AA Go Green, Antybakteryjny nawilżający podkład wygładzający z selerem 

Opakowanie produktu to plastikowa buteleczka z pompką typu airless, która pozwala na higieniczne i bezproblemowe dozowanie podkładu. Gama kolorystyczna okropna - jestem naprawdę blada i nie dziwi mnie to, że najjaśniejszy podkład jest zbyt ciemny, natomiast odcień jest naprawdę nienaturalny i pomarańczowy. Zapach na plus, niemal niewyczuwalny. Konsystencja - straszna !!!! Od pierwszego użycia podkład był jakby rozwarstwiony - olej/serum ciekł po ręce a kremowy pigment zostawał na miejscu, przez co mimo wstrząsania produktu, przy każdej aplikacji konieczne było zmieszanie dłonią składników produktu, aby zaaplikować całość na skórę. Sam produkt rozprowadzał się po zmieszaniu nieźle, natomiast trzeba było pracować z nim dość szybko, ponieważ inaczej lubił się odrywać miejscami od skóry. Dodatkowo jakby jednocześnie był tępy i tłusty - nigdy nie spoptkałam się z tak dziwną konsystencją produktu. Odnośnie działania - raczej poniżej średniej - łatwo ścierał się z twarzy i lubił podkreślać wszelkie niedoskonałości (np. krostki czy suche skórki). Dodatkowo wyświecał się na mojej twarzy zdecydowanie szybciej niż większość podkładów (w tym mineralnych czy płynnych o bardziej naturalnych składach). Niestety muszą na niego uważać również alergicy - mnie niestety uczulił co spowodowało swędzącą wysypkę na skórze twarzy, dlatego nie zużyję go nawet do końca.

Podkład dostałam w boxie z kosmetykami. Napewno nie kupie go ponownie. Po wyciśnięciu leci z niego woda? Olej? Tłuszcz? Sama nie wiem, trzeba nim albo mocno wstrząsać dosyć chwile albo wymieszać przed nałożeniem na twarz na ręce lub w małym pojemniku. Kolor jaki otrzymałam to jasny. Dla mnie zbyt jasny. Nie maskuje moich niedoskonałości, jest zbyt tłusty na twarzy. Jak dla mnie totalnie się nie sprawdził. Szybko się wyświęca i wyciera.

Podkład kupiłam na jakiejś promocji w Rossmannie za około 20 zł. W okresie kiedy był szał na te wszystkie naturalne drogeryjne podkłady. Kolor Jako bladolica powiem, że kolor nie jest najgorszy. Nie jest najasniejszy i bardziej wpada w tony pomarańczy, ale jakoś Dopasowuje się do skóry. Konsystencja Nie wiem jak u innych u mnie przez cały okres używania, od samego początku do teraz (ponad pół roku) jest rozwarstwiony. Faza tłuszczową jest osobno od pigmentu. Nie idzie tego wymieszać przed wycisnieciem produktu z opakowania. Na dłoni można to bez problemu zmieszac, no ale jednak skąd to? Konsystencja jest raczej tresciwsza i tłusta. Łatwo się rozprowadza na skórze. Jedna pompka wystarcza mi na całą twarz Działanie Nawilża dzięki tłustej konsystencji, nie zastyga, pozostawia twarz lepka do przypudrowania. Na początku daje efekt ciężkości, która z czasem znika. Teraz jest ujednolicona. Krycie jest średnie przy jednej warstwie. Po około 5-6 h schodzi, pomimo przypudrowania odbija się na masce. Schodzi estetycznie. Nie ważąc się. Wygląd na skórze Wygląda zdrowo, przed przypudrowaniem świetliście, ale ja bym go tak nie zostawiła.

Dużym plusem podkładu jest dość jasny kolor najjaśniejszego odcienia. Niestety trochę oksyduje i staje się z czasem ciemniejszy. Ma lejącą, mocno płynną konsystencję, odrobinę zastyga na twarzy, jednak bez przypudrowania może migrować. Nie zbierał mi się w załamaniach twarzy i trwałość też miał całkiem niezłą. Niestety jeszcze przed upływem PAO zaczął mi się rozwarstwiać i mimo mocnego potrząsania nic nie poprawiało jego stanu. Większość na szczęście zdążyłam zużyć. Podsumowując dobry podkład na co dzień, który nie przyprawia o bankructwo, jednak ma parę niedociągnięć. Ze względu na bardzo ładny skład mu to wybaczam.

