Najlepszy w użyciu jako peeling do cery mieszanej lub tłustej, wonny pięknymi drzewno-ziołowo-morskimi perfumami, i wcale nie tylko dla Mężczyzn
Wszystko w temacie owego doskonałego kosmetyku, który udało mi się kupić przez kompletny przypadek. Uderzyłam w drogerii wprost do kuszącego regału wyprzedażowego, w którym niejednokrotnie znalazłam już istne skarby w świetnej cenie, a że potrzebowałam akurat peelingu do twarzy, ucieszyła mnie duża tuba (150 ml) za kilka złotych od Bielendy - Marki, którą bardzo cenię, i w pośpiechu w ogóle nie zastanowiła mnie ani jej czarna barwa, ani fakt, że jakiś równie jak ja uważny inaczej Pracownik sklepu część napisu na tubce, rozpoczynającego się od anglojęzycznego "only" zalepił ceną, co łącznie sugerowałoby, że kosmetyk jest po prostu tylko dla mężczyzn.
No i był, co dotarło do mnie dopiero w domu, natomiast uznałam, że zaryzykuję zostawiając go sobie, ponieważ naprawdę potrzebowałam peelingu, a i głupio by mi było się przyznać do pomyłki przed Bliskim mi Człowiekiem, gdybym oddała Mu produkt, którego stosowania z racji idealnej cery i tak kategorycznie by odmówił. To Minimalista – pozwala mi się zaopatrywać i bez szemrania stosuje jedynie te kosmetyki, o których niezbędności jest przekonany.
Zaryzykowałam i byłam zachwycona wyjątkową czystością, brakiem niedoskonałości i wygładzeniem cery.
Zarówno miękka, poręczna tubka z zamknięciem-klapką, jak i jej zawartość są bardzo wygodne w stosowaniu. Kosmetyk o ciemnoszarej barwie (a zatem w dość męskiej estetyce) jest raczej rzadki, ale nie rozchlapuje się tylko przyjemnie, lekko rozprowadza na twarzy w trakcie masażu, zaś mikrodrobinki z pumeksu – choć wyczuwalne, i najwyraźniej skutecznie likwidujące martwy naskórek oraz zaskórniki, nie drapią cery.
Do tego ta peelingująca pasta (gdyż takie określenie byłoby bardziej adekwatne do charakteru produktu niż odrębne wskazanie, że można używać go jako pastę i peeling, czego nie da się przeprowadzić odrębnie), sprawdzająca się również jako maseczka, którą łatwo się zmywa po zaschnięciu, przepięknie pachnie. Bardzo dobrymi drzewno-ziołowo-morskimi męskimi perfumami. Ciepłymi i rześkimi, zapewniając bardzo sensualne doznanie przy aplikacji.
Kosmetyk lekko ściąga, więc nie nadaje się raczej do cery suchej, a i ja ze swoją mieszaną, wrażliwą szybko sięgałam po jego użyciu po tonik i nawilżający krem, natomiast stosowany czy to jako peeling, czy jako maska bez podrażniania doskonale oczyszczał moją twarz z niedoskonałości, i wystarczyło mi stosowanie go raz w tygodniu. Dzięki połączeniu oczyszczającej i zwężającej pory białej glinki z cannabidiolem z konopii regulującym wydzielanie sebum moja cera była po jego użyciu bardzo gładka i czysta.
Polecam, tym bardziej, że nie jest to kosmetyk zbyt drogi.
Zalety:
- skład – biała glinka, cannabidiol z konopii, mikrodrobinki z pumeksu;
- skuteczność – świetnie oczyszczona, odświeżona, gładka cera bez podrażnień i niedoskonałości;
- forma – kosmetyk może być użyty jako peelingująca pasta lub maseczka zmywana po zaschnięciu;
- konsystencja – dobra – niezbyt gęsta, więc wygodna w aplikacji, i nie rozchlapująca się;
- wydajność – do mojej cery mieszanej wystarczało mi użycie peelingu co tydzień;
- zapach – piękny – bardzo dobrych męskich, drzewno-ziołowo-morskich perfum o świeżych i ciepłych akordach;
- opakowanie – estetyczna czarno-zielona (w "męskim" stylu), wygodna tubka z dobrym zamknięciem "klapką";
- cena – przystępna
Wady:
- brak wad nie licząc tego, że pasta lekko ściąga, więc choć mi przy cerze mieszanej ze skłonnością do niedoskonałości jej działanie raz w tygodniu służyło (przy czym bardzo szybko sięgałam po niej po tonik i dobrze nawilżający krem), nie polecam specyfiku do cery suchej
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie