Frudia Green Grape Pore Control Cream Krem do cery tłustej

Zacznę od tego, że jestem zakochana w całej marce Frudia. Oczywiście są mniej udane produkty, ale nadal jest to moja ulubiona marka kosmetyczna. Wracając do głównego tematu, krem Green Grape Pore Control to świetna sprawa dla osób z problemem zapychających się porów. Mam cerę mieszaną z zapychającymi się porami, ale to tak na potęgę. Ten krem to jest moje must have letniej porannej pielęgnacji. Ma formę żelu, ale nie chamskiego żelu, tylko takiego satynowego żelu. Rozprowadzasz go na twarzy, on robi się delikatnie płynny, wklepujesz i po chwili... znika! Szanowni Państwo! Mamy skórę nawilżoną, niezatkaną i z pięknym satynowym wykończeniem. Można spokojnie odpuścić sobie malowanie, ponieważ nasza skóra już się nie świeci "jak psu jajca". Dodatkowym atutem tego kosmetyku jest 81% ekstraktu z winogrona. Ludzie 81%!! A i reszta składu nie jest kiepska, bo mamy 6 rożnych olei, betaine (tą dobrą, z buraków), glicerynę, mocznik i kilka innych składników. Pod makijaż nadaje się rewelacyjnie, bo jak już mówiłam, znika po nałożeniu. To jest krem, który pokazujesz innym kremom dla skóry tłustej i mówisz: "Bierz z niego przykład!". Zaznaczę to sobie, tak na koniec, że nie jest to krem mocno nawilżający. Jeżeli skóra jest przesuszona, to minie sporo czasu aż ten krem ją nawilży, dlatego polecam go jako lekki krem na dzień. Podsumowując moje wywody, mój ulubiony krem do dziennej pielęgnacji twarzy, który naprawdę nie zatyka porów.

Mam cerę mieszaną-suchą i bzika na punkcie koreańskich kosmetyków. Po przeczytaniu wielu pozytywnych opinii postanowiłam kupić ten krem, duży słoiczek był w przecenie 65 zł. Ma ciekawą, niestandardową konsystencję miąższu z winogron, łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Daje efekt nawilżenia bez przetłuszczenia, ale tylko na chwilę. Miałam spore nadzieje na nie zatykanie porów oraz ograniczenie wydzielania sebum. Jednak bardzo się rozczarowałam - po użyciu świecę się okropnie, dlatego używam tego kremu na noc, choć lekko przytyka mi pory. Do tego ma dziwny mydlany zapach. Plus za szklany słoiczek i ładny kolor.

Zakupiłam miniaturową wersję, bo obietnice producenta były zachęcające, a cena pełnej wersji konkretna. Nie żałuję zakupu, z pewnością warto spróbować... Jest to krem specyficzny, głównie za sprawą konsystencji. Jeśli cery tłuste nie lubią treściwych i tłustych kremów, to z pewnością szczególnie pod makijaż powinni sięgnąć właśnie po winogronową Frudię. Konsystencja jest niesamowicie lekka, jakby ktoś dosłownie zmiksował miąższ z winogron! Wchłania się w trzy sekundy, bo skóra ten krem dosłownie wypija i w jednej chwili czuć odżywienie. Ten "sorbet" ogranicza delikatnie wydzielanie sebum i pomaga w walce z rozszerzonymi porami, choć bez jakiegoś spektakularnego efektu, ale może też za krótko go stosowałam. Nie można nie nadmienić o przyciągającym wzrok opakowaniu, jest po prostu cudowne, a jeszcze w wersji mini, to słodycz do kwadratu.