Pomadka Color Riche Les Nus to nowość od marki L'Oreal Paris. Kiedy wychodzą kolekcje w odcieniach nude to zawsze mają moją uwagę, ponieważ na co dzień właśnie po takie kolory sięgam.
Zamknięta w eleganckim, biżuteryjnym opakowaniu z motywem lustra i kolorze rosegold i klasycznego złota. Umieszczono na niej także kształt kobiecej sylwetki, co jest przyjemnym dla oka elementem. Zatrzask nakrętki jest też na solidny klik, nie ma opcji, aby po zamknięciu opakowania samo otworzyło się w torebce. Sam sztyft ma także ścięty kształt, aby usta wygodnie się malowało, nawet kontur ust da się bez problemu obrysować. Pomadka pachnie jak owocowa oranżadka, taka jak kiedyś bywały w proszku, od których podniebienie piekło jak zbyt dużo się ich zjadło :D Nie jest to mocny zapach, raczej stonowany i wyczuwalny tylko wtedy, kiedy zbliżymy sztyft do nosa.
Odcień jaki posiadam to 173 Nu Impertinent. Jest to kolor bardzo zbliżony do naturalnego koloru mojej czerwieni wargowej, czyli neutralny, lekko zgaszony różo-beż, który na moich ustach nie rzuca się specjalnie w oczy, ale nadaje im ładny połysk i wyrównuje koloryt. Konsystencja w ogóle jest ciekawa, bo z jednej strony lekko połyskuje, ale po jakimś czasie lekko zastyga na ustach, przez co jest bardziej trwała. Nawet po kilku godzinach widziałam ją na ustach, znika dopiero po zjedzeniu tłustszych potraw, na picie jest raczej odporna, ale odbija się lekko na szklankach. Nie w dużej ilości, ale coś tam widać. Nie szkodzi, dla mnie ważne jest, że nie wysusza mi ust, nie robi efektu rodzynka i jest bardzo komfortowa w noszeniu. To pewnie zasługa dodatku olejku arganowego, który jak wiadomo ma właściwości pielęgnacyjne. Ten odcień właściwie będzie pasował i na co dzień do makijaży make-up no make-up, ale i jako akcent nude przy mocniejszym oku, aby całości nie przytłoczyć. Pigment jest dobry, już po dwóch/trzech przejechaniach widzę go wyraźnie na ustach. Można go dokładać, nie zrobi się dziwna skorupa na ustach i nie będzie się kruszyć. Mimo swej kremowości i tak całkiem długo się trzyma a dla mnie na pewno wystarczająco. Nie ma też problemu z jej zmyciem, schodzi z ust przy użyciu zwykłego płynu micelarnego.
Podsumowując: pomadka mi się podoba. Oczywiście, nie jest to najlepszy produkt jaki posiadam w swojej kolekcji, ale samo jej użycie jest przyjemne, nie obciąża ust i nie robi im krzywdy w postaci wysuszenia. Tak naprawdę od kremowej pomadki nie wymagam trwałości na poziomie szminek matowych, dodanie do niej składników pielęgnacyjnych z automatu czyni pomadkę nieco mniej trwałą, ale coś za coś - wygodną w noszeniu. I na to się godzę :) Cena może nie jest niska, bo kosztuje 67zł, ale polecam rozejrzeć się po drogeriach internetowych, bo jestem przekonana, że można ją dostać i za 25-30zł, co już wygląda znacznie lepiej. Na pewno warta wypróbowania, szczególnie jeśli lubisz odcienie nude :)
Zalety:
- piękny, neutralny kolor
- kremowa konsystencja, która łatwo się rozprowadza
- dobry pigment odcienia 173 Nu Impertinent
- komfortowa w noszeniu
- jak na kremową pomadkę całkiem długo się trzyma
- piękne, biżuteryjne opakowanie
- może lekko odbijać się na szklankach, ale kremowe pomadki tak mają
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
Otrzymałam w ramach testowania na Wizaz.pl