It's Skin Power 10 Formula Q10 Effector Serum do twarzy antyoksydacyjne

Poszukiwałam serum z antyoksydantami głównie na lato, aby wspomóc twarz w ochronie przed promieniowaniem UV. Miał być więc to dodatek do kremu z filtrem, który wciąż nawilżałby skórę. Jeśli chodzi o nawilżenie, to jest ono szczerze powiedziawszy przeciętne, o wiele lepsze efekty osiągałam serum od Alterry. Jest oczywiście lepiej z nim niż bez niego, jednak nie jest to jakiś spektakularny efekt, który by mnie zachwycił. Jeśli chodzi o działanie ochronne, przeciwstarzeniowe, przeciwzmarszczkowe i inne szmery-bajery, to tak naprawdę ewentualne efekty można stwierdzić dopiero po latach. Czyli co, płacimy 70zł bo może kiedyś to się zwróci? Aha. Serum (czy też krem wodny, bo pod taką nazwą poznałam go pierwotnie lata temu) ma też dość nietypową właściwość. Otóż, nie polubi się on z każdym kremem na niego nałożonym i zaczyna się, jakby, skraplać? Tego jeszcze nie było. Zapach natomiast wydaje się być z początku przyjemny, jednak po dłuższym czasie męczy i drażni. Opakowanie produktu jest szklane (hura) z dołączoną do niego pipetą- co bardzo lubię, bo da się wtedy wszystko ponownie wykorzystać. Dostajemy całkiem sporo produktu, bo aż 30ml, więc wyższa cena dość zrozumiała. Czy kupię ponownie? Wątpię, chyba że nie znalazłabym nic lepszego o działaniu antyoksydancyjnym, jednak to dość przeciętny produkt, który niczym się nie wyróżnił. Jednak w żaden sposób nie zaszkodził i nie podrażnił, więc niech ma to 3.