Bielenda Botanic Spa Rituals, Szampon do włosów przetłuszczających się `Kozieradka + tatarak` 

Szampon całkiem ok, co prawda nie mam problemu z przetluszajacymi włosami więc nie wiem czy na tę przypadłość działa, szampon dobrze oczyszcza skórę głowy, ładnie pachnie, po umyciu włosy są jakby otulone, nie ma problemu z rozczesywaniem. Minus za pompkę, mam włosy do ramion i aby użyć wystarczającej ilości musiałam za każdym razem pompować kilkanaście razy, dozownik powinien być większy.

Szampon Bielenda, Botanic Spa Rituals, Kozieradka + tatarak, miał być rozwiązaniem dla moich problemów z przetłuszczającymi się włosami, jednak niestety nie spełnił moich oczekiwań. Jestem rozczarowana efektami tego produktu i chciałbym podzielić się swoimi spostrzeżeniami. Jednym z głównych problemów tego szamponu jest jego skuteczność w regulowaniu wydzielania sebum na mojej skórze głowy. Mimo obietnic dotyczących włosów przetłuszczających się, szampon nie zdołał skutecznie zredukować nadmiernego przetłuszczania się moich włosów. Już po kilku godzinach od umycia, odczuwam, że włosy wyglądają na przetłuszczone i ciężkie. To jest dla mnie bardzo frustrujące i wpływa negatywnie na moje samopoczucie. Kolejnym minusem jest zapach tego szamponu. Kozieradka i tatarak, które są składnikami głównymi, tworzą zapach nieprzyjemny i drażniący dla mojego nosa. Zapach utrzymuje się na włosach przez dłuższy czas, co jest dla mnie bardzo nieprzyjemne. Formuła szamponu również nie jest zbyt imponująca. Po użyciu, włosy są szorstkie i matowe, brakuje im miękkości i blasku. Nie odczuwam również nawilżenia ani odżywienia, które byłyby ważne dla moich włosów. Opakowanie jest praktyczne i łatwe w użyciu, ale to niestety jedyna pozytywna cecha tego produktu. Podsumowując, jest to szampon, który nie spełnił moich oczekiwań. Nie radzi sobie skutecznie z przetłuszczającymi się włosami, ma nieprzyjemny zapach i nie zapewnia miękkości ani blasku. Jestem zawiedziona tym produktem i nie mogę go polecić osobom, które borykają się z problemem nadmiernego przetłuszczania się włosów.

O marce Bielenda pewnie słyszała większość Wizażanek, nie jestem więc w tym przypadku odosobniona. Nie ukrywam, że jest to jedna z marek, której produkty do pielęgnacji stosuję najchętniej, gdyż są niskobudżetowe, a przy tym wysokojakościowe, a to znowu nie takie częste. Dlatego, gdy tylko zobaczyłam ten szampon na Rossmannowskiej półce, od razu ochoczo wrzuciłam go do koszyka. Zwłaszcza, że jest dedykowany włosom nadmiernie się przetłuszczającym, czyli wypisz wymaluj jak moje. Zakup ten wyniósł mnie na promocji coś koło 20 złotych, więc cena jak dla mnie w porządku. Produkt zamknięty jest w butelce wykonanej z solidnego materiału, o prostej, ale estetycznej szacie graficznej z motywem roślinnym. Za dozownik służy nam pompka, co jest bardzo komfortowe i higieniczne. Dzięki niej bez problemu można wydobyć zawartość do samego końca. Pojemność to 400ml i starczyła mnie i mojemu narzeczonemu na około 3 miesiące stosowania naprzemiennie z innymi szamponami. W każdym razie produkt z pewnością można uznać za wydajny - wystarczy jego niewielka ilość, by porządnie wymyć skórę głowy oraz włosy. Co zaś do właściwości samego kosmetyku: konsystencja jest żelowa, całkiem gęsta, a zapach ładny, ziołowy jednak nie utrzymuje się na pasmach dłużej. Szampon przyzwoicie się pieni i jest delikatny dla skóry głowy oraz pasm, gdyż nie wywołuje żadnych podrażnień czy wysuszenia. Co ważne, oczyszcza czuprynę całkiem dobrze, a włosy po umyciu nie są toporne jak to nieraz bywa w przypadku specyfików dedykowanym tłustym pasmom. A wręcz moje długie, średnio gęste i przesuszone na długości, a zwłaszcza na końcach, łatwo puszące się i plączące włosy zostały okiełznane! Po umyciu były miękkie, łatwo było je rozczesać i prezentowały się zwyczajnie zdrowiej. Bardzo lubię efekt, jaki daje ten szampon. Szkoda tylko, że nie przedłuża okresu zmniejszonego wydzielania łoju przez moją skórę głowy. Po zastosowaniu tego specyfiku również muszę umyć czuprynę co 2 dni, czyli tak samo jak w przypadku większości innych szamponów. Na koniec coś jeszcze o składzie, który zasługuje na pochwałę, gdyż nie ma mocnych detergentów, jest za to nafaszerowany sporą ilością dobroczynnych substancji, m.in.: * ekstraktem z kozieradki wzmacniającym włosy i stymulującym ich porost, a także zmniejszającym wydzielanie sebum * ekstraktem z tataraku nadającym połysk i puszystość pasmom oraz pomagającym w pozbyciu się łojotoku czy łupieżu * niacynamidem regulującym pracę gruczołów łojowych * kojącym skórę głowy pantenolem * nawilżającą gliceryną. Reasumując: szampon jest dobry. Ma ciekawy skład z delikatnymi substancjami myjącymi i masą dobroci. Do tego jest wydajny, przyjemny w użytkowaniu, nie plącze i nie wysusza włosów, a wręcz sprawia, że wyglądają zdrowiej. Szkoda, że nie przedłuża świeżości włosów i nie wpływa bardziej długofalowo na wydzielanie łoju jak obiecuje producent, wtedy byłby naprawdę ideałem, ale tak czy siak jest to naprawdę dobry produkt i ode mnie dostaje 4 gwiazdki.

