Wczoraj wyskrobałam resztki kremu ze słoiczka i jestem gotowa podzielić się swoją oceną. Moja skóra wokół oczu, tak jak i na twarzy, jest odwodniona i potrzebuje przede wszystkim dogłębnego nawilżenia oraz utrzymania wilgoci w skórze. Nie jest mi łatwo trafić na dobry krem pod oczy i chociaż znalazłam już coś porządnego, to jednak moja ciekawość nie zna granic i wciąż testuję coś nowego.
Na katalog Oriflame trafiłam w pracy i pokusiłam się zamówić ten krem w promocyjnej cenie. Powiem szczerze, że nie żałuję. Nie jest on może wybitny, ale też krzywdy nie wyrządził. Różnie się jednak spisywał na mojej skórze. Bywały dni, że skóra z jego pomocą była odpowiednio nawilżona, ale były też takie, że odczuwałam lekkie ściągnięcie i musiałam ratować się drugą, czy nawet trzecią warstwą, by ulżyć skórze. Dobrze, że krem świetnie i szybko się wchłania bo przynajmniej nie było z tym problemu. Kosmetyk nie roluję się także więc wygląda estetycznie i dobrze utrzymuje makijaż. W moim przypadku w chłodniejsze dni szczególnie wymagał wspomagania, lepiej spisywał się natomiast w cieplejszych miesiącach.
Czy spełnione zostały inne obietnice producenta? Rozświetlenie czy likwidacja opuchnięć. Chyba coś w tym jest, chociaż nie było to nic spektakularnego. Jeśli ktoś ma poważny problem ze zmęczonym wyglądem skóry pod oczami, tutaj ratunku może nie znaleźć. ja raczej walczę przede wszystkim o porządne nawilżenie, pozostałe działania są na drugim planie i nie zwracałam, szczerze się przyznam, czy krem pomagał na zasinienia w jakimkolwiek stopniu. Nie będę nikogo wprowadzać w błąd.
Kosmetyk zapakowany jest w szklany mały słoiczek, z którego bez problemu mogę wydobyć ostatnie resztki produktu. Zamykany za pomocą plastikowej zakrętki. Opakowanie zaklejone jest nadrukowaną etykietą w morskim kolorze, który na myśl przywodzi wodę i nawilżenie. Może zatapianie palca w kosmetyku wydawać się niehigieniczne, jednak dla mnie akurat taka forma odpowiada i nie przeszkadza mi. Kosmetyki nakładam uprzednio myjąc dłonie, to raz. A poza tym to moje bakterie, a do walki z nimi moje ciało też wytwarza swoje. Nigdy jeszcze nie miałam z tego powodu jakiś przykrości . Uważam też, że w życiu napotykamy na brudniejsze sytuacje niż nasze bakterie w kosmetykach. Już przez otwarcie produktu wpuszczamy do środka różne niewiadomo co. Jednak wiem, że są osoby, które zwracają uwagę na ten szczegół, który jest dla nich istotny i opakowanie może być dla nich problematyczne. Szanuję to i rozumiem.
Wewnątrz słoiczka znajduje się w białym kolorze krem o lekkiej konsystencji, który w niewielkiej ilości pokrywa skórę wokół oczu szybko wchłaniającą się warstwą, o której już wspominałam. Dzięki temu kosmetyk jest wydajny i nawet, jak w moim przypadku, nakładając więcej niż jedną warstwę, towarzyszył mi kilka miesięcy.
Podsumowując: krem o lekkiej konsystencji, który dobrze nawilża, choć przy odwodnieniu może się zdarzyć, że jest niewystarczający. Nie jestem pewna czy kiedyś wrócę do tego kremu. mam w swoim arsenale skuteczniejsze i lepiej spisujące się, więc może lepiej nie ryzykować. Ale jeśli ktoś nie ma problemu z odwodnieniem i zastanawia się czy wypróbować, to zachęcam.
Zalety:
- optymalne nawilżenie
- lekka konsystencja
- wydajny
- szybko się wchłania
- nie podrażnia
- nie roluję się (nawet kilka warstw)
Wady:
- zdarzało się, że bywał za słaby dla mojej odwodnionej skóry
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie