Charlotte Tilbury Airbrush Flawless Foundation Podkład do twarzy

Cudowny podkład na większe wyjścia o cięższym wykończeniu. Daje efekt matowej, idealnej skóry bez niedoskonałości. Gdy chcę delikatniejszy efekt mieszam go z lżejszym podkładem

Kupilam sobie kiedys na większe wyjścia aby makijaż mi się dłużej utrzymywał i czuć się bardziej ekskluzywnie. Nie mogłam wybrać lepszego podkładu. Idealny podkład na wielkie wyjścia jak i na codzień. Z tym ze na codzień lącze go z kremem BB by nie budować tak mocnego krycia. Bardzo dlugo sie utrzymuje i sie nie ciateczkuje. Ma bardzo wygodne opakowanie. Jest bardzo wydajny ponieważ wystarczy tylko kropelka. Idealnie wspolgra z bazą od Charlotte. Zakrywa wszystkie niedoskonałości.Bardzo polecam.

Używałam naprawdę różnych podkładów z różnych półek cenowych, ale zawsze moim jedynym ulubieńcem, który nie zawiódł mnie z żadnej sytuacji i zawsze dobrze wyglądał był Double Wear od Estee Lauder. Podkład od Charlotte Tilbury stał się jednak jego doskonalszym następcą. Odkąd go kupiłam, nie sięgam praktycznie po Double Wear. Airbrush Flawless łączy w sobie wszystkie cechy, które pokochałam w Double Wear ale jest mimo wszystko odrobinę "lżejszy" w noszeniu, bardziej komfortowy w nakładaniu i więcej "wybacza" jeśli chodzi o stan skóry. Posiadam odcień 3 Natural i jest dla mnie teraz idealny. Pięknie wtapia się w skórę i nie tworzy "maski". Jest to podkład dość mocno kryjący więc siłą rzeczy cięższy i bardziej "treściwy" jeśli chodzi o konsystencję. Najładniej wygląda na zadbanej i wypielęgnowanej skórze. Może niestety podkreślać suche skórki. Najbardziej lubię nakładać go palcami a następnie doklepywać gąbeczką. Pędzel się u mnie totalnie nie sprawdził, bo brzydko go rozmazywał. Podkład bardzo dobrze kryje ( jak dla mnie ten sam stopień krycia co Double Wear) , jest długotrwały, nie zmazuje się z twarzy w ciągu dnia. Jako że jest z tych cięższych lubię utrwalać go lżejszym pudrem , np Hourglass Veil. Nie czuję wtedy, że mam make up na twarzy. Zapach ma raczej neutralny, choć na początku nie polubiłam go. Jedyne wady jakie widzę co cena i fakt, iż z buteleczki ścierają się napisy :( Bardzo tego nie lubię, szczególnie od kosmetyków z wyższej półki można oczekiwać. że i opakowanie będzie najwyższej jakości. No cóż- to mój drugi produkt od Charlotte i ma ten sam problem. Podsumowując- ze względu na że bardzo ładnie wygląda na buzi, świetnie kryje i przetrwa całonocną imprezę- polecam i na pewno kupię ponownie.

Sceptycznie podchodziłam do tego produktu i bardzo długo zwlekałam z zakupem. Testowałam różne podkłady z podobnej półki cenowej ale do tej pory żaden mi się nie sprawdził. Próbkę dostałam od znajomej i zdecydowałam się na zakup. Nie żałuję! Mam mieszaną cerę. Podkład od Charlotte sprawdza się idealnie, ma dobre krycie i trwałość na której mi zależało. Nie trzeba nakładać dużej ilości, wystarczy max dwie pompki na codzienny makijaż. Mój hit od roku.

Podkład od Charlotte pięknie kryje i matowi skórę, ma wodoodporną formułę, jest bardzo trwały więc używam go na wielkie wyjścia i wiem, że przetrwa całą noc. Wygładza pory, ale nie daje efektu "suchej" skóry. Dla mnie jest fenomenalny dla skór tłustych, ale trzeba umieć nim pracować, bo zastyga.

Podkład nie jest najłatwiejszy do aplikacji trzeba bardzo dobrze pod niego przygotować cerę najlepiej nałożyć jakąś maseczkę przed nałożeniem go bo inaczej wygląda sucho. Ma lekką formułę, średnie krycie przy czym u mnie jest bardzo wydajny wystarczy mała ilość, żeby pokryć całą twarz. Jeśli chodzi o wyświecanie się to trzeba niestety znaleźć odpowiedni puder albo dać pod spód bazę matującą np ze Smashboxa jeśli zależy wam na całodniowym macie. Przy odpowiedniej pielęgnacji wygląda niesamowicie wygładzająco. Opakowanie jest cudne, ciężkie i luksusowe ale w sumie czy ja wiem czy ten podkład jest wart swojej ceny? Za tą cenę wolałabym kupić coś innego

Długo dumałam nad tym podkładem, mimo, że swój ideał dla tłustej cery już znalazłam (born this way matte) to byłam bardzo ciekawa tego "cuda" Obietnice są zacne, podkład niczym święty graal, makijażyści zachwyceni... zamówiłam całą buteleczkę w ciemno w kolorze 4n. Zacznę od tego, że źle dobrałam kolor jest trochę za ciemny, ale ok... tak to bywa. Niestety dużo ciemnieje po nałożeniu co dla mnie jest niedopuszczalne przy tej cenie. To są co najmniej 2-3 tony! Oznaczenie neutral oznacza, że kolory powinny być beżowe, nautralne. A z tego co widzę, nie są one takie, a pomarańczowe. Radzę kupować COOL, które pewnie będą najbardziej neutralne i dla naszych polskich karnacji odcień 2 i 3 to max! Testowałam go 4 pełne dni i więcej nie chce. Mam cerę tłusta, która wydziela dużo sebum, i rozszerzone pory, ale poza tym ok. A więc, wystarczy nałożyć naprawdę pół pompki bo inaczej otrzymamy maskę. Podkład jest rzadki i szybko zastyga, troche jak Double Wear. Po godzinie zaczyna podkreślać wszystko!!! Każdą zmarszczkę, skórkę, wchodzi w pory, zdecydowanie postarza, twarz wydaje się jakaś taka zmęczona. Myślę, że znaczenie ma też dobranie dobrego kremu pod ten podkład. Jeśli chodzi o wyświecanie się, to max. 2 h i świeci się. Dla mnie również niedopuszczalne. Po zmyciu go z twarzy mam też wrażenie, że trochę zapycha. Jednym słowem, ten podkład może się okazać dobry na specjalne wyjścia, dla cer mieszanych, ale dobrze nawilżonych. Ja nie wyobrażam sobie używać go na codzień. Wiele tanich podkładów bije go na głowę. Jedynie na plus jest opakowanie, piękne i luksusowe.

Podkład kupiłam po poleceniu jednej z makijażystek na szkoleniu. Zacznijmy od tego, że jest naprawdę elegancki. Szklana buteleczka ze złotym zdobieniem i nakrętka. Czuć w rękach luksus, ale czy na twarzy też? Nie jest to podkład dla osób "początkujących" w makijażu czy też jadących pól życia na jednym podkładzie. Z nim trzeba nauczyć się pracować. Dla mnie samej zajęło to 2 tygodnie. Przed każdym użyciem musimy pamiętać o jego wstrząśnięciu. Ten podkład wymaga naprawdę mocnego nawilżenia pod nim. (polecę serię ceramidin od Dr.jart, to połączenie sprawdza się super) w przeciwnym razie na twarzy może być niezły wiór, włącznie z podkreśleniem minimalnych skórek o których nawet nie miałyśmy pojęcia. Przy dobrym nawilżenie podkład prezentuje się bardzo ładnie dobrze. Mówią, że to lepszy zamiennik ELDW. Nie powiedziałabym. Krycie nie jest mocne, jest średnie. Co do trwałości,którą deklaruje Charlotte, to Ty jest trochę słabo. Podkład mi się wyświeca już po 3 godzinach, co jest dla mnie lekkim rozczarowaniem. (mam cere mieszaną w kierunku suchej, trądzikowa) Przetestowałam go z kilkoma pudrami wysokopolkowymi i nisko, najtrwalej wypadł o dziwo z "Nam". Podkład przez swoją lekką, wodnistą konsystencję nie jest też najwydajniejszym. Każdy kosmetyk Charlotte tilbury jest luksusowy, o czym też mówi jego cena. Jak znajdziecie gdzieś taniej z drugiej ręki to kupujcie, jest wart przetestowania, ale za cenę sephorowską sama bym go nie kupila, nie jest po prostu tego wart. Jest wiele lepszych podkladow w tej kwocie.

