Słabiutki.
Trochę o mnie: lat 35, cera sucha, w sezonie zimowym nawet bardzo, mam ogromne problemy, żeby znaleźć krem, który mnie nawilży na dłużej, niż trzy, cztery godziny. Najbliżej ideału są póki co kremy z wąkrotą azjatycką (dr.Jart+, A'Pieu), ale wciąż szukam i szukam. Tylko te poszukiwania są trudne, żmudne i, jak dotąd, bezskuteczne.
Na krem iUNIK skusiłam się, bo opis był dość obiecujący, składniki aktywne też całkiem okej. Ale to jednak nie to. Krem ten daje radę przy przyjemnej, wiosennej pogodzie, gdy jest lekko ponad 20 stopni i wilgotność powietrza jest na poziomie 50 czy 60 kilku procent. W sezonie grzewczym, gdy wilgotność powietrza w moim biurze często nie przekracza nawet 20%, mam na twarzy suchara, mimo zabezpieczenia skóry kremem. No po prostu jest to kosmetyk, który nie jest wystarczająco 'silny'. A zima się przecież jeszcze nawet nie zaczęła... Nie wyobrażam sobie, bym mogła nałożyć go na twarz przy mrozach rzędu 10 czy 15 stopni.
Krótko mówiąc, jest to całkiem miły krem, o ile nie masz, droga Wizażanko, suchej skóry. Cery normalne powinny być z tego kremo-żelu zadowolone, cery wymagające już niestety nie. Za słabo nawilża, to nawilżenie jest takie powierzchowne i, jak dla mnie, byle jakie. Nie czuję się 'zapielęgnowana', nie czuję, by ten krem dbał o podstawowe potrzeby mojej skóry. Do tego lubi się czasiem zrolować, czego wręcz nie cierpię.
Kremu tego używam teraz tylko wtedy, gdy jestem w domu, z dodatkowym wsparciem w postaci taniutkiego serum Balea. Efekty nie powalają, ale chcę go po prostu jakoś zużyć, a szkoda mi smarować nim dłonie.
Ja nie polecę. Bo jak dla mnie kosmetyk ten nie ma absolitnie żadnych właściwości pielęgnacyjnych - nie nawilża a to powinien robić. Nie kosztuje może jakoś dużo monet, ale i tak za dużo, jak na taką jakość.
No nie dla mnie, przykro mi.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie