Drunk Elephant Protini Polypeptide Creme Krem do twarzy z kompleksem 9 peptydów

Kupiłam z polecenia koleżanki a także dlatego, że w internecie o nim głośno. Kosztuje nie mało, a nie było żadnego wow. Stosuje go już ponad dwa miesiące i słabo nawilża. Nie robi nic nadzwyczajnego. Są dużo lepsze kremy za mniejsze pieniądze.

Jak w tytule, ten krem to moje guilty pleasure, ze względu na cenę. :) Moja cera: mieszana, często przesuszona na policzkach. Opakowanie: W zależności od zakupionej pojemności mam krem zamknięty w słoiczku, lub w opakownaiu z możliwością wygodnego "wyciskania". Produkt: Konsystencja kremu bardzo przyjemna, trochę jakby galaretkowata. Krem szybko się wchłania, czuję natychmiastowe odżywienie i nawilżenie. Skóra po wchłonięciu jest taka przyjemnie mięciutka. W połączeniu z innymi produktami typu SPF na, lub serum pod, nic się nie roluje. Zapach kremu praktycznie niewyczuwalny. Same plusy z jednym minusem - cena.

To mój pierwszy produkt z peptydami i od razu się zakochałam. Ma super skład. Mam suchą skórę, więc obawiałam się, że nie będzie dla mnie wystarczający, ze względu na jego lekką konsystencję. Jednak cudownie nawilża i napina skórę. Zmarszczki są widocznie wygładzone. U mnie dobrze się wchłania.

Bardzo dobry krem. Kupiłam zachęcona recenzją dr Dray i nie zawiodłam się. Skład ma podobno bardzo dobry (peptydy, brak uczulających zapachów, silikonu i innych szkodliwych składników) ale dla mnie kluczowe jest jak działa na moją wymagającą skórę. Skóra sucha, naczynkowa, ze skłonnościami do wyprysków, obawiam się, że początki trądziku różowatego. Krem pięknie się wchłania bez zostawiania lepkiej warstwy, skóra staje się wygładzona i dobrze nawilżona. No i wielki plus za genialne opakowanie - bardzo zmyślna pompka chroniąca krem przed powietrzem i ryzykiem zabrudzenia.

Jeszcze przed pierwszym moim zamówieniem z DE wiedziałam, że protini będzie na liście produktów, które chcę NA PEWNO przetestować. Peptydy są jednym z tych składników, które staram się dostarczać skórze na co dzień. Kiedyś robiły na niej natychmiastowe wrażenie, dziś niestety żeby widzieć efekty nie mogę tylko na nich poprzestać. Ten krem ma wszystko czego szukam. Za skład ma pięć z plusem, jest tak napakowany składnikami aktywnymi (tym też usprawiedliwiam jego cenę). Dodając lekką konsystencję - krem na 6! A jednak, gdybym miała patrzeć na to co w dwa, dwa i pół miesiąca zrobił z moją twarzą, jak ją wspomógł, powiedziałabym... no, nic. Mam taki, może dziwny, sposób, żeby sprawdzić jak krem na mnie działa: kładę go grubą warstwą na noc, jak maseczkę i rano sprawdzam, czy te wyrzeźbione na twarzy w ciągu dnia linie, zbladły, zmizerniały. Patrzę na to czy wyglądam świeżo. I niestety protini test zdał na 3. Tak więc nie jest to kosmetyk oferujący natychmiastowe, spektakularne rezultaty, gdyby był, następny słoik czekałby już na półce. Przyczepię się też do ceny, choć usprawiedliwiam ją bardzo bogatym składem, i do opakowania, bo choć firma snuje postulaty o czystych składach i zdrowej skórze, to o zdrowszą planetę troszczy się już mniej - ich opakowania to mnóstwo plastiku, przypuszczam, że kiedy pompka przestaje działać w środku na pewno jest jeszcze kilka porcji kremu czy serum. To co podczas użytkowania uważam za największy atut to wspomniana już konsystencja (niżej na zdjęciu porównuję z ceramidową lalą). Lekka, bardzo żelowa, nie powodująca wyświecania ani uczucia tłustości. Fajna na lato, ale nie obciążająca zimą. Do tego skutecznie nawilżająca. Peptydów nigdy mi mało, i jeśli stricte o nie chodzi, to uważam to dobra pozycja i dobra inwestycja, od niedawna jeszcze bardzie dostępna, bo w ofercie polskiej sephory. Przypuszczam też, że za ten skład plus komfort stosowania kupię go ponownie (najlepiej w promo!).

Uwielbiam ten krem, bo jest to chyba jedyny krem, który wchłania się całkowicie. Kiedy stosowałam kwasy na twarz m.in: PHAT Ole Henriksen, który robił mi mega czerwoną twarz, ten krem nałożony po Phat, od razu ją koił i skóra w ogóle nie była czerwona. Przy mojej cerze wchłania się całkowicie. Mam suchą skórę. Najlepszy krem jaki kiedykolwiek stosowałam. Daje uczucie miłego ukojenia skóry. Nie mam pojęcia jak działa przeciwzmarszczkowo (ze względy na peptydy), bo za krótko stosuję. Na angielskiej stronie (cultbeauty) kosmetyki DE są sporo tańsze niż w polskich sklepach on-line...

Pomimo wielkiej sympatii do DE jako firmy i dużej dozy zaufania po entuzjastycznych komentarzach na reddicie, niestety ten krem nie będzie moim KWC. Ma fantastyczne opakowanie: naciskając dozuje tylko niezbędną dawkę kremu. Konsystencja jest bardzo lekka (ale nie aż tak, by był to krem pod makijaż na dzień). Rozprowadza się średnio, zostawiając białe smugi na twarzy (być może jest to spowodowane dobrym składem?). Jeśli chodzi o działanie - na pewno nie nawilża, na pewno nie wygładza zmarszczek, na pewno nie rozjaśnia. Być może działa bardziej długoterminowo? Ciężko powiedzieć, u mnie był kremem na dni gdy skóra wyglądała ok i nie potrzebowała dodatkowego działania. Chyba jednak spodziewałam się czegoś lepszego za tę cenę. Krem nie posiada zapachu. Nie zapycha.