Po prostu zakochałam się w tym podkładzie i po długich poszukiwaniach znalazłam swój ideał :) wcześniej używałam Estee lauder double wear, bardzo go lubiłam ale znalazłam jeszcze lepszy- mowa tu właśnie o Charlotte Tilbury. Po pierwsze do aplikacji trzeba naprawdę bardzo mało podkładu, rozprowadza się cudownie, nie robi maski i pięknie kryje i wygładza cerę. Mimo pełnego krycia jest efekt drugiej skóry, trzyma się cudownie, nie wysusza. Ten podkład zostaje ze mną na długo

Długo polowałam na ten podkład i powiem szczerze było warto . Podklad ma bardzo duże krycie według mnie nawet większe niż Estee lauder więc polecam dla fanek dużego krycia . Podkład nie będzie odpowiedni dla każdego gdyż jest potrafi przesuszyć skórę. Podczas stosowania wymagana jest odpowiednia polelwgnacja nawilżająca Nie polecam dla skóry trądzikowej

Moja cera jest mieszana, zmęczona, z pierwszymi oznakami starzenia. Od podkładu oczekuję przede wszystkim trwałości, wygładzenia i krycia, przy jednoczesnym nie obciążaniu cery. Na ten podkład napaliłam sie jak tylko pojawił się w Polsce, zwłaszcza, że notorycznie jest wykupiony. Przez internet wybrałam kolor 4 i niestety okazał się dla mnie trochę za jasny i "bez życia". Lubię podkłady z ciepłymi podtonami, jasne ale całkiem bladej cery też nie mam, więc łatwo jest u mnie o efekt chorej twarzy z za jasnym podkładem. Podkład ma gęstą konsystencję. Wystarczy naprawdę niewielka ilość, żeby pokryć całą twarz. Nakładam go pędzlem, jest dość suchy, trzeba uważać, żeby nie robić smug. Krycie ma bardzo dobre, chociaż w tym podkładzie mam mocniej widoczne moje cienie pod oczami i dolinę łez. Zgadzam się z opiniami, że zaraz po nałożeniu wygląda pięknie. Twarz jest wygładzona, matowa, przy jednoczesnej lekkości. Niestety u mnie im dalej, tym gorzej. Mocno ściera się pod maseczką, a to w moim przypadku średnio, ponieważ dojeżdżam ok. godzinę do pracy komunikacją miejską. Po zdjęciu maseczki prawie nie mam go na nosie. Pod koniec dnia, wraz z wydzielaniem sebum jest u mnie mocno widoczny. Twarz wygląda na zmęczoną i starszą, nie wtapia się w cerę. U mnie dość mocno migruje, tworzą się plamy na policzkach, ściera się z okolic czoła i brody, rozwarstwia się. Z tego powodu niestety nie zostanie moim ulubieńcem, a szkoda. Ze względu na krycie i efekt po nałozeniu na pewno warto go wypróbować. Jak komuś podpasuje to super, moja cera niestety jest wymagająca i odrzucam większość podkładów, które są wysoko oceniane.

Tak jak w tytule recenzji. Podkład świetnie sprawdzi się na młodych, gładkich i napiętych buziach. Rewelacyjnie kryje, zakryje nawet większe niedoskonałości bez konieczności stosowania punktowo korektora. Perfekcyjnie wygładza, robi wręcz efekt bluru na skórze. Trzeba jednak znaleźć na niego sposób. Przy pierwszych podejściach nakładałam go standardowo gąbeczką, jednak coś mi nie grało. Po przypudrowaniu nieładnie się ciastkowal w okolicy brody, nosa. Potem spróbowałam nałożyć go pędzlem (choć nigdy nie korzystałam z tego narzędzia w taki sposób) i to był strzał w dziesiątkę. Należy nakładać go bardzo cienkimi warstwami i mocniej przypudrowac strefę T. Nie daje on takiego matu jak Double wear, wiec polecam raczej do skór suchych, normalnych i mieszanych ze szczególnym uwzględnieniem przypudrowania strefy T. Poza tym naprawdę długo utrzymuje się na skórze, jest komfortowy w noszeniu, nie wymaga poprawek przez długie godziny.

Z początku uważałam go za wręcz doskonały, przy pierwszej i drugiej aplikacji cieszyłam się, ze znalazłam moj kwc. Niestety - przy trzeciej aplikacji zauważyłam efekt ciężkości na skórze (nakładam mało!), kolor zółkł, podkład zaczynał wyglądać jak tapeta a ja jak Bart Simpson. Bardzo drogi i bardzo ciężki, miałam kolor 4N, podchodził pod żółto zielony. Nie polecam.

Długo polowałam na ten podkład. Cudowne recenzje, same wyśmienite gwiazdy w reklamie podkładu i w końcu udało mi się go kupić. Odcień 5,5 N, piękny naturalny beż, idealnie dobrany do mojej cery. Piękne, eleganckie opakowanie i na tym koniec plusów. Tak złego podkładu to jeszcze nie miałam. Moja cera jest sucha, wrażliwa i dojrzała (lat 45), mam wiele podkładów w swojej kolekcji, zarówno wysokopółkowych jak i drogeryjnych ale w żadnym nie wyglądałam tak źle jak w Airbrush Flawless Foundation. Podkład jest gęsty, tępy i ciężko rozprowadza się na twarzy. Uwydatnia wszystko to co powinien zakryć. Podkreśla pory, wchodzi w zmarszczki, wygląda ciężko. Może dla osób z tłustą cerą się sprawdzi. Dodam, że stosuję pielęgnację koreańską i moja cera jest w pełni wypielęgnowana. Próbowałam nakładać podkład na różne olejki, stosowałam na bazę Filorga, na której każdy podkład wygląda cudnie. W końcu się podałam i puściłam w świat. Zastanawiam się tylko jak może być zachwycona tym podkładem Joan Collins, która jest duuuużo starsza ode mnie i dużo bardziej pomarszczona...

Nie wiem dlaczego często porównują go z EL DW bo procz długotrwałości nie widzę więcej podobieństw. Powiem więcej jeśli masz DW i jesteś zadowolona to nie musisz próbować CT airbrush bo według mojej opinii Estee jest lepszy. Kolorów jest tez mniej ale są na pewno twarzowe i każdy coś dla siebie znajdzie. Podkład jest bardzo wydajny, wystarczy dosłownie kropla na cała twarz. Pędzęl czy gąbeczka oba spisały się dobrze. Ma porządne średnie krycie, jeśli lubisz naturalny efekt z lekkim kryciem bez korektora spokojnie się obejdzie. Efekt końcowy to semi mat , DW jest dużo bardziej matowy i dłużej matowy pozostaje CT wyświęca się po kilku godzinach i nie wyglada to zle , raczej zdrowo p ile ktoś lubi taki „glow” Mam cerę mieszana, lubie lekki zdrowy glow ale po nałożeniu od razu musiałam go przypudrowany w strefie T DW nie pudruje w ogóle ! Wygładza troszkę, nie wchodzi w zmarszczki ,generalnie jest ok gdyby nie jedna wada- jest ciezki na skórze. Czuć ze ma się makijaz mimo ze mam go w mikro ilości. Nie lubie takiego uczucia Mnie nie zachwycił ale tez nie rozczarował

Bez wątpienia jest to dobry podkład. Zacznę od tego że mam 41lat skórę suchą z przetłuszczajaca się strefą T oraz przebarwienia pigmentacyjne. Zawsze szukam podkładów z dobrym kryciem i z satynowym wykończeniem. Do tej pory używałam Estée Lauder Double Wear, Nars, L'Oréal anti aging Radiant Foundation, ..I wiele innych. Ale żaden nie był taki jaki chciałam. Airbrush Flawless to podkład który ma świetne krycie, wspaniale kryje niedoskonałości, jest długotrwały, wystarczy jedna pompka aby pokryć całą twarz( używam pędzla Real techniques) i ma cudne wykończenie satynowy mat - pięknie wygląda na twarzy. Nałożony o 8 rano wytrzymuje do 18 bez poprawek. Pod koniec dnia nadal wygląda ślicznie na twarzy. Jako bazy/kremu nawilżającego używam Embryolisse Lait Creme. Jedyną wadą jest znalezienie koloru niech nie zmylą Was nazwy typu 5N lub 5W ,ja zawsze wybierałam podkłady w ciepłych odcieniach ale nie w tym przypadku...Ja miałam dobierany podkład dwa razy mój kolor to 6 N (pozostałe marki to EL- 2W2 oraz 3W1 , Loreal 3W lub Golden Beige) Po dłuższym stosowaniu koloru 6N przetestowałam również 6W i to jest bingo. Piękny beż w żółtej tonacji naprawdę piękny kolor. Edit: Gdy minęły wszystkie ohhhy i ahhhy sytuacja z podkładem ma się następująco: Po stosowaniu podkładu od 3,5 miesiąca stwierdzam że podkład zmienił zapach, śmierdzi farbą do malowania ścian, Nadal wygląda pięknie na twarzy...ale... wymaga przypudrowana, niestety nie wytrzymuje Day and night tak jak obiecuje nam Charlotte, waży się na skórze , zmienil kolor w butelce... niemiłosiernie zapycha, nigdy nie miałam wyprysków ale to co się stało z moją brodą doprowadziło do niemiłosiernych problemów, i wizyty u dermatologa Po odstawieniu podkładu wszystko wróciło do normy.. Po przeanalizowaniu składu teraz wiem skąd moje problemy no i ten alkohol w składzie, którego unikam w kosmetykach jak ognia. Podsumowując zużyłam od września do grudnia pół butelki podkładu używając codziennie, czyli jest bardzo wydajny, fakt ślicznie wygląda na twarzy, odstawiłam go bo zrujnował mi skórę na dobrych kilka tygodni. Niestety nie użyje go ponownie bo się boję...w dosłownym tego słowa znaczeniu. Cena jest zabójcza i niestety w tym przypadku płacimy tylko za nazwę firmy. Zanim dokonacie zakupy przetestujcie go przez dłuższy czas