Niestety ten podkład okazał się rozczarowaniem. Dostępne są tylko trzy kolory: jasny, naturalny i ciemny. Ja wzięłam jasny, ale jest dla mnie delikatnie zbyt jasny (chociaż podkłady innych firm zawsze biorę najjaśniejsze i są ok). Podkład niestety uwidocznia pory. Jest dosyć rzadki i taki... mokry na twarzy. Średnio mi pasuje jego konsystencja i to, jak się z nim pracuje. No i najgorsze, co się z nim stało to to, że po około miesiącu rozwarstwił się! Był dobrze przechowywany, w odpowiedniej temperaturze, z zachowaniem PAO. Niestety nie mogę polecić tego podkładu. Jak dla mnie to bubel.

Podkład kupiłam przez Internet podczas zakupów. Kolor do mojej cery dobrałam idealny,który pięknie się z nią stapiał.Kosmetyku używałam kilka miesięcy.Zużyłam 2 opakowania z czego jedno trzeba zużyć w ciągu 3 miesięcy! Podkład ma super naturalny skład,bardzo dobrze kryje i nie tworzy efektu maski oraz nie zapycha porów. Niestety ma jedną wielką wadę-bardzo przesusza skórę! Dlatego z niego zrezygnowałam i używam teraz czegoś innego(w trakcie testów). Nie polecam bo skóra przesuszona wygląda poprostu źle!

Szukałam fajnego podkładu, który będzie trwały, z dobrym składem i nie będzie zapychał. Ten jest dokładnie taki a do tego w przystępnej cenie. Po przypudrowaniu utrzymuje się cały dzień na twarzy, tworząc bardzo naturalny efekt. Mimo to, krycie jest w moim odczuciu duże. Wadą jest fakt, że pod koniec opakowania miałam wrażenie, że leje się z niego woda, co było dziwne. Ogólnie polecam, jest świetny.

Ja się pytam kto dopuścił taki podkład do sklepu ? Podkład rozwarstwiony, już po aplikacji z opakowania widać ze nic tam ze sobą nie jest połączone. To żeby wstrząsnąć prze użyciem jak zapewniała Pani w sklepie nie jest rozwiązaniem jak mamy do czynienia ze złym produktem. Podkład się ciastkuje na twarzy, wyczuwa się pod palcem wychodzącą wodę podczas aplikacji, no nie jestem w stanie go nałożyć a co dopiero się z nim nosić na twarzy. No jakaś katastrofa. Nie polecam.

Opakowanie airless gwarantuje nam możliwość całkowitego zużycia produktu, co uważam za ogromny plus i ułatwienie życia, gdyż przy koncówce produktu nie będę musiała grzebać w nim pędzlem, aby wydobyć resztki. Pompka póki co się nie zacina i działa bez zarzutu. Posiadam jasną karnację, cerę mieszaną skłonną do zapychania i trądziku. Ograniczona gama kolorystyczna pozwala nam na wybranie jednego z trzech odcieni, co może być problematyczne. Ja wybrałam kolor jasny, który podczas zastygania minimalnie sie utlenia, ale naprawdę minimalnie i po tej oksydacji ten kolor jest dla mnie idealny. Podkład przed użyciem należy porzadnie wstrząsnąć, ale i tak zdarza się, że wydobywa się lekko rozwarstwiony. Radzę sobie z tym w sposób wyciśnięcia pompki na dłoń, rozmieszania produktu oraz aplikacji na twarz przy pomocy palców. Dokładnie go wmasowuję i dopiero doklepuję gąbeczką. Jedna pompka wystarczy na pokrycie całej twarzy i przeciągnięcie na szyję. Krycie jest średnie, ale można je budować. Kładę jedną pompkę na twarz w celu ujednolicenia kolorytu, a resztki które pozostały dla dłoni doklepuję palcem w miejsca, które tego potrzebują. Podkład lekko zastyga, ale nie do całkowitego matu, bliżej mu do satyny. Utrwalony pudrem trzyma się cały dzień bez wycierania, plam wchodzenia w zmarszczki, pory czy skrzydelka nosa. Nie podkreśla suchych skórek, a zakamuflowane nim niespodzianki nie rzucają się w oczy. U mnie się nie ciastkuje, wieczorem wygląda praktycznie tak samo jak zaraz po nałożeniu, cera jest wtedy odrobinę bardziej wyświecona. Myślę, że kluczem do sukcesu jest dokładne wymieszanie składników. Podkład jest bardzo lekki, nie czuć go na twarzy. W ciągu dnia nie wywołuje uczucia przesuszenia, ściągnięcia czy swędzenia. Nie zauważyłam wiekszej ilości zaskorników otwartych ani zamkniętych, a trądzik nie nasila się.