Szampon nie spełnił swojej głównej funkcji - dobrego oczyszczania skóry głowy. Ale dobra po kolei... Zazwyczaj myję włosy rano i szczerze dawno nie miałam tak złego szamponu żeby po kilku godzinach na skórze głowy był taki Armagedon. Włosy wyglądały nieświeżo już wieczorem, a na drugi dzień po umyciu były jeszcze bardziej przyklapnięte. Jedynym plusem tego szamponu jest zapach ziołowy oraz konsystencja, która jest lejąca i nie sprawia problemów z rozprowadzeniem. Opakowanie w postaci pompy również jest wygodne w użytkowaniu, natomiast wydajność jest taka sobie - bo trzeba kilka pompek aby to mycie miało sens (choć jak już wiemy sensu nie ma). Co zatem sprawiło, że w ogóle sięgnęłam po te dziadostwo? Szukałam łagodnego szamponu dla skóry przetłuszczającej się no i skład tego wydawał się ok (co potwierdza, że skład to jedno a efekt to coś innego). Niby mamy ekstrakt z kozieradki czy korzenia tataraku - ale po prostu tego nie widać.

To jest szampon dla osób z problemem przetłuszczających się włosów i paradoksalnie ten problem powiększa. Beznadziejny produkt. Nie jest ważne to, jak myję włosy, efekt jest zły zawsze tak samo. Nie pomaga podwójne mycie, zostawiania rozpienionego szamponu na dłuższą chwilę. Jest to zwyczajny bubel.

Szampon zakupiłam zachęcona naturalnym składem i obietnicami producenta. Dobrze się pieni, ma przyjemny zapach. Na pewno nie pomaga przy przetłuszczających się włosach, wręcz przeciwnie mam wrażenie że to wzmagał. I ta okropna zacinająca się pompka (wrr). Dwie gwiazdki za zapach i wydajność.

Kupiłam ten szampon zainteresowana nową linią Bielendy. Szampon miał całkiem przyjemny zapach i tym, obok naturalnego składu się skusiłam by kupić. Pieni się przyzwoicie, jednak po żadnym szamponie nie miałam tak okropnego uczucia tępoty włosa. Musiałam nałożyć bardzo dużo odżywki, by rozczesać włosy. W dodatku po dłuższym używaniu tego szamponu zaczęła mnie swędzieć skóra głowy. Reklamowany jest jako szampon do włosów przetłuszczających się - u mnie się nie sprawdził. Nie dość, że włosy nie były dobrze oczyszczone, to jeszcze pogorszyła się ich ogólna kondycja przy używaniu tego szamponu. Po myciu włosów po jakiejś imprezie (wiadomo, na włosy była nakładana pianka, lakier itd) nie czułam by włosy były poprawnie oczyszczone z produktów do stylizacji. Nie byłam zadowolona z tego produktu i nie kupię go ponownie.

