Tołpa Dermo Face, Sebio, Nocna maska bloker sebum (nowa wersja) 

Jak dla mnie spisuje się na medal. Jako posiadaczka cery tłustej nigdy nie wymagałam wiele od produktów, które mają blokować wydzielanie sebum. Kupiłam ją szczerze przypadkiem. Była na promocji i nie miałam większych oczekiwań. Ale jakie było moje zdziwienie kiedy rzeczywiście zobaczyłam efekty… Ma konsystencje żelu co bardzo mi pasuje, ponieważ nie lubię tłustego filmu na twarzy. Maski używam co 3 dni, po dokładnym oczyszczeniu. Nie używam po jej nałożeniu żadnego kremu. Szybko się wchłania, a moja cera wydaje się po niej gładsza. Z rana, twarz w najmniejszym stopniu mi się nie świeci. Po nałożeniu makijażu, wyświecałam się zazwyczaj już w ciągu 2 godzin. Po włączeniu do pielęgnacji tej maski, ten czas naprawdę sporo się wydłużył. To pierwszy produkt, który aż tak dobrze działa na moją problematyczną cerę. Polecam każdemu dać jej szansę!

Maska zamknięta w aluminiowej tubie z białą zakrętką. Szata graficzna w odcieniach granatu co bardzo ładnie wygląda na półce. Ma lekką, żelową konsystencję o delikatnie żółtym kolorze. Posiada bardzo mało widoczne drobinki. Pachnie jak jakiś męski perfum - dosyć intensywny. Do tego zapachu na pewno trzeba się przyzwyczaić, ale nie każdemu przypadnie do gustu. Mi nie przeszkadza. Mamy tu ekstrakt z kory cynamonowca, pantenol czy borowinę tołpa, która chroni wrażliwą skórę. Szybko się nakłada chociaż trzeba trochę rozmasować, aby się pozbyć drobinek. Szybko się wchłania chociaż początkowo jest dosyć lepka. Jeśli chodzi o działanie to na pewno zmniejsza niedoskonałości i ten efekt jest bardzo zauważalny. Dobrze nawilża chociaż matowienie skóry jest raczej delikatne. Rano cera jest przyjemnie gładka i miękka w dotyku. Poza tym nie podrażnia i nie wysusza, a do tego kosmetyk jest bardzo wydajny. Myślę, że do walki z niedoskonałościami jest świetny. Polecam.

Maska faktycznie działa. Na ok 2-3 dni skutecznie blokuje sebum ale pozostawienie jej na skórze na całą noc jest dla mnie niemożliwe dlatego zmywam ją po ok 30 minutach. Jako terapia szokowa dla cer mieszanych/ tłustych jest ok, ja jednak lubię zmieniać i również dbać o nawilżenie twarzy ( brak nawilżenia to również większe wydzielanie sebum ) a tutaj nie mamy o tym mowy. Używam więc od czasu do czasu kiedy sebum bardziej daje o sobie znać.

Jestem posiadaczką cery mieszanej i wrażliwej jednocześnie, z bardzo poszerzonymi porami i okresowo pojawiającymi się niedoskonałościami. Na maskę tę trafiłam przypadkowo w jednej z drogerii, gdy była akurat na promocji w całkiem korzystnej cenie, dlatego postanowiłam wypróbować - nawilżenia i zmatowienia nigdy dość! Maska zamknięta jest w tubce, z której łatwo wycisnąć zawartość. Konsystencja jest bardzo lekka, żelowa, z drobinkami. Zapach neutralny. Maska łatwo rozprowadza się na twarzy, jednak po nałożeniu pozostawia lepką warstewkę, co dla mnie jest troszkę uciążliwe. Czułam, jak się w nocy lepię do poduszki. Rano zmywałam kosmetyk standardowo żelem do mycia buźki. Pora przejść do efektów. Cera po zmyciu kosmetyku jest rzeczywiście lepiej nawilżona, ale nie jest to jakiś spektakularny rezultat. Sebum również jest mniej, ale mimo wszystko buźka się świeci po upływie kilku godzin (mam wrażenie, że mat utrzymuje się głównie w ciągu nocy, gdy maska jest na twarzy). Nie zauważyłam żadnego wpływu na niedoskonałości: ani nie było ich więcej, ani mniej. Czy sięgnę ponownie? Raczej nie, za duży dyskomfort podczas stosowania odczuwałam.

Maseczkę kupiłam z ciekawości i wielka nadzieją na promocji w drogerii Hebe. Jedna saszetka starczyła mi na 2 razy. Maska ma konsystencję żelu, szybko się wchłania. Dobrze nawilża skórę. I po tych dwóch zastosowaniach rzeczywiście zauważyłam lekkie zmatowienie skóry. Jedynie co mnie zastanawia to te kapsułki masujące. Było ich strasznie mało, na całą saszetkę może było 5 malutkich kapsułek. Pomimo to na pewno jeszcze kupię ta maskę.

Leciutki żel na noc urozmaicający pielęgnację cery z problemami. „Kapsułki”, o których czytamy w informacji o sposobie użycia, są bardzo delikatne i błyskawicznie się rozpuszczają, więc nie jest to żaden zakonspirowany peeling, czego trochę się obawiałam :) Na moją mieszaną cerę bloker działa właśnie tak, jak obiecuje producent: ogranicza produkcję sebum w nocy i trochę następnego dnia, łagodzi zmiany trądzikowe, regeneruje, a przede wszystkim nawilża naprawdę fest. W składzie ma zresztą właśnie sporo nawilżającego, łagodzącego i antytrądzikowego dobra, m.in. ekstrakt z kory cynamonowca, pantenol, glicerynę, witaminę E, kwas salicylowy... ale też nielubiane Disodium EDTA. Mnie jednak nie podrażnił, za to ujął za serce tym, że działa skutecznie jak maska, ale szybciutko się wchłania i nie trzeba go spłukiwać ani usuwać pozostałości wacikiem. W sieci można znaleźć opinie, że pachnie jak kosmetyk dla mężczyzn, i coś w tym jest, ale dla mnie ten zapach jest prawie niewyczuwalny.

Moja skóra coś nie może się polubić z kosmetykami Tołpy, choć skuszona ich naturalnym składem przetestowałam już kilka z nich. Maskę bloker kupiłam w celu zmniejszenia wydzielania sebum oraz w celu nocnego nawilżenia. Miał również łagodzić podrażnienia, regenerować naskórek i ładzić podrażnienia. Niestety z wszystkich wyżej wymienionych jedynie co zauważyłam, to redukcja sebum, jednak na tyle mocna, że skóra stała się sucha i podrażniona. Czułam duże napięcie i zaczął mi się łuszczyć naskórek. Nie ma szans, że do tego produktu wrócę.