Lumene Harmonia [Balance], Nutri-Recharging Intense Moisturizer Cream Nawilżający krem do twarzy

Kolejna perełka pielęgnacyjna jaką mam w posiadaniu już dobre kilka miesięcy. Owszem w użyciu już sporo ponad miesiąc, jednak na swoją premierę musiał on chwilę zaczekać w moich zapasach. I tak się złożyło, gdy przystąpiłam do użytkowania zdecydowałam, że zrobię sobie kompleksowe podejście i zastosuję do pielęgnacji całą serie Lumene, Harmonia [Balance]. Co na wstępie wypada jeszcze zaznaczyć Lumene jest to skandynawska marka, która specjalizuje się w produkcji produktów z dobrym, naturalnym składem. Z czym jak najbardziej się utożsamiam i staram się na tyle ile to możliwe podążać tym torem. Produkt dotarł do mnie w eleganckim, kartonowym, zafoliowanym pudełeczku. Cała seria utrzymana w jednolitym klimacie. Gdzie w kartoniku sam słoiczek- bo tak mam podany produkt jest dość masywny. Szklany słoik 30ml produktu z masywną, elegancką zakrętką imitującą korek. Jednak nie jest to korek. Co w zasadzie jakoś nadzwyczaj mi nie przeszkadza. Wizualnie prezentuje się bardzo dobrze. Jednak jako mały minus zaznaczę, że przepadam w szczególności za kremami wydobywanymi przy pomocy pompki. Uważam to za najlepsza z możliwych form podania emetyku, ponieważ jest ona higieniczna i faktycznie każdorazowo nie ma potrzeby bablać palców w środku. Tutaj czuję z lekka niedosyt ze względu na brak szpatułki czy patyczka aby wydobyć produkt ze środka i nie tworzyć w środku bakteryjnego środowiska- taka moja mała aluzja w stronę producenta... A nóż może ktoś to przeczyta i dopracuje. Owszem ja znalazłam coś w swoim asortymencie i nie wkładam palców do środka, jednak zdaję sobie sprawę, że nie każdy w taki sposób do tego podejdzie i faktycznie produkt przez takie zachowanie może dużo stracić na swoich właściwościach niestety.,... Krem bazuje na arktycznej wodzie, która słynie z silnie odżywczych właściwości. Formuła kremu to nic innego jak dość dobrze zbita konsystencja o kremowej barwie, która w kontakcie z twarzą - jej ciepłem dość szybko się roztapia. Dosłownie i na skórze pozostaje dość mocno połyskujący, olejowy film, który właśnie zdyskwalifikował użytkowanie produktu na dzień. Pomimo dłuższego czasu oczekiwania nie wchłania się on do absolutnego zera - takim oto sposobem użytkuję go zawsze na noc w połączeniu z moim ukochanym serum również z tej serii... Jeśli chodzi o zapach cała seria utrzymana jest w jednakowym klimacie. Naturalnie, dość mocno, ziołowo pachnący produkt. Owszem zdaję sobie sprawę, ze niekoniecznie każdemu to przypada do gustu. Jednak ja lubam się w takowych klimatach. Nie mam zastrzeżeń. Zapach dość trwały i faktycznie długi czas pozostaje na skórze. Podsumowując krem rewelacyjnie nawilża, Skóra po przebudzeniu jest bardzo dobrze nawilżona. Zero problemów suchych skórek itp. Dodatkowo produkt nie powoduje zapychania- co uważam, że również zasługuje na wyróżnienie. Co w przypadku moejj cery skłonnej do zapchania jest miłym zaskoczeniem. Jednak maleńkim minusem jest fakt, iż krem bardzo długo się wchłania i pozostawia na skórze tłusty, świecący film. Tak więc śmiało można stwierdzić, ze idealnie sprawdzi się jako tzw dogłębna maska nawilżająca na noc. U mnie właśnie takie odnotowuje korzyści. Lekka kremowa formuła na jedno użycie nie potrzeba dużej ilości kremu gdzie faktycznie pokrywam całą twarz, szyję i lekko przeciągam na dekolt. Produkt zdecydowanie wydajny. Jeden słoiczek przy systematycznym stosowaniu wystarcza na dobre trzy miesiące użytkowania i to bez konieczności oszczędnego podejścia. Czy ponownie zdecyduję się na zakup. Hm... Raczej nie . Będę szukać czegoś co faktycznie będzie się wchłaniać do zera i nie pozostawiać po sobie połyskującego, tłustego filmu. To jako moje minusy produktu muszę zaznaczyć. Jednak odnośnie obietnic producenta w żadnym razie nie można nic złego zarzucić... Swoją role spełnia.