuszczenia, nie ma oczyszczenia skóry. Jest nawilżenie ale słabe.