Clarins Lip Milky Mousse Koloryzujący mus do ust

Mam mus Clarins w dwóch odcieniach. Oba są fajnymi, przygaszonymi odcieniami różu. Opakowanie jest bardzo ładne i zapach produktu też bardzo zachęca do aplikacji. Niestety mus nie pozostaje na ustach zbyt długo i efekt jego stosowania jest mało zauważalny. Nie używam go na wyjścia, bo musiałabym bardzo często reaplikować produkt, więc dopóki nie skończę obu opakowań, będzie to mus do stosowania w domu.

Czytając opis producenta można pokładać w tym produkcie bardzo duże nadzieje. Czy są spełnione? Moim zdaniem nawet w połowie nie . Pomadka ma ładne opakowanie, sugerujące kolor produktu, jest to miękka tubka zakończona okrągłym aplikatorem z gąbki. Poprzez naciśnięcie tubki wychodzi mus, trzeba to robić bardzo delikatnie ponieważ może się wycisnąć zbyt duża porcja. Aplikacja na usta dość łatwa, bez problemów sunie po wargach. Moim zdaniem nie jest to satyna a mat. Nie taki typu skorupka, ale jednak mat, który szybko wnika w skórę warg i jest bardzo mało widoczna. Posiadam dwa odcienie i niestety oba są mało widoczne, jakbym miała usta gołe. Zarówno kolor ciemniejszy 04, jak i 07 wypadają na ustach jak nudziaki. Nawilżenie też słabe, ale nie wysusza co jest plusem. Dla tych co nie mają problemów z suchością. Zapach delikatnie waniliowy, przyjemny. Niestety jak dla mnie jest to dość słaby produkt, cena zbyt wysoka pomimo dużej pojemności. Myślę że sprawdzi się dla osoby, która lubi makeup- no makeup.

Balsam Lip Milky Mouse dostałam miniaturkę o pojemności 5 ml w gratisie od marki Clarins do jakichś zakupow. Opakowanie bardzo ładne, przyciąga wzrok, balsam-mus znajduje się w tubie, posiada mały aplikator w postaci piankowej okrągłej gąbeczki którą aplikujemy mus na usta( mi osobiście taka forma nie odpowiada). Posiadam kolor w odcieniu ciemnego różu 03 Milky Pink. Konsystencja jest dość gęsta i daje matowe wykonczenie. Zapach bardzo ładny, nie drażniący wyczuwalny jedynie przy aplikacji, czuć wisienkę. Balsam nadaje ustom oprócz koloru delikatne nawilżenie ale nie jest to jakieś długotrwałe nawilżenie, po ok pół godziny czuć że usta potrzebują ponownej aplikacji balsamu. Aplikator w postaci gąbeczki daje nierówne krycie, ciezko jest posmarować usta bez pomocy lusterka. Jak dla mnie jest to zbędny gadżet, cieszę się że mogłam go wypróbować ale na pewno nie skuszę się na pełnowymiarowy produkt.