No dobra potwór to może nie, ale ciasteczkowy już tak. Zachęcona dobrym składem, przystępną ceną i rekomendacją Piggypeg i PielęgNatki kupiłam owy podkład. Zadowolenia brak, głównie ze względu na problemy z aplikacją oraz ciasteczkowanie się produktu, ciężko współpracuje z nałożoną pielęgnacją a także nie ma tu mowy o jakimkolwiek nawilżeniu. Próbowałam nakładać na rozne sposoby, ale efekt nie jest zadowalajacy. Szkoda, muszę szukać dalej. Odcień, cena i skład na plus.

Ja mialam z tym podkładem takie love-hate i nie mogłam się z nim do końca dotrzeć, no ale od początku. Podkład zamknięty jest w buteleczce typu airless, co jest bardzo wygodne, a pompka dozuje nam odpowiednią ilość produktu na pokrycie twarzy. Konsystencja jest kremowa, produkt musimy wstrząsnąć przed użyciem, żeby wymieszały się składniki, chociaż i tak zdarzyło mi się, że na początku wyciekała... woda, olej? Łatwo rozprowadza się po skórze, przyjemnie się z nim pracuje, nie robi plam, nie zastyga. Ja najczęściej nakładałam go palcami, czasami gąbeczką. Czy palce to najlepszy sposób? Nie do końca. W sumie i przy jednym i przy drugim było jakieś "ale". Nakładając go palcam uzyskiwałam lepsze krycie, ale trzeba było go dobrze doklepac, żeby nie było żadnych smug. Nakładając gąbeczką miałam wrażenie, że krycie jest mniejsze (ale może to wina gąbki?), za to produkt ładnie stapial się ze skóra i wymagało to troszkę mniej pracy. Co do krycia to oceniam je na średnie, podkład da się dokładać, ale nie da się uzyskać mocnego krycia, dla mnie to zdecydowanie taki dzienniaczek. Nie ma zapachu, co dla mnie jest plusem, bo osobiście nie przepadam za zapachem w podkładach. I to wszystko byłabym w stanie przeżyć, ale... on podkreśla suche skórki, włoski na twarzy i różne nierówności, lubi też się ciastkować. Wszyscy dobrze wiemy, że nie wyglada to ładnie. A, i jest jeszcze jeden, dla mnie dość spory, minus, podkład ma PAO tylko 3 miesiące, u mnie kończy się z końcem kwietnia i nie wiem, czy dam radę go zużyć. Mój kolor to "Jasny" i dla mnie był on ok, ale ja nie jestem totalnym bladziochem. On troszkę oksyduje, ale to u mnie akurat na plus, bo zaraz po nałożeniu wyglądałam trochę blado, a po chwili kolor był już ok. Ja go znalazłam w jednym z pudełek Beglossy i bardzo się cieszę, że miałam okazję przetestować taki produkt, mimo, że do końca się z nim nie polubiłam.

Antybakteryjny nawilżający podkład wygładzający z selerem AA znalazłam w boxie kosmetycznym. Otrzymałam kolor jasny. Podkład znajduje się w małym, beżowo- zielonym , plastikowym, higienicznym opakowaniu typu airless, który ma ograniczać dostęp tlenu do kosmetyku i zawiera 30 ml produktu. Konsystencja podkładu kremowa, gęsta, szybko zastygająca . Kolor jasny, naprawdę jasny ,lekko ciemnieje po rozsmarowaniu, teraz przy mojej jasnej cerze odpowiedni, latem będzie za blady. Produkt bezzapachowy. Aplikacja prosta, jedno naciśnięcie, niepełne, a cała twarz pokryta podkładem.Wystarczy odrobina do uzyskania zadowalającego efektu, przy czym zaznaczę, że podkład przypomina krem BB i nie uzyskamy pełnego krycia, co w moim przypadku jest zaletą tego produktu, ponieważ zależy mi jedynie na ujednoliceniu i rozświetleniu. Przy mojej mieszanej cerze podkład utrzymuje się przez kilka godzin i nie wymaga poprawek. Producent obiecuje promienny wygląd, ujędrnienie, gładką skórę i średnie krycie. Większość z obietnic spełniona, nie zauważyłam ujędrnienia i nawilżenia. To zdecydowanie jeden z lepszych podkładów naturalnych jakich miałam okazję używać , mam jednak duże zastrzeżenia do koloru.

Antybakteryjny nawilżający podkład z selerem marki AA znalazłam w pudełku BeGlossy. Sama bym po niego nie sięgnęła, ale skoro już mi się trafił to bez zbędnego gadania zaczęłam testy. I jestem w szoku. I to pozytywnym ! Podkład jest bardzo treściwy. Ma dość gęstą konsystencję. Kolor jasny jest dla mnie ok, ale w ciągu dnia trochę ciemnieje. Teraz po prostu jak go nakładam dokładam kropelkę miksera rozjaśniajacego z Kobo i jest idealnie. To pierwszy podkład naturalny, z którym się aż tak bardzo polubiłam. Nie można nim zbudować pełnego krycia, ale średnie codzienne już tak. Jak potrzebuję to te kilka zmian tuszuję korektorem. To jak on wygląda na mojej mieszanej cerze (która na policzkach jest przesuszona, na brodzie normalna, a na czole tłusta) to bajka. Ten podkład nie jest zbyt trwały i trzeba go mocno gruntować, ale jak na kosmetyk naturalny to jest normalne. Pięknie wygładza, buzia wygląda świetliście i promiennie, ale nie tłusto i ciężko. Nie zapchał mnie, ani nie uczulił. Kupię na pewno ponownie. Opakowanie zawiera 30 ml kosmetyku i jest bardzo wygodne w użytkowaniu. Oj, lubię ten podkład https://www.instagram.com/p/CM17kEmsz7I/

Podkład miał nawilżać i dobrze sprawdzić się do cery trądzikowej- czyli mojej. Chociaż do wyboru miałam jedynie trzy odcienie, postanowiłam zaryzykować i kupić najjaśniejszy. Początek był niezły, skóra wyglądała świetliście i zdrowo, nawet kolorystycznie pasował (a do bladych osób nie należę- jeżeli ktoś ma bardzo jasną cerę to nie znajdzie kolorku dla siebie :c). Zachwyciłam się, jednak tylko na moment. Z czasem zauważałam coraz więcej wad- nie jest zbyt trwały i potrafi podkreślić pory. Troszkę ciemnieje i nie powiedziałabym, aby lubił się z innymi kosmetykami typu bronzer, rozświetlacz. Zdecydowanym plusem jest skład, ale niestety nie skłoni mnie on do kupienia kolejnego opakowania.

Kupiłam ten podkład, ponieważ postanowiłam kupować tylko naturalne kosmetyki z certyfikatem eco-cert. A to dlatego, że zagłębiłam się w temat na temat kosmetyków naturalnych, składów typowych kosmetykow i tego, co ta cała chemia robi z cerą, jak bardzo szkodzi... Ten podkład ma bardzo rozsądna cenę, dlatego postanowiłam go wypróbować. Stwierdziłam, że najwyżej nie będzie jakiś super, ważne, aby dać skórze odpocząć od chemicznych podkładów. I co się okazało... Ten podkład jest rewelacyjny... Lepszy od jakiegokolwiek, jaki miałam!!! A trochę ich przetestowałam... Skóra jest świetlista, promienna, piękna. Kupiłam kolor najjaśniejszy, ale mam dosyć bladą skórę, zwłaszcza teraz, zimą. Konsystencja jest bardzo gęsta. Jestem zachwycona, poeknie. Kryje zaczerwienienia. Postanowiłam napisać opinie, choć robię to niezbyt często, aby firma AA nie zaprzestała podążania w tym kierunku - czyli kosmetyki weganskie, bez chemii, z eco-cert, z fajnymi składnikami. Bardzo polecam. Dziewczyny to jest ważne, co nakładamy na skórę - ona wszystko wchłania!

Mam kolor naturalny jenys no pomarańczka kolor już na minus. Dalsza kwestia to że to dość dziwny produkt, jest plastyczny krycie bardzo słabe, skóra po nim to typowy mat czego ja nie lubię bo mam skórę suchą. Szybko się ściera, podkreśla suche skórki, tworzy ciasteczko na twarzy. No nie nie. A i jeszcze jedno, konsystencja się rozwarstwia jak kliknę w dozownik po produkt. Nie wiem czym to jest spowodowane. Następny minus to ten podkład trzeba użyć w ciągu 3 miesięcy co w moim przypadku jest niewykonalne. Skład okej ale no ewidentnie coś zawiodło.

Bardzo lubie kosmetyki marki AA. Byłam miło zaskoczona dostajac do testowania podkład nawilżająco wygładzający tej marki-taka zupełna nowość i z miłą chęcią wypróbowałam. Niestety nie przypadł mi do gustu nad czym ubolewam, bo lubie marke AA. Mam kolor jasny-ogolnie w rzeczywistości faktycznie bardzo a nawet za jasny, ale to nie jest aż tak istotne. Podkład ma dziwną strukturę czy konsystencję ciężko się rozprowadza po twarzy, tak jakby od razu przykleił sie do twarzy, może to kwestia tego, że jest bardziej matowy, w każdym razie ja raczej lubię podkłady , które można lekko rozprowadzać, jednocześnie mając kontrolę nad kryciem. Wykonczenie matowe, trudno tu mówić o nawilżeniu, raczej bym powiedziała, że mi lekko wysuszał cerę, co momentami prześwitywało przez podkład i niefajnie to wyglądało. Trwałość produktu rownież oceniam na średnim poziomie. Co jest dość dziwne, przy tak trudno rozprowadzającym się podkładzie, myślałam, że bedzie bardziej trwały, a nawet obawiałam się efektu maski, a tu na odwrót.

W myśl przechodzenia na coraz bardziej naturalną pielęgnację zaczęłam się rozglądać za podkładem o naturalnym składzie. Zaskoczyło mnie trochę, że taki produkt wypuściło AA, miło, że jest łatwo dostępny ( w Rossmanie), trochę gorzej z ceną. Ostatnio na mojej w miarę bezproblemowej cerze zaczęły pojawiać się krostki, podejrzewam, że to głównie efekt noszenia masek i zanieczyszczeń powietrza wynikających z trwania sezonu grzewczego. W każdym razie podkład antybakteryjny był akurat bardzo porządany. Podkład jest dostępny tylko w trzech odcieniach i tu już pierwszy minus, nie ma pewności czy wpisujemy się w jeden z tych trzech. Mi na początku idealnie pasował naturalny. Opakowanie to buteleczka airless czyli coś, co w podkładach najbardziej lubię, bo i higiena i możliwość zużycia do końca. Gorzej, że buteleczka jest z nieprzezroczystego plastiku, więc nie możemy śledzić zużycia produktu. Na opakowaniu jest informacja, że kosmetyk należy wstrząsnąć przed użyciem i jest to bardzo istotne, ponieważ lubi się on rozwarstwiać. Nawet po porządnym wstrząśnięciu z pompki wypływa podkład, w którym pływa niewymieszany olej (no chyba olej, takie przejrzyste krople, które nie chcą się łączyć z podkładem na gąbeczce, ale na twarzy się łączą). Podkład po wyciśnięciu jest rzadki, lubi spływać z gąbeczki, jednak na twarzy szybko zasycha, trzeba go nakładać umiejętnie i i dokładnie, bo lubi robić plamy. Mam z tym problem, ponieważ podkład lubię nakładać cienką warstwą i tworzyć tylko średnie krycie, a tu ta cienką warstwa czasem woli przylepić się spowrotem do gąbeczki i zostawić plamę na skórze. Mam wrażenie, że oblepia mi skórę, jest dość ciężki i ciągle czuję go na twarzy. Trudno nałożyć na niego puder, ponieważ mocno się lepi. A puder, najlepiej jasny jest potrzebny do maskowania koloru. No i kolor- na początku wydawał się idealny, jednak na twarzy mocno ciemnieje. Jedyne, co się sprawdza to na pewno działanie antybakteryjne- po paru dniach użytkowania krostki zaczęły ładnie wysychać i znikać, co w sumie jest zaskakujące przy wrażeniu ciężkości, jakie ten podkład daje. Wykończenie też nie bardzo mi pasuje, bo to zdecydowanie mat, a ja jestem fanką rozświetlenia, ale tu sama sobie jestem winna, bo producent wcale rozświetlenia nie obiecuje. Jest to dziwny produkt, mnie nie zachwycił, może jakoś go zużyję do końca, ale raczej do niego nie wrócę.