Bardzo ciężko jest mi ocenić ten szampon. Kupiłam go z polecenia jakiegoś włosowego konta na IG i spodziewałam się nie wiadomo czego, a jest to po prostu spoko szampon do codziennego mycia. Mam włosy niskoporowate ze skłonnością do wypadania i przetłuszczania się skalpu. Bardzo łatwo je obciążyć. Szampon pachnie lekko ziołowo, zapach jest bardzo przyjemny, nie jest nachalny jak niektóre ziołowe produkty i nie utrzymuje się zbytnio po myciu. Kupiłam go na promocji za jakieś 18zl, w podstawowej cenie bym się nie zdecydowała bo wiem, że są dobre produkty w tym przedziale cenowym, a nie lubię wydawać dużo na drogeryjne kosmetyki. Ogromny plus za opakowanie z pompką, które jest bardzo wygodne i praktyczne. Ułatwia wykorzystanie produktu w 100%. Konsystencja szamponu jest dosyć lająca, dzięki czemu ładnie się rozprowadza na włosach. Niestety nie pieni się jakoś bardzo bo jest naturalny, spokojnie 5 pompek trzeba na jedno mycie zużyć. Jak na taką cenę to uważam że jest bardzo słabo wydajny. Tak jak już zostało tutaj napisane, najlepsze efekty daje po 2 myciach, po jednym faktycznie włosy mogą być lekko niedomyte i nieświeże. Ogółem nie zauważyłam żeby miał jakikolwiek wpływ na walkę z przetłuszczaniem się skalpu. Nie wydłuża świeżości włosa. Mam wrażenie, że lekko plącze włosy podczas mycia, czego bardzo nie lubię. Z plusów mogę jeszcze dodać, że jest łagodny i nie podrażnia. Podsumowując: szału nie ma, w tym przedziale cenowym znajdziemy lepsze szampony.

Wystawiłam ostatnio negatywną opinię, teraz ją odnawiam. Jest gorzej niż negatywnie. To jakiś koszmar ! Przy pierwszym podejściu już po paru myciach dostałam łupieżu, skóra na głowie mnie swędziała, włosy nie oszałamiały trwałością czystości. Odstawiłam go ze względu na nasilający się łupież, który raz dwa mi zniknął po przejściu na inny szampon ( schwarzko*pf objętościowy ). No ale wróciłam do tego z Bielendy bo niemal połowa opakowania jeszcze została. Po co mi to było ! Łupież wrócił bardzo szybko, skóra na głowie swędzi nie do wytrzymania, a włosy po umyciu są niemiłosiernie poplątane i takie ... szorstkie w dotyku. Już pomijam fakt, że na umycie włosów trzeba zużyć bardzo dużą ilość szamponu - myję włosy zawsze 2x. Resztę wywalam do kosza. To najgorszy produkt z jakim się spotkałam .

Mam włosy rozjaśniane, suche na końcach, a przetłuszczające się przy skórze głowy. Z tego powodu wybrałam ten szampon. Zamknięty w półprzezroczystej zielonej butelce z wygodną, niepsującą się pompką produkt ma półpłynną konsystencję. Łatwo rozprowadza się na włosach i bardzo dobrze się pieni. Bez problemu daje się spłukać. Nie zostawia żadnego filmu, nie oblepia włosów. Jest dosyć lekki, a przy okazji skutecznie oczyszcza włosy bez obciążania ich. Niestety, nie zauważyłam żadnego działania zmniejszającego wydzielanie sebum. Włosy dalej się przetłuszczały i musiałam myć je cały czas z taką samą częstotliwością jak przed rozpoczęciem używania tego szamponu. Zapach bardzo ziołowy, nie każdemu przypadnie do gustu. Jest wydajny. Pompka ułatwia dozowanie odpowiedniej ilości produktu

Szampon kupiłam już dawno szukając czegoś, co pomoże moim przetłuszczającym się włosom. I tak wybór padł na ten produkt, który obiecuje nam głębokie oczyszczenie, redukcje sebum, ale także nawilżenie i wzmocnienie oraz to, iż zapewni włosom „(…) wszystko, czego potrzebują, aby były piękne, świeże i lśniące”. Po zużyciu całej butelki mam wrażenie, iż z tych obietnic spełnił tylko to o głębokim oczyszczeniu i może chwilowej redukcji wydzielania sebum. Szampon zamknięty jest w plastikowej butelce o przyciągającej szacie graficznej (w końcu jest to BOTANIC Spa Rituals). Muszę pochwalić pompkę, gdyż działała bez zarzutu prawie do ostatniej kropli szamponu. Nie miałam też problemów z odkręceniem butelki i wydobyciem z niej resztek produktu. Konsystencja szamponu nie jest ani za gęsta ani za rzadka. Pewnie dzięki temu szampon pieni się dość dobrze (ale nie rewelacyjnie). Ma delikatny, ziołowy zapach, który znika po wyschnięciu włosów, więc pewnie dlatego był on dla mnie bardzo neutralny. Co do działania… szampon naprawdę oczyszczał włosy z przetłuszczenia i pozwalał mi na mycie głowy co drugi dzień. Jednakże włosy nie utrzymywały się w super kondycji tylko w takiej akceptowalnej. Rzeczywiście redukował wydzielania sebum, ale tylko gdy go używałam, a więc efekt dość średni. No i niestety, ale delikatnie podrażniał moją wrażliwą skórę głowy, po kilku użyciach powodował jej swędzenie, a już na pewno jej nie nawilżał ani nie wpływał na wzmocnienie cebulek włosów. Na szczęście dobra wcierka wspomagała mnie w tych nieprzyjemnościach. Jednakże nie plątał włosów ani nie wpływał na nie negatywnie w żaden sposób. No i wystarczył naprawdę na długo, a myłam włosy co drugi dzień (czasami raz a czasami używałam go dwa razy podczas mycia). W sumie mam wrażenie, iż jest to zwykły szampon bez „efektu Wow”. Czytając etykietę tego szamponu można odnieść wrażenie, iż ten jeden produkt zapewni nam piękne, zdrowe i mocne włosy oraz zadbaną skórę głowy. Niestety, ale obietnice w większości przypadków się nie sprawdziły, co nie znaczy, że produkt jest zły czy nietrafiony. Jest to po prostu szampon o średniej mocy, przynajmniej dla mnie, który nie zastąpi całej włosowej pielęgnacji oraz nie ukoi mojej delikatnej skóry. Może sprawdzi się u kogoś mniej wrażliwego na substancje w nim zawarte.

Lubię wszystkie szampony z serii Botanic Spa, dla mnie nie różnią się zbytnio, są bardzo podobne w działaniu. Jednak opinie dam temu szamponowi do włosów przetłuszczających się. Po pierwsze bardzo mnie to cieszy że ta seria ma dobre składy. Od dwóch lat zajmuje się świadoma pielęgnacja włosów, zamieniałam "śmieciowe" szampony na produkty z dobrym składem. Moje włosy odżyły. Szampony Bielenda Botanic Spa oczyszczają delikatnie skórę głowy, dla mnie idealne do stosowania na co dzień. Nie podrażniają, nie powodują łupieżu ani swędzenie skóry. Często inne szampony potrafiły zrobić mi straszny łupież te z Bielendy nigdy ! Nie obciążają mi włosów ani ich nie płaczą. Ja uwielbiam serie Botanic Spa. Odżywki też mają dobre.

Szampon do włosów przetłuszczających sprawił, że włosy były jak nieumyte. Użyłam raz i nie miałam odwagi drugi, ponieważ włosy po umyciu wyglądały jak jedna wielka klucha i to nie tylko u mnie, bo mama i siostra miały dokładnie to samo, a produkt zużyłyśmy do mycia ciała. Niestety skusiło mnie piękne opakowanie i naturalne składniki ale jednak nie sprawdza się to w przypadku moich włosów.

Moim zdaniem wszystkie szampony z tej serii są świetne, jednak zapach tego najbardziej mi odpowiada. Czuję po nim świeżość skóry głowy. Obecnie nie mam problemu z pienieniem, wcześniej miałam tylko dlatego że źle myłam włosy. Polecam rozetrzeć sobie dokładnie szampon w rękach albo rozpienić w jakimś zużytym opakowaniu po masce i umyć skórę głowy 2 razy. Moim zdaniem lepszy od pomarańczy i bergamotki z Anwen. Polecam

Kupiłam go z polecenia nieznajomej z Instagrama. Uważała go za jeden z lepszych jaki kiedykolwiek testowała. I kompletnie się w nią zgadzam! Może nie jest idealny, ale sprawdza mi się świetnie :) Szampon ładnie się pieni i domywa skórę głowy. Osobiście myję nim głowę dwukrotnie, wtedy skóra jest świetnie doczyszczona, a włosy przy nasadzie mięciutkie, nie plączą się, odbijają się od nasady. DO OSÓB, KTÓRE OCENIŁY, ŻE NIE MA WŁAŚCIWOŚCI WYDŁUŻAJĄCYCH ŚWIEŻOŚCI WŁOSÓW - umyjcie skórę głowy dwa razy! Nie tylko tym, ale i każdym innym szamponem! Pierwsze mycie to mycie wstępne - lekko oczyszcza skórę głowy, natomiast drugie mycie - oczyszczające - to ono odpowiada za świeżość! Zauważycie to chociażby po tym, jak szampon przy drugim użyciu pieni się jak szalony :D Szampon niestety jest słabo wydajny. Potrzeba mi aż 2x 5 pompek szamponu, aby dobrze oczyścić całą skórę głowy... Mogę mu to wybaczyć, bo jego pojemność jest naprawdę spora, przez co wystarcza mi na parę dobrych miesięcy :D Zdecydowanie polecam :) Warto dać mu szansę!

Z racji tego, że chciałam spróbować jakiegoś nowego szamponu do włosów podczas zakupów w drogerii rzuciłam mi się w oczy propozycja od Bielendy. Zainteresowały mnie obietnice producenta, ponieważ wnioskując po nich stwierdziłam, że może to być coś odpowiedniego dla mnie. Lubię kosmetyki z dużą ilością składników pochodzenia naturalnego, a ten konkretny szampon ma ich w sobie aż 95%. Produkt dedykowany jest dla włosów przetłuszczających się, a więc takich jakich ja jestem posiadaczką. Na opakowaniu znajdujemy również informację, że po zastosowaniu możemy oczekiwać głębokiego oczyszczenia oraz redukcji wydzielanego sebum, co także wywołało u mnie chęć do tego, aby umieścić jedną sztukę w moim koszyku zakupowym. Jest to szampon, który skupia się na składnikach roślinnych i inspirowany jest naturą. Na pochwałę zasługuje fakt, że w zawartości wyeliminowano silikony oraz gluten. Linia kosmetyczna Botanic Spa Rituals jest bardzo chwytliwym hasłem marketingowym, co może mieć wpływ na decyzję konsumenta o wyborze produktu. Przechodząc do moich wrażeń z użytkowania to muszę przyznać, że jestem zadowolona z rezultatów, ale mam pewne sugestie o których wspomnę, ponieważ jest tu kilka aspektów do udoskonalenia. Szampon spełnia swoją rolę, ponieważ w moim odczuciu oczyszcza w sposób dogłębny skórę głowy, nadając jej świeżości. Drugie podstawowe zapewnienie o tym, że preparat redukuje wydzielanie sebum jest moim zdaniem na wyrost, ponieważ nie zauważyłam, abym moje włosy były dłużej niż zwykle czyste. Uważam, że nasada głowy przetłuszcza się w takim samym tempie jak przy użyciu konkurencyjnych szamponów. Konsystencja produktu jest bardzo płynna, co mnie nieco zaskoczyło, ale jest przyjemna. Pojemność mojego egzemplarza to 400g, jest to dość standardowe rozwiązanie. Wadą jest dla mnie wydajność, ponieważ oceniam ją słabo, co wynika z faktu, że aby pokryć całą głowę muszę wydobyć i nałożyć stosunkowo dużą ilość. W kwestii aplikacji na skórę mam dość mieszane uczucia, ponieważ formuła jest komfortowa, ale w przypadku rozprowadzenia jej po obszarze, który jest nieco mocniej przetłuszczony napotykam na opór. Oznacza to, że w takiej sytuacji czas mycia głowy wydłuża się, nie jest do końca intuicyjny i automatyczny, a wymaga większego zaangażowania. Kosmetyk w moim odczuciu ma ułatwiać nam rutynowe czynności, a nie je komplikować. Konsystencja jest bardzo lekka, myślę, że gdyby była nieco bogatsza to mogłoby zadziałać na plus. Zapach propozycji od marki Bielenda jest dość intensywny, ale trafia w mój gust, jest to woń typowo roślinna, nieco ziołowa. Jest to dla mnie pozytywne zaskoczenie, ponieważ nie zawsze tego rodzaju ziołowe aromaty trafiają w moje preferencje, ale tutaj mój odbiór jest przyjemny. Opakowanie bardzo mi się podoba, jeśli chodzi o kwestie wizualne to wyraźnie przyciąga mój wzrok. Wielkim atutem jest dla mnie załączona pompka, ponieważ uważam że jest to najwygodniejszy oraz najbardziej higieniczny sposób na wydobycie zawartości. Podajnik jest dobrej jakości, nie zacina się, ani nie jest toporny, wydobywa optymalną ilość szamponu z buteleczki. Etykieta jest w barwach natury, co w pełni skrada moje serce, dodatkowo dzięki półprzezroczystemu wykończeniu opakowania mogę w każdej chwili monitorować zużytą ilość. Ja moją sztukę zakupiłam w drogerii, myślę że w tego typu punktach lub online należy szukać tej propozycji. Cena regularna mieści się w granicach normy, aczkolwiek warto polować na promocje. Moje ogólne wrażenia są dobre, ponieważ włosy są oczyszczone, miłe w dotyku, mięciutkie. Nie wszystkie obietnice producenta zostały spełnione, więc nie będzie to mój pierwszy wybór, ale być może jeszcze kiedyś zdecyduje się na ponowny zakup.

