It's Skin The Fresh, Mask Sheet Tea Tree Maska w płachcie `Drzewo herbaciane`

Maseczkę tę dopadłam na promocji a zachęciła mnie do zakupu jej minimalistyczna szata graficzna, dobry skład i obietnica ukojenia skóry. Używam jej głównie po manualnym oczyszczaniu, po mocnym peelingu lub podczas wysypu nieprzyjaciół. Moja skóra czuje się ukojona, uspokojona i nawilżona. Ulga pozostaje na długo po zdjęciu płachty. Reszta samoistnie ładnie wsiąka. Maseczka ma przyjemny delikatny zapach i jest dość dobrze nasączona. Za każdym razem przechowuję ją w lodówce. Nadaje się do ponownego użytku.

Maseczkę tea tree z It’s Skin poznałam w zeszłym roku przed wyjazdem na wakacje, kiedy stan mojej cery nieco się pogorszył i wysypało mnie dużo bardziej niż to zwykle ma miejsce. Słyszałam wcześniej, że olejek z drzewa herbacianego dobrze łagodzi stany zapalne, więc podczas zakupów w Jeju Store na krakowskim Kazimierzu zdecydowałam się sprawdzić, jak działa. Zastosowałam maseczkę wieczorem, a zaraz po aplikacji skóra była widocznie nawilżona i rześka. Już kolejnego dnia zauważyłam znaczne zmiejszenie nie tylko zaczerwienienia, ale wielkości samych krostek, a także zahamowanie rozwoju kolejnych wyprysków. Od tamtej pory zamawiam maskę regularnie i używam w kryzysowych sytuacjach. W czasie pandemii, gdy pojawianie się wyprysków na policzkach od noszenia maseczki dało mi w kość, maska w płachcie z It’s skin jest dla mnie prawdziwym wybawieniem!

Mam cały zestaw masek w płachcie, każda na inną okazję. Ta konkretnie czekała na gorszy czas mojej skóry pod względem wysypu nieprzyjaciół na twarzy. Jak wiadomo ku temu może się przysłużyć drzewo herbaciane. No i trzeba przyznać, że się przysłużyło. Cera została ukojona, jakby oczyszczona, wyciszyła widoczne zmiany i zahamowała namnażanie się nowych. W zapachu produkt bardzo przyjemny, płachta bardzo mocno nasączona odżywczym płynem. Nic się nie zmarnuje! - Zostawiłam opakowanie po maseczce i jeszcze przez kilka dni stosowałam pozostałą w nim esencję, która dalej mogła dobroczynnie wpływać na moją cerę, także podwójna korzyść z takiego dobrze nasączonego produktu. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to sama płachta, a konkretnie jej dopasowanie do twarzy, na czole była tak wysoka, że niemal wchodziła na włosy, noska całego nie pokryła, a na oczka miała jakieś wycięte nieodpowiednio otworki (dość mocno mi na oczy nachodziły). Ale to już mniej istotne kwestie.