Szampon kupiłam dwa miesiące temu i dzisiaj go zużyłam. Raz go uwielbiałam a raz nienawidziłam. Jeśli użyłam go samego, na następny dzień miałam z tyłu głowy tłuste włosy... Jak użyłam go w dwuetapowym zmywaniu odżywki, bardzo dobrze się pienił i nie miałam problemu. Więc jak chciałam umyć włosy bez odżywki było ok, a tak to nie radził sobie z myciem. Włosy były normalne, ani przyklepane ani puszyste. Jestem z niego zadowolona do samego mycia. Nie jest to rypacz więc nie ma się co dziwić.

Na co dzień staram się używać delikatnych szamponów, tym razem padło na szampon Bielenda Botanic Spa Rituals szampon do włosów przetłuszczających się. Szampon jest zamknięty w plastikowej butelce z pompką - bardzo mi się podoba to rozwiązanie! Jest higieniczne, łatwe w użyciu. Pompka nie zapycha się, nie zacina, aplikuje odpowiednią ilość produktu. Konsystencja szamponu jest lejąca, co można zobaczyć na zamieszczonym przeze mnie zdjęciu. Bardzo mi się ona podoba, ponieważ jest łatwa w rozprowadzaniu na skórze głowy. Szampon, mimo że jest delikatny, to bardzo dobrze się pieni już przy pierwszym myciu. Zaskoczyło mnie to, ponieważ inne delikatne szampony zawsze musiałam mieszać z wodą itd, by uzyskać pianę. Z nim nie mam takiego kłopotu, owszem pianka jest delikatna, ale wystarczająca do dokładnego mycia. Szampon ma delikatnie ziołowy zapach, ja osobiście takie lubię, po zmyciu jest niewyczuwalny. Szampon ten bardzo dobrze myje moją skórę głowy, a jednocześnie jest dla niej delikatny. Nie przesusza mojego delikatnego skalpu. Włosy po jego użyciu są miękkie, nie są poplątane, są odbite u nasady. Niestety szampon nie przedłuża świeżości moich włosów/skóry głowy - nadal muszę myć ją codziennie, ale jeśli o to chodzi, to nie oczekiwałam niesamowitych efektów - to w końcu szampon, a nie peeling czy serum. Ja na jedno mycie zużywam 3 pompki ów szamponu, jest to dla mnie odpowiednia ilość. Dzięki dobremu pienieniu się szampon jest wydajny. Naprawdę super się u mnie sprawdza!